Kto łapie okazje do zysku

Mimo że początek roku okazał się bardzo dobry dla uczestników funduszy inwestycyjnych, eksperci przestrzegają przed nadmiernym optymizmem i prognozują, że do końca 2012 r. indeksy giełdowe mogą jeszcze nieraz pójść w górę lub w dół.

Aktualizacja: 17.02.2017 06:50 Publikacja: 14.02.2012 00:01

Kto łapie okazje do zysku

Foto: GG Parkiet

 

Są jednak fundusze, które dobrze zarabiają nawet na krótkookresowych odbiciach na giełdzie. W przypadku funduszy akcji polskich jest to np. Allianz Akcji Plus, który zarówno podczas październikowego, jak

i  styczniowego odbicia miał jedne z wyższych stóp zwrotu. W kategorii małych i średnich spółek takim funduszem był PKO Akcji MiŚ Spółek Plus.

Co ciekawe, nie są to fundusze o wysokim wskaźniku beta, co oznacza, że podczas spadków nie tracą relatywnie więcej od innych funduszy w swojej kategorii. Im beta jest wyższa, tym bardziej stopa zwrotu funduszu przewyższa benchmark podczas zwyżek i tym niższa jest podczas spadków.

– Rzeczywiście, kiedy spodziewamy się odbicia na giełdzie, dokupujemy akcji spółek z wysoką betą, pozbywając się jednocześnie papierów defensywnych. Nie możemy sobie jednak pozwolić na taką strukturę portfela przez cały czas. Na zmiennym rynku zbyt wiele tracilibyśmy podczas spadków – wyjaśnia Jerzy Kasprzak, zarządzający w TFI Allianz.

Również w pozostałych grupach funduszy nie brakuje zarządzających, którzy wykorzystali zarówno październikową, jak i styczniową okazję do zysków. Chodzi przede wszystkim o fundusze inwestujące na rynkach wschodzących – to one, pomijając fundusze akcji polskich, zarabiają stosunkowo najwięcej, gdy giełdy łapią oddech.

Mowa o podmiotach inwestujących na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej, np. Pioneer Akcji Europy Wschodniej czy PKO Akcji Nowa Europa, lecz również funduszach obecnych na bardziej egzotycznych rynkach, np. ING Ameryki Łacińskiej czy Investor BRIC.

Fundusze operujące na rynkach wschodzących, niezależnie od swojej strategii inwestycyjnej, w porównaniu z funduszami akcji polskich zawsze są funduszami o wyższej becie. Wynika to ze specyfiki rynków. – Nasz fundusz dodatkowo koncentruje na sektorach cyklicznych: energii, surowców i przemysłu, które z definicji mocniej rosną przy hossie i charakteryzują się ryzykiem silniejszych spadków przy bessie – wyjaśnia Paweł Cymcyk z ING IM i ostrzega przed spekulacyjnym traktowaniem rynków o wyższej becie. – Ich dobre fundamenty dadzą naprawdę zarobić dopiero w dłuższej perspektywie.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego