Spadki zaskoczyły zarządzających akcjami

Mimo że najlepszym funduszom akcji polskich udało się pokonać indeksy giełdowe, klienci TFI, którzy 12 miesięcy temu zdecydowali się na inwestycje w papiery udziałowe, nie mają powodów do zadowolenia. Eksperci przekonują jednak, że obecna sytuacja na giełdzie powinna skłaniać do systematycznych zakupów akcji

Aktualizacja: 23.02.2017 23:47 Publikacja: 23.12.2011 15:37

Spadki zaskoczyły zarządzających akcjami

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Mijający rok prawdopodobnie pozostanie w pamięci zarządzających funduszami akcji na dłużej. W szczególności III kwartał, jeden z najgorszych w historii branży. Z funduszy akcji inwestorzy wycofali w okresie od lipca do sierpnia 2,8 mld zł netto. Tę prawdziwą ucieczkę od funduszy inwestujących w papiery udziałowe spowodowało gwałtowne załamanie koniunktury giełdowej w sierpniu, które zaskoczyło wielu zarządzających, nie mówiąc już o klientach TFI.

Awersja inwestorów do funduszy akcji utrzymuje się praktycznie do dziś – od maja nie odnotowały one dodatniego bilansu sprzedaży. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę dwunastomiesięczne stopy zwrotu. W przypadku żadnego funduszu nie są one dodatnie.

Co ciekawe, zalecany zazwyczaj przez towarzystwa około pięcioletni okres inwestycyjny okazał się mniej korzystny niż krótszy – trzyletni. Inwestorzy, którzy zdecydowali się na fundusz Aviva Investors Nowych Spółek 36 miesięcy temu (najlepiej zarabiający fundusz w tym horyzoncie czasowym), są teraz 79 proc. na plusie. Decydując się na inwestycje pięć lat temu, w najlepszym wypadku – Noble Fund Akcji – traciło się 4,4 proc. oszczędności.

Trzy różne sposoby ochrony przed spadkami

W czasie ostatnich 12 miesięcy zakończonych  16 grudnia, podczas gdy indeks WIG spadł o ponad 22 proc., niektórym funduszom udało się w najlepszym razie spaść niewiele mniej. Allianz Akcji stracił „jedynie" 14,4 proc.

– Straty funduszu w ostatnim roku udało się ograniczyć bardziej dzięki aktywnemu zarządzaniu niż doborowi spółek. Ogólnie rzecz ujmując, strategia polegała na stosowaniu timingu. Ponadto koncentrowaliśmy się na spółkach płynnych o dużej kapitalizacji, które mniej straciły w porównaniu z szerokim rynkiem – mówi Cezary Markiewicz, zarządzający funduszem.

Stosunkowo lepiej od rynku poradzili sobie również zarządzający funduszem Legg Mason Akcji, który stracił 18,2 proc. W tym przypadku sprawdziła się jednak zgoła odmienna strategia. – Nie zmieniamy polityki inwestycyjnej w odpowiedzi na rynkowe nastroje. Wartość firm nie zmienia się tak często i szybko jak ceny akcji notowanych na rynku. Kupując spółki, liczymy na wzrost ich fundamentalnej wartości i na to, że kiedyś inwestorzy zwrócą na to uwagę. Giełda to tylko miejsce, na którym można dokonać transakcji. Czasami jest tam drogo, czasami tanio i nie mam tylko na myśli okresów hossy czy bessy, ale także zróżnicowanych cen w przypadku poszczególnych spółek występujących w różnych rynkowych momentach. My staramy się wykorzystywać te momenty na zakupy tanich spółek, zwiększając szansę na osiągnięcie lepszych stóp zwrotu – wyjaśnia Piotr Rzeźniczak, członek zarządu Legg Mason TFI. Jakie to spółki? – Takie jak np. Emperia, Bogdanka, Intercars, Sygnity czy OMV. W portfelu brakuje niektórych spółek chętnie kupowanych przez innych uczestników rynku.

Jeszcze inaczej inwestował kolejny fundusz o najniższych stratach – AXA Akcji Big Players, którego stopa zwrotu w ostatnim roku wyniosła minus 18,1 proc. – Minimum 40 proc. aktywów musi być inwestowane w duże spółki skupione w  WIG20. W pojedynczą spółkę spoza WIG20 fundusz może zainwestować maksymalnie 3 proc. swoich aktywów. Taka konstrukcja pozwala zarówno na utrzymywanie odpowiedniej płynności, jak i na dobór dobrych spółek. Najlepsze inwestycje funduszu AXA Akcji Big Players pochodzą z branży chemicznej oraz informatycznej. Dobre wyniki na tle rynku zostały osiągnięte dzięki zwiększeniu zaangażowania w największe spółki, dużo powyżej statutowego minimum. Zarządzający funduszem nie stosuje timingu – tłumaczy Adam Drozdowski, CFA, CIIA, dyrektor ds. strategii akcyjnych w AXA TFI.

Wiele funduszy, które ostatnio sporo straciły na małych i średnich spółkach, nie będzie zmieniać strategii inwestycyjnej w najbliższym czasie

Czy to oznacza, że w przypadku poprawy koniunktury fundusz blue chips będzie zarabiał relatywnie mniej od funduszy poszukujących okazji poza  WIG20? – Akurat nasz fundusz ma możliwość zainwestowania do 60 proc. aktywów w spółki niewchodzące w skład WIG20, dzięki czemu może elastycznie reagować na trendy giełdowe. Nie planujemy zmiany polityki inwestycyjnej funduszu – dodaje Drozdowski.

Podobną strategię – koncentracji na dużych spółkach – z powodzeniem stosuje UniKorona Akcje, która w ciągu roku straciła 17,2 proc. Podobnie fundusz będzie inwestować w najbliższym czasie. – Będziemy się skupiać na firmach o dużej kapitalizacji, działających w bezpiecznych branżach i mających solidne bilanse. W ostatnich miesiącach na tle rynku dobrze zachowywały się PZU, Bogdanka, TP, PGNiG, Integer – mówi Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI.

Mały i średni przepis na duże straty

Powód strat okazuje się zawsze ten sam, kiedy załamanie na giełdach zaskoczy zarządzających – nadmierna koncentracja na małych i średnich spółkach. Boleśnie odczuli ją uczestnicy funduszu Pioneer Akcji Polskich, którzy w ciągu 12 miesięcy stracili ponad 43 proc. oszczędności.

Podobnie było w przypadku funduszy, które miały wyższe stopy zwrotu o prawie dziesięć punktów procentowych, np. ING Selektywnego, który stracił 34 proc. – ING Selektywny jest głównie zaangażowany w małe i średnie spółki polskie oraz kilka większych zagranicznych. „Misie" są obecnie nisko wyceniane przez rynek i głównie to decyduje o niskiej wartości jednostek uczestnictwa funduszu. W skład portfela wchodzą akcje tylko około 40 – 50 spółek, które według naszych analityków i zarządzających stanowią obiecujące pomysły inwestycyjne na przestrzeni całego cyklu giełdowego. Ujawnienie się w pełni wyceny takiej spółki zabiera dłuższy okres niż w przypadku standardowych inwestycji. Spółki nisko wyceniane nie są lubiane przez większość inwestorów, a odwrócenie postrzegania takich firm, nawet w przypadku sukcesu, zajmuje więcej czasu. Choć taka strategia może owocować ponadprzeciętnymi zyskami z inwestycji, jest szczególnie podatna na rynkowe zawirowania – wyjaśnia Piotr Rogowski, starszy zarządzający funduszami ING TFI.

Maciej Chudzik, zarządzający funduszem Investor Akcji, który w ciągu 12 miesięcy stracił 28,5 proc. głównie ze względu na małe i średnie spółki z branży budowlanej i materiałów budowlanych oraz mniejsze firmy przemysłowe, zwraca uwagę również na inny problem związany z inwestycjami w tym segmencie rynku. – W większości przypadków słabość kursu jest nie tyle konsekwencją złych wyników spółek, ile ich niskiej płynności rynkowej. Ograniczony lub ujemny napływ środków do funduszy otwartych wymusza na zarządzających wyprzedaż akcji, która przy niskiej płynności przekłada się na znaczne spadki kursów – tłumaczy Chudzik. Tworzy się więc mechanizm błędnego koła.

Idea Akcji straciła 29,5 proc. głównie przez „maluchy". – W portfelu funduszu dość znaczny udział stanowią spółki o małej i średniej kapitalizacji, które uznajemy za atrakcyjne w długim terminie jako firmy o dużym potencjale do wzrostu wyników. Jednak w dłuższym terminie, gdy na rynek powróci optymizm i wyraźny trend wzrostowy, nasz portfel powinien się zachowywać lepiej od głównych indeksów i od średniego wyniku konkurencji – zapowiada Jacek Jarmoliński, zarządzający funduszem.

Większość zarządzających funduszami, które sporo straciły na małych i średnich spółkach, nie zamierza jednak zmieniać strategii inwestycyjnej w najbliższym czasie.

– Planujemy utrzymywać stosunkowo wysokie zaangażowanie w akcje mniejszych i średnich firm. Warto zauważyć, że duża liczba spółek małych i średnich wyceniana jest obecnie na atrakcyjnych poziomach, co znajduje odbicie w większej liczbie ogłoszonych przez nie skupów akcji oraz w zakupach akcji przez tzw. insiderów. Jak wiadomo, menedżerowie spółek potencjalnie mają możliwość najlepszej oceny kondycji finansowej firmy oraz jej perspektyw. Istotne jest też to, że, w przeciwieństwie do fali kryzysu z lat 2007 – 2008 spółki są poukładane pod względem operacyjnym i finansowym. Czyni to firmy znacznie bardziej odpornymi na ewentualne spowolnienie gospodarcze. Sprzyja nam również posiadanie własnej waluty o płynnym kursie, która w chwilach gorszej koniunktury działa stabilizująco, poprawiając konkurencyjność naszego eksportu – mówi Chudzik.

– W odpowiedzi na trudne warunki rynkowe nieco zredukowane zostało zaangażowanie w małe i średnie spółki. Nadal jednak chcemy, by „misie" stanowiły większość portfela funduszu, ponieważ odbudowa pozycji w tym mało płynnym segmencie jest procesem długotrwałym i łatwo przegapić rajd w górę – dodaje Rogowski.

Dlaczego jednak zarządzającym tak bardzo zależy na tym, żeby ewentualna hossa zastała ich właśnie z „misiami" w portfelach? Wystarczy porównać kursy indeksów WIG20 i sWIG80 od wiosny 2005 r. do lata 2007 r. Podczas gdy pierwszy z indeksów zyskał 108,6 proc., drugi, skupiający najmniejsze spółki notowane na warszawskim parkiecie (nie było jeszcze wtedy indeksu WIG Plus), wzrósł o 423,8 proc.

Szkodliwa koncentracja

Jednak przyczyną gorszych wyników funduszy w mijającym roku były nie tylko spadające wyceny. Błędem, który kosztował uczestników funduszu Arka BZ WBK Akcji 31,4 proc. ich oszczędności, była przede wszystkim nadmierna koncentracja i stosunkowo niewielka dywersyfikacja portfela. – Na wynikach Arki Akcji ciążyły jeszcze duże inwestycje w mało płynnych spółkach, w których jednocześnie byliśmy sporym udziałowcem (np. Agora, BPH czy Empik). Niemniej działania restrukturyzacyjne, które podjęliśmy w minionym roku, spowodowały, że istotnie spadło uzależnienie wyników Arki Akcji od niepłynnych spółek, a dodatkowo pozyskaliśmy środki na nowe pomysły. Należy również mieć na uwadze, że w przypadku funduszu akcji, z dużymi jak na polskie warunki aktywami (ponad 1,5 mld zł na koniec listopada), znacznie trudniej o płynność poszczególnych składników portfela – wyjaśnia Szymon Borawski-Reks, CFA, kierownik rynku akcji w BZ WBK TFI.

Co ciekawe, inny fundusz akcji polskich z oferty BZ WBK – Arka Prestiż Akcji Polskich, wypracował stopy zwrotu wyższe o 12,8 pkt proc. i był jednym z funduszy, które stosunkowo najmniej straciły. – Na relatywnie dobry wynik funduszu Arka Prestiż wpłynął przede wszystkim właściwy dobór spółek. Spółki, które dobrze zachowywały się na tle rynku, miały

spory udział w portfelu. To m.in. Wawel, Fortuna, Kruk czy Netia. Fundusz w dalszym ciągu będzie inwestował w takie spółki, które są niedowartościowane lub dają ciekawe perspektywy wzrostu w dłuższym terminie, niezależnie od giełdowej koniunktury. Arka Prestiż był w sytuacji o wiele lepszej, gdyż startował bez balastu, którym obciążony był Arka BZ WBK Akcji – tłumaczy Borawski-Reks. Pierwszy z funduszy działa od 2010 r., drugi ma już ponad 13-letnią historię.

Początek hossy w II połowie przyszłego roku?

Ze względu na znaczne rozchwianie nastrojów inwestycyjnych panujących na giełdach oraz niepewną przyszłość strefy euro eksperci unikają formułowania konkretnych prognoz dla rynku akcji na najbliższy rok.

– Sądzimy, że drugie półrocze 2012 r. powinno być dobrym okresem do inwestowania w akcje – mówi Ryszard Rusak.

Zgadza się z nim, choć ostrożnie, Jacek Jarmoliński z Idea TFI. – Oczekuje się, że w przyszłym roku z powodu spadku tempa wzrostu PKB wyniki spółek mogą się pogorszyć. Natomiast rok 2013 powinien przynieść już poprawę. Być może druga połowa 2012 roku przyniesie polepszenie nastrojów na rynkach akcji. Oczywiście krótkoterminowo bardzo dobre informacje z gospodarki mogą powodować wzrost indeksów – przewiduje.

Jak inwestować do tego czasu? – Systematyczne dokupowanie jednostek uczestnictwa funduszy akcji w okresach istotnych korekt cenowych w dół, takich jak obecnie, naszym zdaniem powinno dać ponadprzeciętne wyniki inwestycyjne w horyzoncie następnych dwóch–trzech lat – uważa Jarmoliński. Chodzi o to, żeby nie starać się trafić w dołek, co nawet najlepszym inwestorom udaje się niezwykle rzadko, tylko systematycznie kupować jednostki uczestnictwa raz po wyższej, raz po niższej cenie. W ten sposób cena ich zakupu jest uśredniona i generalnie niska, dlatego że zakupów dokonuje się podczas bessy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy