Taką propozycję w przyszłym tygodniu rząd przedstawi partnerom społecznym. Pod koniec stycznia Boni ujawnił projekt ustawy, który zakłada znaczące obcięcie składki do OFE z 7,3 proc. pensji ubezpieczonych do 2,3 proc., a docelowo od 2017 r. – do 3,5 proc. Pracodawcy i NBP w opinii do projektu zaproponowali, by obniżka składki była czasowa, dopóki rząd nie upora się z wysokim deficytem finansów publicznych. Pojawiały się pomysły, aby zredukować ją na 3–5 lat, a potem wrócić do obecnego poziomu, czyli 7,3 proc., a nie, jak chce rząd, obniżyć ją na stałe.
– Rząd nie chce, aby planowana obniżka składki do OFE z 7,3 proc. do 2,3 proc. miała charakter czasowy, a później środki transferowane do funduszy emerytalnych powróciły do obecnego poziomu – zapowiada jednak Boni. – Działania podjęte w sprawie zmian w systemie emerytalnym zmniejszają zagrożenia długiem publicznych i deficytem sektora finansów publicznych teraz i w najbliższych latach. Nie pozwolą także w długim okresie, aby dług czy deficyt urosły do takich rozmiarów jak obecnie – twierdzi Boni. – Dlatego nie ma możliwości powrotu do takiej składki jak obecnie – dodaje.
Zdaniem osoby zbliżonej do rządu uczciwej odpowiedzi na pytanie, do jakiego poziomu może wrócić składka do OFE, będzie można udzielić za dwa lata, gdy będzie znana perspektywa unijna na kolejne siedem lat.Nowe rozwiązania miały wejść w życie od kwietnia. Jednak teraz realny wydaje się termin majowy.