Sasnala raz poproszę

Czy przy wyborze obrazów do kolekcji polscy bogacze są zdani na własny gust?

Aktualizacja: 26.02.2017 13:10 Publikacja: 17.09.2008 08:17

W obliczu bessy królującej na wszystkich parkietach świata coraz intensywniej poszukiwane są alternatywne sposoby na zainwestowanie oszczędności. Nawet zwykli klienci banków coraz częściej decydują się więc na ulokowanie pieniędzy w skomplikowane produkty strukturyzowane, za pomocą których mają korzystać np. na wzroście cen kakao czy platyny. Aby w ten sposób zainwestować, często wystarczy wpłacić już 100 czy 200 zł. Jednak poza ich zasięgiem nadal pozostaje inny rozwijający się rynek. Chodzi o art banking, czyli inwestowanie w sztukę. To przede wszystkim domena najbardziej zamożnych klientów, którzy mają nie tylko duże pieniądze pozwalające na zakup najcenniejszych dzieł, ale także czas potrzebny na dokonanie odpowiedzialnego wyboru.

Klienci odsyłani

do Londynu

Okazuje się jednak, że większość instytucji oferujących usługi private bankingu nie ma specjalnej oferty dla klientów zainteresowanych inwestowaniem w sztukę. Inna część odsyła zainteresowanych do swoich spółek matek. Pekao realizuje potrzeby klientów poprzez usługi UniCredit, a Bank Handlowy odsyła do Citi Private Bank London (tutaj próg wejścia jest dość wysoki - wynosi 10 mln dolarów).

Kilka banków dostrzegło już jednak, że pośrednictwo w inwestycjach tego typu przynosi nie tylko wdzięczność klientów, ale także prestiż dla samej instytucji. ING Bank Śląski stworzył własną fundację, której zadaniem jest kupowanie i promowanie prac młodych polskich artystów. Kolekcja liczy już około 80 prac. Część z nich jest obecnie prezentowana w warszawskiej galerii Zachęta. ING udało się przy tym świetnie trafić z dwiema inwestycjami - parę lat temu za kilka tysięcy złotych kupiło dwie prace Wilhelma Sasnala. Dzisiaj każdy z tych obrazów jest wyceniany na co najmniej pół miliona złotych. - Należy jednak przestrzec klientów, że tak spektakularne sukcesy, jak kariera Sasnala, zdarzają się niezwykle rzadko - zaznacza Izabela Jabłońska, doradca ds. sztuki, współpracująca z firmami finansowymi i zamożnymi klientami.

- Organizujemy też program spotkań i seminariów obejmujący m.in. bilety na najważniejsze krajowe wydarzenia kulturalne. Udział w seminariach dotyczących nie tylko tematyki usług finansowych, ale również innych form i możliwości inwestowania kapitału (takich jak np. sztuka). Ta formuła pozwala na interesujące pokazanie sposobu, w jaki rozmaite pasje mogą stać się również dochodowym sposobem na biznes - mówi nam Piotr Utrata, rzecznik ING BSK.

Artyści w banku

- Art banking w swojej pełnej formie w Polsce jeszcze nie funkcjonuje. Niemniej jednak, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów, wspieramy ich w tej formie lokowania środków - mówi z kolei Daniel Ścigała, dyrektor Private Banking & Wealth Management BRE Banku. Tłumaczy, że jego bank współpracuje z domami aukcyjnymi i na indywidualne życzenie klientów kontaktuje ich z konkretnymi instytucjami oferującymi inwestycje w sztukę. Dotychczas jednak z tego typu usług skorzystało tylko kilka osób.

W przeciwieństwie do zachodnich inwestorów Polacy kierują się przy tym głównie względami estetycznymi czy też chęcią posiadania konkretnego dzieła. Oczywiście z nadzieją, że nie straci ono na wartości. - Nie widać jednak, naszym zdaniem, szerokiego trendu traktowania sztuki jako atrakcyjnej formy lokowania nadwyżek finansowych i typowej inwestycji. Dzieje się tak również dlatego, że dzieła zakupione spekulacyjnie muszą być w odpowiedni sposób przechowywane - w bezpiecznych miejscach. Właściciel nie może więc cieszyć się na co dzień swoim nabytkiem, a w Polsce nadal kupowane są, nawet w perspektywie inwestycyjnej, te dzieła, które się nabywcy podobają - tłumaczy Daniel Ścigała. Jego bank także inwestuje w sztukę - prace młodych artystów są elementem wystroju wnętrz BRE Private Banking. - Nasi klienci często pytają o możliwość ich kupna - mówi Ścigała.Noble celuje w sztukź

Oferowaniem typowych usług art bankingu zajmuje się Noble Bank. - Jesteśmy pierwszą instytucją w Polsce, która wyszła z taką inicjatywą - chwali się Krzysztof Olszewski, rzecznik banku. Tłumaczy, że choć liczba klientów, którzy sfinalizowali transakcje na rynku sztuki, nadal jest niewielka, to Noble będzie rozwijał swoją ofertę. - Ze względu na specyfikę tej formy inwestycji dłuższy jest proces podejmowania decyzji. Wśród naszych klientów są osoby, które rozważają dywersyfikację portfela inwestycyjnego na rynku sztuki, a które nie wybrały jeszcze obiektów do zakupu - tak Olszewski tłumaczy niewielką liczbę inwestycji.

Doświadczenia prywatnych bankierów Noble wskazują też, że nie wszyscy klienci mają świadomość istnienia możliwości inwestowania w sztukę. - Pytania o tę usługę pojawiają się jednak częściej niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu, gdy ją wprowadzaliśmy. Nie spodziewaliśmy się i nie spodziewamy dużego zainteresowania tym obszarem. W założeniach art banking jest bowiem usługą niszową, tylko dla wybranych klientów - mówi Olszewski. Tego typu inwestycje są polecane osobom dysponującym minimum kilkumilionowym majątkiem. Na sztukę wydają one kwoty rzędu minimum kilkudziesięciu tysięcy złotych. - Wynika to z rekomendacji Noble Banku, zgodnie z którą nie zaleca się inwestycji na tym rynku powyżej 10 proc. wartości całego portfela - mówi rzecznik.

Jak wygląda proces przygotowywania tego typu zakupu? Klient otrzymuje pomoc ze strony dwóch ekspertów. Najpierw prywatny bankier ocenia, czy w konkretnej sytuacji warto zaangażować pieniądze w sztukę i doradza, jaką część majątku należy w ten sposób zainwestować. Później w wyborze i zakupie konkretnego dzieła, a także w jego przechowywaniu i późniejszej sprzedaży pomaga współpracujący z bankiem ekspert rynku sztuki.

Art banking poza bankiem

Część klientów zawiedzionych tym, że w ramach private

bankingu nie mają usług związanych z inwestowaniem w sztukę, trafia do innych instytucji doradczych. Na przykład do firmy

New World Alternative Investments, która oferuje swoim

klientom usługi związane z art bankingiem od ponad roku. - W chwili obecnej skupiamy się na doradztwie kolekcjonerskim, skierowanym do osób prywatnych (zarówno początkujących, jak i "bardziej zaawansowanych" kolekcjonerów), jak również do firm zainteresowanych stworzeniem kolekcji korporacyjnych - tłumaczy Marek Chomka, prezes New World Art Collectors, spółki zależnej NWAI. Nie chce jednak ujawnić, ilu klientów skorzystało z usług jego firmy, choć mówi, że zainteresowanie inwestowaniem w sztukę wciąż rośnie. - Podstawą działalności doradczej NWAI jest niezależność handlowa wobec domów aukcyjnych czy galerii, co sprawia, że nasze rekomendacje są bezstronne i wiarygodne - uważa Chomka. Jego firma ma przy tym bardzo niskie wymagania dotyczące minimalnej kwoty, którą należy zainwestować, aby liczyć na pomoc doradcy. Wystarczy do tego bowiem 10 tys. zł.

Barwne perspektywy

- Ten rynek będzie się dynamicznie rozwijał. Zauważam przy tym coraz większe zainteresowanie innymi niż malarstwo dziedzinami sztuki - mówi Izabela Jabłońska. Tłumaczy, że osoby zainteresowane inwestowaniem w sztukę to najczęściej młodzi biznesmeni, którzy chcą mieć prace artystów ze swojego pokolenia. - Takie osoby łatwiej jest przekonać, że sens ma kupowanie fotografii czy fil

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy