Pojawiają się nowe koncepcje przewidujące zaangażowanie coraz większej liczby instytucji. Zdecydowana większość ekspertów przyznaje, że zmniejszenie udziału zagranicznych inwestorów obecnych w sektorze bankowym jest konieczne.
– To nie są akademickie dyskusje. Trzeba coś zrobić, bo już dziś są banki, które dostały od swoich zagranicznych akcjonariuszy cichy nakaz ograniczenia akcji kredytowej – mówi jeden z przedstawicieli sektora bankowego.
To efekt konieczności podniesienia wskaźnika wypłacalności Tier 1 (funduszy własnych najwyższej jakości) przez największe banki europejskie z 5?do 9 proc. Mogą to robić, podwyższając kapitały bądź ograniczając portfel kredytowy, także w spółkach wchodzących w skład grupy.
Taka sytuacja miała miejsce w kryzysie, jaki wybuchł po upadku Lehman Brothers w 2008 roku. Gdyby doszło do powtórki, oznaczałoby to, że kłopoty europejskich banków spowodowałyby ograniczenie dostępu krajowych firm i konsumentów do kredytów.
Wśród proponowanych koncepcji jest zmiana struktury akcjonariatu na rozproszony, z ograniczeniem wykonywania?prawa głosu z akcji do np. 10-procent. Wymagałoby to jednak, by na okres przejściowy akcje sprzedawanego banku odkupiła jedna instytucja i przegłosowała zmiany w statucie. Zdaniem Leszka Pawłowicza?z Gdańskiej Akademii Bankowej, taką rolę mógłby odegrać?Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Po zmianie statutu możliwa byłaby oferta publiczna akcji.