200 mln zł skonsolidowanej sprzedaży zamierza wypracować w tym roku Mostostal-Export. Z tego 120 mln zł pochodzić będzie z rynku rosyjskiego - wynika z opublikowanej w piątek prognozy finansowej. W zeszłym roku było to odpowiednio 104 mln zł i 17,5 mln zł (bez uwzględniania zależnego Instalu Lublin, który już opuścił grupę). Michał Skipietrow, prezes Mostostalu, przyznaje, że bieżąca wartość rosyjskiego portfela zamówień przekracza 220 mln USD (515 mln zł).
Rynek rosyjski wkrótce
stanie się kluczowy?
- W tym roku zamierzamy wypracować za wschodnią granicą 53 mln USD przychodów. Planujemy, że w latach 2009-2010 sprzedaż do Rosji wzrośnie do 165 mln USD (386 mln zł) - mówi prezes spółki. Mostostal wiele mówi o planowanej sprzedaży, ale niewiele o rentowności. Nie przedstawił tegorocznej prognozy zysku dla grupy (po I półroczu grupa miała 7,4 mln zł zarobku, przy czym 18,6 mln zł zysku zapewniła sprzedaż udziałów w zależnym Instalu). Dlaczego? - Jest trochę niewiadomych. Myślę tu zwłaszcza o ryzyku wahań kursowych. Niemniej z Rosji spodziewamy się pozytywnych wieści - odpowiada Skipietrow. Jego zdaniem, grupa wykaże na koniec roku zysk operacyjny z działalności na rynkach wschodnich. To mocna deklaracja, bo w I półroczu Mostostal wykazał w tym segmencie 2,7 mln zł straty operacyjnej przy 22,8 mln zł sprzedaży.
- Obecnie realizujemy w Rosji siedem z posiadanych łącznie jedenastu kontraktów. Do końca września rozpoczniemy prace przy kolejnym zleceniu. Chciałbym też uspokoić, że wschodnie umowy są w pełni zabezpieczone w ramach programu KUKE (Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych - red.). Dlatego jesteśmy spokojni o ich rozliczenie - twierdzi szef przedsiębiorstwa. Przyznaje, że Mostostal negocjuje w Rosji kolejne umowy. - Docelowo będziemy z tego rynku uzyskiwać nawet do 75 proc. obrotów - zapowiada. W 2007 roku było to 17 proc.