Podczas gdy główne indeksy warszawskiej giełdy od czasu pamiętnego sierpniowego krachu tkwią w szerokiej konsolidacji, to kursy wielu spółek handlujących dobrami konsumpcyjnymi pierwszej potrzeby (żywnością i lekami) poddały się regularnej bessie. Wartość giełdowa monitorowanego przez nas koszyka akcji nie wytrzymała presji i jeszcze w maju wybiła się w dół z trendu bocznego. Straty względem szczytu z jesieni 2010 r. sięgnęły 50 proc. Przynajmniej na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że wartość koszyka zmierza dużymi krokami ku dołkowi bessy z 2009 r.
Smutna reguła, ale są wyjątki
Pechowcami czuć się mogą przede wszystkim akcjonariusze Bomi, którego kurs niemal nieprzerwanie od debiutu giełdowego w 2007 r. osuwa się po równi pochyłej, i to na dodatek w coraz szybszym tempie. W bessie są też Farmacol, Helio, Jago, North Coast oraz cechujący się stosunkowo krótką historią notowań EKO Holding. Część pozostałych spółek jest gdzieś pomiędzy bessą a trendem bocznym. Tak duże nasycenie branży pechowymi spółkami pokazuje, że nie jest tu tak łatwo o zyskowną działalność biznesową i w konsekwencji zarobek dla inwestorów.
Warto mieć się więc na baczności, choć nie oznacza to, że w branży w ogóle nie można znaleźć ciekawych akcji. Zwolennicy analizy technicznej poszukujący systematycznych trendów wzrostowych mimo wszystko mogą tu coś wyłuskać dla siebie. Emperia, Eurocash i Neuca – to trójka pozytywnych wyjątków od branżowej smutnej normy. Kursy tych spółek, mimo zdarzających się korekt, są w długoterminowych trendach zwyżkowych.
Fundamenty na pierwszym miejscu
Wiele na temat skrajnych rozbieżności w notowaniach liderów i outsiderów sektora powiedzieć może nasz ranking, a szczególnie subranking dotyczący siedmiu kategorii finansowych. Sprawa jest jasna – pierwsze trzy pozycje zajmują: Emperia, Eurocash i Neuca, a więc wspomniana trójka liderów. Jasne staje się, że ich wyjątkowe osiągnięcia giełdowe idą w parze z solidną historią finansową. Wszystkie te firmy odznaczają się systematycznym przyrostem zarobków i wartości księgowej oraz ponadprzeciętną rentownością. W grę wchodzą nie jednorazowe skoki zysków, lecz systematyczność na przestrzeni wielu kwartałów.
Jednoznaczny podział
Owa trójka to zarazem jedyne spółki, które zdołały uplasować się powyżej pułapu 50 pkt, jeśli chodzi o kategorie finansowe. Na drugim biegunie mamy zaś firmy, które nie otrzymały nawet 10 pkt lub wręcz otrzymały punkty ujemne. Nic dziwnego, że wszystkie spółki z tej pechowej czwórki zostały przez rynek ukarane trendami spadkowymi i nowymi minimami kursów.