Akcjonariusze zagłosowali za wnioskiem Giełdy Papierów Wartościowych zakładającym wyeliminowanie członków reprezentujących domy maklerskie i banki-depozytariuszy (Jacka Jaszczołta i Tomasza Stachurskiego). W ten sposób prace instytucji kluczowej dla rynku finansowego nadzorują już tylko osoby oddelegowane z GPW (Ludwik Sobolewski i Beata Jarosz), rządu (Ewa Pawlak z MSP i Piotr Koziński z MF) oraz NBP (Adam Tochmański i Piotr Szpunar).
Decyzja ta nie spodobała się zarówno brokerom, jak i bankom. Izba Domów Maklerskich i Rada Banków Depozytariuszy wystosowały wspólny protest, argumentując, że decyzja WZA stanowi „jawne zaprzeczenie ponad 10-letniej dobrej praktyce współpracy instytucji depozytowej z uczestnikami rynku kapitałowego”. Obie instytucje wyraziły nadzieję na „niezwłoczny powrót do dobrych praktyk”.
Prezes GPW wyjaśnia, że rada jest „reprezentacją właścicieli spółki”, a współpraca z uczestnikami Krajowego Depozytu będzie prowadzona przez zespół doradczy. Dodaje też, że przedstawiciele instytucji finansowych w przyszłości mogą liczyć na miejsce w radzie KDPW-CCP – izby rozliczeniowej dla rynku.
To nie pierwszy taki konflikt w ostatnim czasie. Domy maklerskie niepokoi także fakt, że kandydat Izby (Waldemar Markiewicz) nie został wybrany w lutym do Rady Giełdy. Zamiast tego Skarb Państwa zagłosował za innym kandydatem Jackiem Lewandowskim z Ipopemy Securities. Najbliższe walne zgromadzenie GPW wybierze radę ponownie w związku z końcem kadencji.
WZA Krajowego Depozytu pokazało także, że na nowo ożył inny spór– dotyczący dywidendy. Skarb Państwa i GPW (razem mają blisko 67 proc. głosów) chciały, aby spółka wypłaciła akcjonariuszom 100 proc. zysku za ubiegły rok (w sumie?około 42 mln zł). Na to nie zgodził się trzeci udziałowiec – NBP. Bank centralny skorzystał przy tym z nowego zapisu w statucie, który mówi, że wypłata dywidendy na poziomie ponad 50 proc. zysku wymaga trzy czwarte głosów – a więc w praktyce zgody wszystkich akcjonariuszy.