PGNiG: Firmy chemiczne mają wątpliwości

W zgodnej opinii przedstawicieli firm chemicznych proponowane regulacje, w zakresie liberalizacji rynku gazu według projektu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, nie przełożą się na spadek cen surowca.

Aktualizacja: 17.02.2017 05:12 Publikacja: 16.02.2012 00:15

PGNiG: Firmy chemiczne mają wątpliwości

Foto: GG Parkiet

W tej sytuacji nie jest przesądzone, że spółki w ogóle będą kupować paliwo na aukcjach. PGNiG chce co roku wystawiać na nich 9,4 mld m sześc. gazu (ok. 70 proc. sprzedawanego w roku). – Nasze zakłady muszą mieć zabezpieczone stałe dostawy gazu, a więc jego zakup na aukcjach oczywiście jest brany pod uwagę, ale w przypadku gdy nie będzie innych możliwości gwarantujących pełne zabezpieczenie produkcji – mówi Hanna Węglewska, rzecznik prasowy grupy Azotów Tarnów.

Zdaniem Grzegorza Kulika, kierownika działu komunikacji korporacyjnej Zakładów Azotowych Puławy, choć zapowiedź liberalizacji rynku jest dobrą wiadomością, to jednak wiele będzie zależało od szczegółowych rozwiązań. – Istotne jest: jaki wolumen gazu będzie oferowany na aukcjach przez PGNiG, jakie będzie pochodzenie paliwa, czy dostępne będzie od jednego, czy wielu dostawców, czy pod oferowane wolumeny będą również dostępne moce przesyłowe – przekonuje Kulik.

Już wiadomo, że spółki nawozowe będą swoje uwagi zgłaszać do Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, a ta występować ma w imieniu całego środowiska. – Obawiamy się, że cena gazu na pierwszej aukcji będzie wyższa o 10–20 proc. od taryfy URE. Plusem nowego rozwiązania jest możliwość odsprzedania surowca, niewykorzystanego choćby z powodu przestojów. Do tej pory nie było takiej możliwości – ocenia Jerzy Majchrzak, dyrektor PIPC.

Zdaniem Kamila Kliszcza, analityka DI BRE Banku, zakłady chemiczne nie powinny wiązać z aukcjami dużych nadziei. – Nawet jeśli na aukcjach pojawi się jakieś dyskonto w stosunku do taryfy, to i tak nie będzie ono znaczące, bo nie byłoby to w interesie PGNiG – przekonuje.

Korzyści na liberalizacji rynku gazu może osiągnąć Towarowa Giełda Energii, należąca do GPW. PGNiG przewiduje, że obrót surowcem na TGE będzie odbywał się poprzez forwardy,?czyli kontrakty terminowe, które uprawniają do nabycia w przyszłości określonego wolumenu gazu. W przeciwieństwie do kontraktów futures rozliczenie następuje w formie fizycznej dostawy towaru, a nie rozliczeń pieniężnych.

Pierwsze aukcje powinny odbyć się latem. W ciągu 10 tygodni PGNiG chce sprzedać instrumenty, które będą uprawniały łącznie do odbioru 9,4 mld m sześc. gazu w 2013 r. Potem będzie mógł się nimi odbywać swobodny obrót wtórny, też na TGE. Zapłata za surowiec nastąpi w momencie jego dostawy. Każdy kontrakt będzie opiewał na około 1 mln m sześc. gazu. Jeśli przyjąć, że cena rynkowa gazu ukształtuje się na poziomie obecnej taryfy określanej przez URE, to na TGE trafi surowiec o wartości co najmniej 10 mld zł.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego