Takiej sytuacji na parkietach nie było od 1970 roku. Indeksy giełd nowojorskich po silnych zwyżkach w czwartek, kiedy Standard & Poor?s zyskał 4,3 proc., szły mocno w górę także w piątek. Na zamknięciu wskaźnik ten miał na plusie 4,0 proc. Sesje w Europie zakończyły się 8,3-proc. zwyżką indeksu Dow Jones Stoxx600. WIG20 zyskał 5,7 proc.

Akcje znowu stały się atrakcyjne z powodu przygotowywanego przez amerykański bank centralny i resort skarbu kompleksowego planu ratowania rynku finansowego. Ma on powstać w ciągu tego weekendu, a parlamentarzyści obiecali szybkie uchwalenie odpowiedniej ustawy. Prawdopodobnie powstanie nowa instytucja, która odkupi od banków niepłynne aktywa powiązane z rynkiem hipotecznym o wartości kilkuset miliardów dolarów.

Mimo wpompowania przez banki centralne w rynki ogromnych kwot wciąż powstają nowe ogniska kryzysu. Nawet w miejscach dotąd uważanych za bezpieczne.

W środę z funduszy rynku pieniężnego inwestorzy wycofali 89 miliardów dolarów, co było kwotą rekordową. Przestraszył ich Reserve Primary Fund, który nie był w stanie odkupić wszystkich umarzanych jednostek uczestnictwa. W piątek Departament Skarbu USA próbował uspokoić inwestorów. Zapowiedział, że powstanie dla tego rynku (którego aktywa wynoszą 3,4 biliona dolarów) fundusz gwarancyjny, na wzór funkcjonującego w przypadku depozytów bankowych. Natomiast prezydent George Bush zgodził się, aby na ochronę inwestujących w fundusze rynku pieniężnego przeznaczyć 50 miliardów dolarów z funduszu stabilizacyjnego.