Czy da się zarobić na krachu eurolandu?

Pakiety pomocowe dla Grecji i długoterminowe pożyczki dla banków komercyjnych udzielane przez EBC niewiele pomogą, jeżeli w najbliższych latach w strefie euro będzie recesja, uważa prof. Krzysztof Rybiński.

Aktualizacja: 17.02.2017 04:50 Publikacja: 22.02.2012 00:12

– Nie wiadomo jeszcze, czy będzie ona krótka i płytka, czy długa i głęboka, jak w scenariuszu ostrzegawczym MFW, w którym trwa pięć lat z corocznym spadkiem PKB o 2–4 proc. – zastrzega ekonomista.

W krajach południa Europy recesja doprowadzi bowiem do pogorszenia relacji długu do PKB mimo działań EBC. Za negatywnym rozwojem wydarzeń przemawia zdaniem Rybińskiego również odpływ depozytów z krajów PIGS do niemieckiego sektora bankowego – łagodna na razie zapowiedź potencjalnego „runu na banki".

Rybiński przekonuje, że na tym scenariuszu można nieźle zarobić. Aby nie pozostać gołosłownym, wspólnie z Opera TFI uruchomił fundusz Eurogeddon, który będzie inwestował zgodnie z jego autorską strategią.

Alokacja aktywów zakłada zajęcie następujących pozycji: krótkiej na kontraktach futures na WIG20, DAX, CAC40 i EURO STOXX?50, krótkiej na kontraktach futures na włoskie obligacje, długiej na złocie, długiej na opcjach put na indeksy giełdowe, udziały w funduszu ETF, który ma pozycje – long USD/short EUR oraz lokowanie wolnych środków pieniężnych w obligacjach amerykańskich.

Fundusz nie będzie aktywnie zarządzany, co oznacza, że alokacja aktywów nie będzie dostosowywana do warunków rynkowych. Jego uczestnicy zarobią wyłącznie w przypadku spadków na europejskich giełdach, wzrostu cen złota, wzrostu rentowności włoskich obligacji i aprecjacji dolara.

W przeciwnym wypadku inwestorzy poniosą straty i to dotkliwe. W przypadku wzrostu europejskich indeksów giełdowych o blisko 20 proc., mogą one wynieść nawet ponad 40 proc. kapitału.

Krzysztofa Rybińskiego, ekonomisty

Czy podtrzymuje pan swoje prognozy dotyczące osiągnięcia przez WIG20 wartości trzycyfrowej jeszcze w tym roku?

Nie wiem, czy nastąpi to w tym roku. Okresem podwyższonego ryzyka są najbliższe trzy lata. W przypadku bankructwa strefy euro takie wartości są do osiągnięcia.

Sam zarobi pan na funduszu?

Nie będziemy pobierać opłaty za zarządzanie. Jeżeli moja strategia się nie sprawdzi nic nie zarobię. A nawet stracę dlatego, że sam zainwestuję część mojego majątku w Eurogeddon. Jeżeli natomiast fundusz miałby dodatnie stopy zwrotu, 25 proc. od zysków będzie trafiać do Opera TFI, w tym część również do mnie.

Nie obawia się pan nie tylko dotkliwych strat w przypadku realizacji innego scenariusza rynkowego, lecz również uszczerbku na wizerunku w przypadku niepowodzenia?

Gdybym nie wierzył w ten scenariusz, nie opracowałbym takiej strategii inwestycyjnej. Podkreślam i będę to robił wielokrotnie, że nie jest to fundusz dla wszystkich – jeżeli ktoś nie jest przekonany do moich argumentów nie powinien w niego inwestować. Zresztą nawet tym, którzy się ze mną zgadzają, zalecam zainwestowanie wyłącznie części oszczędności – Eurogeddon to rozwiązanie służące zabezpieczeniu majątku na wypadek rozpadu strefy euro – w takim wypadku może on zarobić nawet ok. 200 proc., a więc zrekompensuje to inwestorowi stratę poniesioną na innych aktywach.

Minimalna wpłata do funduszu to 200 tys. zł, mówimy o bardzo zamożnych inwestorach...

Z tego, co wiem, w przypadku dużego zainteresowania Opera TFI może przygotować podobne rozwiązanie również na mniej zasobne portfele.

Sebastiana Buczka, prezesa Quercus TFI

Czy pańskim zdaniem czarne scenariusze Krzysztofa Rybińskiego, zakładające m.in. spadek indeksu WIG20 do trzycyfrowego poziomu, mają szansę się spełnić?

Krzysztof Rybiński niewątpliwie ma rację, jeżeli chodzi o krytyczne nastawienie do polityków oraz ich skuteczności w zakresie wprowadzania reform ekonomicznych. Jednak w ostatnich latach to nie oni wywierali największy realny wpływ na gospodarkę. Od 2008 r. o wiele większą siłę rażenia mają działania banków centralnych. Łagodna polityka pieniężna ma pozytywny wpływ nie tylko na rynki finansowe, lecz również na realną gospodarkę. Katastroficzne scenariusze zawalenia całego systemu finansowego, choć oczywiście nie do wykluczenia, moim zdaniem mogą się ewentualnie spełnić w długiej perspektywie czasowej.

Jak ocenia pan szanse powodzenia samego funduszu?

Jest to ciekawa inicjatywa. Będzie można zobaczyć, jak osoba o znanym nazwisku i dużej wiedzy z zakresu ekonomii sprawdzi się w dziedzinie zarządzania aktywami. Zwróciłbym jednak uwagę na fakt, że nie jest to rewolucyjny produkt, unikalny w skali Polski, ani tym bardziej w skali Europy. Na polskim rynku działają już dwa fundusze typu short zarabiające na spadkach.

Nasz zarobił w ubiegłym roku 20 proc. Tego typu produkty są niszowe, nie mają raczej szans na zgromadzenie dużych aktywów.

W naszym przypadku Quercus short stanowi jedynie uzupełnienie oferty towarzystwa.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego