Nadzór bankowy w dobie kryzysu finansowego

Nie licytujmy się przykładami chciwości wyrażanymi zarobkami, bonusami i "złotymi spadochronami". Chyba że uznając to za główną przyczynę kryzysu finansowego zaproponujemy światu polską receptę - ustawę kominową

Aktualizacja: 27.02.2017 05:34 Publikacja: 30.10.2008 09:05

Dariusz Filar w rozmowie na łamach "Rzeczpospolitej" (17 października) za winowajcę kryzysu na rynkach finansowych uznaje chciwość, która stłumiła roztropność. Wpisuje się więc w obowiązującą powszechnie konwencję wyjaśniania perturbacji w sektorze finansowym określanych mianem kryzysu finansowego.

Odnosi się także wrażenie, że i pojęcie kryzysu - odmieniane ostatnio we wszystkich przypadkach - straciło pierwotne znaczenie. Może zajdzie potrzeba nawet jego redefinicji? Na razie, przy użyciu przymiotnika "finansowy" modyfikuje się tradycyjną treść. Chyba jednak za wcześnie na rewolucyjne przewartościowania, jak i na "uczesane" i ustabilizowane myśli, bo "rzeczy dzieją się tak, jak się dzieją, ponieważ wiele rzeczy dzieje się naraz" zgodnie z mantrą G. Kołodki przewijającą się na stronach "Wędrującego Świata". Stąd krzykliwe i pełne dramatyzmu tytuły na czołówkach gazet i w mediach elektronicznych. Publikowane analizy czynione w ostatniej chwili przed zamknięciem gazety sieją grozę i szokują, a następnie udzielają rad na ciężkie czasy. Nie należą jednak do nadto przenikliwych i wiarygodnych. Powierzchowne obserwacje nie mogą być podstawą odpowiedzialnego formułowania ugruntowanych tez, ale pewne wyraźnie dostrzegalne zjawiska i ich bezpośrednie przyczyny można wyjaśnić. W taki więc sposób traktuję oceny dokonywane przez Dariusza Filara.

Cnota stała się przewiną

Eksponowanie chciwości przedstawicieli sektora finansowego (zwłaszcza kadry zarządzającej) i braku zupełnej rozwagi dominuje w wielu kręgach. Ilustruje się to bulwersującymi przykładami. Ale przecież to nic nowego i nie jest przypisane na wyłączność tego środowiska. Motyw zarabiania i związane z tym ryzyko to przecież immanentna cecha gospodarki rynkowej we wszystkich jej sferach, napędzająca rozwój gospodarczy. Dlaczego więc teraz wywołuje zgorszenie i totalną krytykę takich zachowań?

Co więcej, dla wielu analityków i ekonomistów Stany Zjednoczone były przykładem znaczącej roli kredytu w rozwoju gospodarczym, który jednocześnie ułatwiał dostęp do własnego domu. Była to jednocześnie bezpośrednia presja na polski sektor bankowy, wspomagana rankingami banków pod względem dostępności do kredytu, głównie mieszkaniowego. Tak więc to, co było cnotą i stawiało na piedestale, staje się obecnie przewiną i wyrazem przekraczającej umiar chciwości. A przecież nie została wyznaczona granica dopuszczalnego poziomu zarabiania?

Szukajmy więc sposobów racjonalizowania kształtowania wyników finansowych podmiotów gospodarczych, ograniczając tym samym nieuzasadniony wypływ gotówki, przede wszystkim z banków. Jednocześnie bezpieczeństwo naszych oszczędności, będących obiektywnym czynnikiem rozwojowym dla tych podmiotów, wyznacza umiejętność zarządzania ryzykiem przy ich zagospodarowywaniu. Poziom bezpieczeństwa wzmacniają do- datkowo instytucje nadzoru bankowego, które swoimi regulacjami penetrują głęboko biznes bankowy w imię jego stabilności. Żaden inny sektor nie jest tak szczegółowo regulowany i bezpośrednio kontrolowany. Dla wielu polityków i przedstawicieli organów państwowych (nie tylko w Polsce, jak się okazuje) kryzys to szczególnie wdzięczny temat we wskazywaniu winnych, by nie zauważać własnej roli. A przecież kształt i jakość funkcjonowania instytucji państwowych, w tym instytucji nadzorczych, obowiązujących norm prawnych z zakresu bezpieczeństwa bankowego zależy od świata polityki i jego przenikliwości. Na razie żadna instytucja nadzorcza na świecie i jej kierownictwo nie zostały napiętnowane. W imię bezpieczeństwa sektora finansowego zostały one wyposażone we wszelkie instrumenty, pozwalające ingerować w funkcjonowanie podmiotów finansowych. Najwyższe gremia unijne uchwalają regulacje, wśród których szczególne znaczenie mają chociażby zasady rachunkowości (MSR), które powinny preferować ostrożne kształtowanie wyników finansowych, jak i normy ograniczania ryzyka bankowego (Nowa Umowa Kapitałowa). Bez ambicji głębokiego sięgania w meandry funkcjonowania rynków finansowych czy podstawy gospodarki kapitalistycznej, chcę zwrócić uwagę na niektóre aspekty rozważnego funkcjonowania banków przez pryzmat wymienionych regulacji.

Liberalne MSR-y i NUK

Ważne znaczenie ma bieżąca wycena aktywów poprzez dokonywanie odpisów na utratę ich wartości lub tworzenie rezerw. Z tego punktu widzenia MSR-y, poprzez dość ogólne i liberalne wskazania, pozwalają na wykazywanie korzystnych wyników. Tworzenie odpisów z reguły następuje dopiero po zaprzestaniu obsługi kredytów.

Stosowane wcześniej w Polsce zasady tworzenia rezerw nakładały obowiązek zawiązywania rezerw już w momencie pogorszenia się sytuacji ekonomicznej kredytobiorcy lub niekorzystnych zjawisk rynkowych, nawet gdy zadłużenie było obsługiwane. Istniał więc system profilaktycznego oddziaływania na pojawiające się zagrożenia, co musiało mieć swoje odzwierciedlenie w rachunku wyników. Gorsze wyniki to niższe premie dla kadry zarządzającej i dywidendy dla akcjonariuszy, a więc mieliśmy mechanizm, który nie pozwalał, aby chciwość tłumiła roztropność. Był to więc sposób wymuszania rozwagi i ograniczania wypływu pieniądza z sektora bankowego. Zasady te były dość mocno krytykowane z uwagi na niektóre rygorystyczne przepisy. Jednak nawet ich liberalizacja przy zachowaniu istoty rozwiązań profilaktycznych daje podstawy ostrożniejszej wyceny aktywów niż MSR-y, które pozwalają dość łatwo napędzać wyniki banków i następnie wypłacać gotówkę z banków.

Kapitał uznano za najważniejszy element amortyzowania ryzyka bankowego, stąd liczne nowości w liczeniu jego adekwatności, znane pod szyldem Nowej Umowy Kapitałowej. Głównym filarem stały si´ agencje ratingowe, które obecnie zawiodły na całej linii i nie ma już potrzeby pastwić się nad nimi. Nie zdała egzaminu kategoria kapitału wewnętrznego, przy użyciu której nakłada się obowiązek identyfikowania wszelakiego rodzaju ryzyka i alokacji koniecznego kapitału. Tzw. nowoczesne instrumenty finansowe pozwalają transferować ryzyko w odległe miejsca, w których trudno zidentyfikować źródło jego pochodzenia i tym samym dokonać właściwego pomiaru. O dziwo, nie tylko wielu publicystów, ale i samych bankowców twierdzi, że zapóźnienie cywilizacyjne polskich banków ustrzegło Polskę przed większymi problemami (sic!). Dość oryginalna definicja nowoczesności w bankowości.

W ogóle można mieć uzasadnioną wątpliwość co do adekwatności kapitału jako podstawowej normy nadzorczej. Problemem stała się płynność w wymiarze jednostkowym i systemowym, jako poważny skutek nadmiernego wzrostu aktywów bankowych, nie mających podstaw w wystarczającej bazie stabilnych źródeł finansowania. Relacjom tym regulatorzy nie dedykowali żadnych ilościowych wymagań (z wyjątkiem próby poczynionej przez nasz nadzór). Obszar ten jest dość trudny do regulowania, ale dla sprawnego i bezpiecznego funkcjonowania banku ma decydujące znaczenie. Jednak specjalnego wysiłku intelektualnego w tej materii nie widać wśród unijnych i bazylejskich ekspertów.

A gdzie jakoÊç i umiej´tnoÊci?

Nawet najbardziej dojrzałe i przemyślne regulacje nadzorcze nie zastąpią jakości i umiejętności zarządzania bankami komercyjnymi (przede wszystkim ryzykiem), o czym decyduje profesjonalizm wszystkich szczebli kierowniczych w strukturze instytucji, ze szczególną rolą zarządu i organu nadzorczego. W tym względzie regulatorzy także nie stanęli na wysokości zadania. Są skomplikowane i trudne w odbiorze regulacje wraz z obowiązkami nakładanymi nie tylko na zarządy, ale i na rady nadzorcze przy jednoczesnym braku sprecyzowanych wymagań profesjonalnych zarówno wobec członków zarządów, jak i rad nadzorczych. Nie ma natomiast szczególnych kryteriów opisanych dyrektywami unijnymi ani zaleceniami z Bazylei.

Polskie przepisy, które jakiÊ czas temu formu?owa?y konkretne oczekiwania, przynajmniej wobec dwóch cz?onków zarzàdu, obecnie prawie zatraci?y znaczenie i nie stanowià waýnego kryterium selekcyjnego. Ogólne zapisy w Prawie bankowym nie zosta?y wype?nione precyzyjnymi kryteriami merytorycznymi, okreÊlonymi przez KNF. Tej sprawie naleýy nadaç szczególne znaczenie. Ostatnie wydarzenia w sposób szczególny uwidoczni?y rang´ jakoÊci struktur zarzàdzania w podmiotach sektora finansowego, g?ównie bankowego.

Powierzchowna koncepcja

Wyjaśnianie przyczyn perturbacji na rynkach światowych motywem chciwości jest nadto powierzchowne (choć niektóre postawy należy piętnować) i wpisuje się w wygodną retorykę populistyczną. W mojej ocenie, kryzys finansowy obnażył przede wszystkim niewystarczający profesjonalizm w zarządzaniu bankami w USA i krajach Europy Zachodniej, a współodpowiedzialnymi stały się także nadzory w tych państwach, wyposażone przecież w liczne instrumenty regulowania i kontrolowania sektora w celu zapewnienia jego stabilności i bezpieczeństwa gromadzonych środków deponentów. Szokować może skala problemów i liczba banków nimi dotkniętych.

Z tego doświadczenia wynikają pewne wnioski nie tylko dla zrewidowania regulacji nadzorczych, ale i dla całej polityki nadzorczej. W tym nowym podejściu nadzorczym pierwszorzędnego znaczenia powinny nabrać wymagania merytoryczne i zawodowe wobec gremiów kierowniczych instytucji sektora bankowego. Pewne przewartościowania w sposobie regulowania bankowych obszarów biznesowych mają swoje znaczenie, ale nie można ich przeceniać ani przesadzać z ingerencją normami ilościowymi. Jak bowiem udowadnia obecny kryzys, nadzorcy nie wykazali się szczególną przenikliwością w regulowaniu działalności bankowej. Nawet dyrektywami unijnymi czy ustaleniami bazylejskimi nie sposób zagwarantować przewagi merytorycznej dla wybranych grup zawodowych.

Identyfikacja wszystkich przyczyn obecnych perturbacji w infrastrukturze finansowej, niezbędnej dla rozwoju sfery realnej, wymaga bardziej pogłębionych studiów i nie można tego robić pod wpływem bieżących emocji.

Konieczny jest także pewien dystans, nawet u wytrawnych badawczy naukowych, którzy od dawna kwestionowali współczesne mechanizmy rządzące gospodarką. Często marginalizowani, obecnie stają się autorytetami. Jednak według mnie, już teraz można mieć pewność co do olbrzymiego zawodu sprawionego przez kadrę zarządzającą banków komercyjnych i nadzorcze instytucje sektora finansowego.

Tekst jest wyrazem poglądów autora, a nie insty

doradca prezesa BOŚ

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy