Turystyce potrzeba kodeksu dobrych praktyk

Niektórzy ubezpieczyciele postulują konieczność podwyższenia sum gwarancyjnych dla biur podróży. Jest to jednak trudne. – Biura mogłyby nie udźwignąć kosztu podwyższonej sumy, a ubezpieczyciele także mają wewnętrzne ograniczenia – mówi Aleksandra Kowalczyk, dyrektor departamentu ubezpieczeń turystycznych Signal Iduna.

Aktualizacja: 19.02.2017 00:38 Publikacja: 30.07.2012 06:00

Wpłynęłoby to na sztuczne ograniczenie liczby mogących prowadzić działalność biur podróży.

– Typowe dla gwarancji jest, że oprócz składki ma ona zabezpieczenie np. na mieniu danego operatora. Znaczy to, że zastawia on np. swoje nieruchomości, a w przypadku mniejszych biur majątek właścicieli. Podniesienie gwarancji wymagałoby zwiększenia zabezpieczenia, a tego firmy zwyczajnie mogą więcej nie mieć – mówi Marcin Łuczyński, członek zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Alternatywą dla funduszu gwarancyjnego jest stworzenie samoregulacji ustalonych przez samą branżę turystyczną.

– Podobne rozwiązanie zastosowały swego czasu firmy deweloperskie. Przestrzeganie zasad kodeksu dobrych praktyk, a co za tym idzie, członkostwo w zrzeszeniu kontrolującym kondycję finansową swych członków, znacznie zwiększa wiarygodność w oczach klientów – mówi Marcin Łuczyński.

Wyniki biur podróży są mocno sezonowe, co sprawia, że firma, która była w dobrej kondycji rok temu, może mieć problemy, włącznie z ogłoszeniem upadłości, w następnym sezonie. Największe ryzyko dotyczy biur czarterowych – rezerwację miejsc w samolotach planują one na długo przed rozpoczęciem wakacji, a przeloty stanowią nawet połowę kosztów.

– Branża turystyczna jest wyjątkowo wrażliwa na kursy walut czy sytuację polityczną w krajach wybieranych przez turystów. To biznes niskomarżowy, w którym narzuty wahają się w granicach 2 proc. W rezultacie nawet niewielkie wahania koniunktury czy kursów walut mają znaczny wpływ na płynność biur podróży – tłumaczy dr Bartosz Roch Nowik, prezes portalu turystycznego Traveligo.pl.

Firmy nie wykluczają, że mogą wprowadzić polisy dla klientów indywidualnych, które chroniłyby na wypadek upadłości biura. – Takie ubezpieczenie mogłoby zapewniać wypłatę 100 proc. poniesionych kosztów. Teraz, na podstawie gwarancji, nie zawsze tak jest, ponieważ nie we wszystkich przypadkach sumy gwarancyjne pokrywają wszystkie roszczenia klientów – mówi Kowalczyk.

Problemem w takim wypadku mogłoby jednak być oszacowanie ryzyka.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego