Trwa dyskusja o zmianach

„Repolonizacja" banków wystawianych na sprzedaż przez zagranicznych inwestorów strategicznych stała się głównym tematem rozmów polskich finansistów.

Aktualizacja: 24.02.2017 03:25 Publikacja: 20.11.2011 21:45

Pojawiają się nowe koncepcje przewidujące zaangażowanie coraz większej liczby instytucji. Zdecydowana większość ekspertów przyznaje, że zmniejszenie udziału zagranicznych inwestorów obecnych w sektorze bankowym jest konieczne.

– To nie są akademickie dyskusje. Trzeba coś zrobić, bo już dziś są banki, które dostały od swoich zagranicznych akcjonariuszy cichy nakaz ograniczenia akcji kredytowej – mówi jeden z przedstawicieli sektora bankowego.

To efekt konieczności podniesienia wskaźnika wypłacalności Tier 1 (funduszy własnych najwyższej jakości) przez największe banki europejskie z 5?do 9 proc. Mogą to robić, podwyższając kapitały bądź ograniczając portfel kredytowy, także w spółkach wchodzących w skład grupy.

Taka sytuacja miała miejsce w kryzysie, jaki wybuchł po upadku Lehman Brothers w 2008 roku. Gdyby doszło do powtórki, oznaczałoby to, że kłopoty europejskich banków spowodowałyby ograniczenie dostępu krajowych firm i konsumentów do kredytów.

Wśród proponowanych koncepcji jest zmiana struktury akcjonariatu na rozproszony, z ograniczeniem wykonywania?prawa głosu z akcji do np. 10-procent. Wymagałoby to jednak, by na okres przejściowy akcje sprzedawanego banku odkupiła jedna instytucja i przegłosowała zmiany w statucie. Zdaniem Leszka Pawłowicza?z Gdańskiej Akademii Bankowej, taką rolę mógłby odegrać?Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Po zmianie statutu możliwa byłaby oferta publiczna akcji.

Kilka dni temu w wywiadzie dla „Parkietu" wiceprezes NBP Witold Koziński zapowiedział, że bank centralny mógłby pełnić funkcję pomocową w procesie „repolonizacji". Jego zdaniem możliwy jest zakup wystawionego na sprzedaż banku przez krajową instytucję, a następnie jego prywatyzacja. – NBP mógłby np. wesprzeć nabywcę krajowego banku kredytem refinansowym – powiedział wiceprezes Koziński.

– To dobry pomysł. Wsparcie ze strony NBP w finansowaniu takiej transakcji miałoby realne przełożenie na podejmowanie decyzje przez krajowych inwestorów – ocenia Rafał Juszczak, były prezes PKO BP.

Coraz więcej bankowców twierdzi jednak, że jeśli przez najbliższych kilka lat europejskie banki będą borykać się z poważnymi kłopotami i część z nich zostanie zmuszona do sprzedaży swoich aktywów w Polsce, nasz rynek będzie się musiał otworzyć na akcjonariuszy z Chin, krajów arabskich, Turcji, a nawet z Rosji, chociaż możliwość wejścia do sektora bankowego inwestorów z tego kraju budzi obecnie obawy.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego