Podkreśla przy tym, że giełda, wspólnie z KDPW, ponosi koszty utrzymania organów nadzoru nad rynkiem kapitałowym, a więc również nad domami maklerskimi. Na łamach „Parkietu" Sobolewski szacował, że gdyby nie to, koszty realizacji transakcji giełdowych byłyby niższe nawet o 15 proc.
Andrzej Jakubiak, przewodniczący KNF, namawia strony sporu do dialogu. – W KNF rozpoczęliśmy prace nad lepszym sposobem ustalania opłat – bardziej sprawiedliwym i przewidywalnym dla poszczególnych segmentów rynku kapitałowego. Będę je nadzorował osobiście – zapewnia Jakubiak.
Obecnie około 90 proc. kosztów utrzymania nadzoru nad rynkiem kapitałowym spoczywa na GPW i KDPW (odzyskują je one potem w opłatach od swoich członków), pozostałe 10 proc. to opłaty pobierane od określonych czynności od wszystkich uczestników. – Ten system wydawał się prosty. Rzeczywistość pokazuje, że tak nie jest – przyznaje Jakubiak.
Wpłaty rynku kapitałowego do UKNF w ubiegłym roku wyniosły ponad 41 mln zł. – Planujemy, aby baza opłat była szersza i bardziej zdywersyfikowana – zapowiada Jakubiak i liczy, że dzięki przesunięciu ciężaru dyskusji na KNF napięta atmosfera pomiędzy maklerami a giełdą trochę się rozluźni.
Przewodniczący komisji przyznaje, że u źródła sporu leży sama złożona struktura rynku kapitałowego. – Banki, OFE czy ubezpieczyciele to jednorodne podmioty. Wyliczenie bazy na utrzymanie KNF w ich przypadku nie nastręcza żadnych trudności. Gorzej jest z rynkiem kapitałowym, na którym mamy do czynienia z całą paletą podmiotów – mówi Jakubiak.