Po prawie półrocznej hossie na rynku stali od kilku tygodni trwa korekta cen zarówno surowca, jak i produktów. Przecena dotknęła również złom. Wyniki finansowe spółek, przede wszystkim handlujących wyrobami hutniczymi, po dobrych pierwszych sześciu miesiącach tego roku w drugim półroczu raczej nie zachwycą. Czy to trwałe załamanie, czy tylko przejściowa korekta?
W Polsce popyt wzrośnie
Na początku tego roku tona stali kosztowała około 240 euro. Pod koniec czerwca cena wynosiła już około 450 euro. Pod koniec sierpnia spadła do 390 euro i malała dalej we wrześniu. Ceny produktów ze stali spadały w podobnym tempie.
Producenci i dystrybutorzy są przekonani, że to tylko korekta. - Ceny stali spadły, chociaż konsumpcja jest na wyższym poziomie. Potaniał również złom, co też ma przełożenie na rynek. Sądzę jednak, że to przejściowa korekta. Przy dalej rosnącym popycie na stal jej ceny powinny pójść w górę - twierdzi Romuald Talarek, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Podkreśla, że w Polsce importujemy ponad 60 proc. wyrobów stalowych, dlatego i u nas ceny spadły. - Szacuję, że w tym roku konsumpcja stali w naszym kraju wyniesie 12,5 mln ton i będzie większa o 0,5 mln ton niż w ubiegłym, rekordowym pod tym względem - dodaje.