Indeksy z dnia na dzień pięły się w górę. Sytuacja zaczęła się komplikować dopiero pod koniec wakacji. Ciosem był krach na giełdach w Szanghaju, Hongkongu i Shenzhen. Zadziałał efekt domina, co zdołowało wyceny na rynkach dojrzałych. Analizując tegoroczne stopy zwrotu głównych indeksów, trudno uwierzyć, że nie tak dawno obserwowaliśmy historyczne maksima indeksów na Wall Street czy we Frankfurcie. Co dalej? Przyjrzeliśmy się świeżym prognozom dla rynków, które najczęściej interesują polskich inwestorów. Jak wiadomo, koszula bliższa ciału, dlatego zaczniemy od rodzimego WIG20. Od czasu sierpniowego tąpnięcia WIG20 odrobił blisko 4 proc. strat. Indeks blue chips oscyluje wokół poziomu 2100 pkt. Sprawdziliśmy, jak wysoko byłby indeks, gdyby spełniły się prognozy analityków i kursy dotarły do średnich poziomów z rekomendacji wydanych dla spółek w ciągu kilku ostatnich tygodni. Okazuje się, że WIG20 powinien mieć wartość 2301 pkt, co implikuje ok. 10-proc. potencjał wzrostowy. Blisko 80 proc. rekomendacji dla spółek zaliczanych do WIG20, wydanych po sierpniowym krachu, ma pozytywny wydźwięk („kupuj", „akumuluj", „przeważaj" lub „trzymaj").