Spadki w Moskwie trwają w najlepsze

Mimo że od sierpnia są bardzo tanie, rosyjskie akcje wciąż tracą szybciej niż europejskie. Spółki myślą o skupie papierów

Aktualizacja: 26.02.2017 13:08 Publikacja: 16.09.2008 05:49

Moskiewski indeks Micex spadł wczoraj poniżej ustanowionego w ubiegłym tygodniu poziomu 2,5-letniego minimum. Analitycy techniczni zastanawiają się, czy oznacza to, że przed nim kolejne tygodnie zniżek. Tak tanio w Rosji nie było od lat. Jednak na pytanie, jaki kierunek obierze rynek, nikt nie potrafi udzielić zdecydowanej odpowiedzi. Jedno jest pewne: inwestorzy aktywni w Rosji powinni swoją uwagę skoncentrować na cenach surowców.

Najgorzej na kontynencie

Wczoraj MICEX stracił około 6 proc. Gorszego wyniku nie zanotował żaden inny europejski indeks. Jeszcze jeden taki dzień i wartość indeksu będzie o połowę niższa niż w momencie majowego historycznego szczytu. W tym czasie globalny indeks rynków wschodzących - MSCI Emerging Markets - stracił "jedynie" niecałą 1/3 wartości.

Nie tylko wojna z Gruzją

Eksperci wskazują, że pieniądze nie przestają odpływać z Moskwy . Według analityków BNP Paribas tylko od chwili wybuchu wojny z Gruzją inwestorzy wycofali z rosyjskiego rynku około 35 mld USD. A przecież zaczął on tracić na popularności już wcześniej. Kiedy w czerwcu "Parkiet" pytał zarządzających zachodnimi funduszami o najbardziej atrakcyjne spośród rynków wschodzących Rosja sytuowała się na czele stawki. W lipcu byli oni już bardziej ostrożni. Dziś ze świecą szukać odważnego, który zalecałby kupno rosyjskich akcji.

O tym, że to nie konflikt na Kaukazie zraził zachodni kapitał, przekonuje premier Wladimir Putin. - Jest to związane z problemami gospodarki Zachodu i niewystarczającą płynnością na tamtejszych rynkach finansowych , a nie z problemami rosyjskiej gospodarki - podkreśla premier Putin. Jego zdaniem, dodatnie saldo przepływów kapitału do Rosji spadnie w tym roku do 45 mld USD, z 81 mld w ubiegłym roku. Zastępca szefa banku centralnego Alieksiej Uljukajew uspokaja, że odpływ pieniędzy z gospodarki jako takiej będzie we wrześniu niewielki.

Ropa staniała za szybko

Analitycy odpowiadają jednak, że dziś najważniejszym czynnikiem zachowania inwestorów nie jest mimo wszystko awersja do bardziej ryzykownych aktywów ani nawet kryzys w relacjach Rosja - Zachód. Sytuację na rynku rosyjskim, charakteryzującym się sporą dozą niezależności od zachodnich, określają przede wszystkim ceny ropy naftowej i gazu ziemnego. To na tych branżach opierają się moskiewskie giełdy. Kapitalizacja ich przedstawicieli zmniejszyła się od połowy lipca o około 1/3, czyli o tyle, o ile staniało w tym czasie "czarne złoto". - Wiadomo było, że ceny ropy są przesadzone. Ale tempo ich spadku zaskoczyło wszystkich - wyjaśnia w rozmowie z "Parkietem" Christopher Weafer, główny strateg banku inwestycyjnego Uralsib Financial Corp. w Moskwie.

Dobry moment na skup?

Wyceny na rosyjskich parkietach robią wrażenie. Spółki z MICEX notowane są dziś przeciętnie ze wskaźnikiem cena/zysk (C/Z) 6,3. Dla kwotowanego w dolarach amerykańskich RTS C/Z wynosi 6,5.

Na rynku coraz częściej mówi się, że zarządy niektórych spółek, zwłaszcza surowcowych, będą chciały wykorzystać ten moment do skupu akcji w celu umorzenia. W piątek za takim ruchem opowiedział się Leonid Fedun, dyrektor finansowy Łukoilu. Wczoraj spekulacje na ten temat windowały kurs akcji Norylsk Nikla.

Według analityków banku VTB Group, tylko sześć rosyjskich koncernów ma w sumie 17 mld USD w gotówce, które może użyć na buy back. - Wiele rosyjskich spółek wynagradza swoich menedżerów opcjami. Buy back zapewne popchnie ceny akcji w górę, co z kolei uczyni menedżerów bogatszymi - zauważa Iwan Iwanczenko z VTB.

bloomberg

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego