DSS
Papiery Dolnośląskich Surowców Skalnych w ciągu ostatnich 12 miesięcy potaniały o 91 proc. Minimum, na poziomie 0,99 zł, kurs wyznaczył w drugiej połowie kwietnia. Potem lekko się odbił i obecnie oscyluje wokół 1,2-1,3 zł. Od początku sierpnia akcje zyskały ok. 10 proc. Inwestorów ucieszyła wiadomość, że będąca w upadłości układowej spółka ma pieniądze na restrukturyzację i dlatego rezygnuje z przeprowadzenia dużej emisji akcji.
Bomi
Kurs Bomi mocno spada już od kilkunastu miesięcy. Bardzo dotkliwy dla akcjonariuszy był czerwiec. Pod koniec miesiąca – tylko w ciągu jednego dnia – kapitalizacja skurczyła się o jedną trzecią. Był to skutek informacji o tym, że jeden z wierzycieli złożył wniosek o upadłość likwidacyjną spółki. Na początku sierpnia sąd zdecydował o upadłości układowej. Jednak kurs daleki jest do odrobienia strat. Rok temu był 12 razy wyższy.
Jak po zakończeniu bessy z okresu 20070–2009 r. radziły sobie akcje spółek, które odnotowały najsilniejsze spadki kursu
Hawe: dochodowy spadkowicz
Giełdowa spółka bardzo dotkliwie odczuła bessę w latach 2007 – 2009. Kurs jej akcji spadł o 98,7 proc., zatrzymując się dopiero w okolicy 0,8 zł. Inwestorzy, którzy złapali wówczas ten spadający nóż, mają spore powody do zadowolenia. W ciągu następnych dwunastu miesięcy akcje podrożały o prawie 200 proc. Taką stopą zwrotu w tym okresie nie może pochwalić się żaden z pozostałych reprezentantów największych spadkowiczów.
IDMSA: szybka ucieczka
Ostatnia wyprzedaż akcji domu maklerskiego wyraźnie przewyższa osiągnięcia poprzedniej bessy. Wtedy kurs spadł o 96 proc. i tylko na moment zagościł w gronie groszówek. Inwestorzy szybko obdarzyli spółkę ponownym zaufaniem i kurs wzrósł w ciągu roku o 130 proc., do 1,9 zł. Aktualna sytuacja, zarówno techniczna jak i fundamentalna, nie wskazuje, by historia miała się szybko, lub w ogóle, powtórzyć.
Duda: poniżej dołka bessy
W marcu 2009 r. kurs akcji mięsnej spółki osiągnął historyczny wówczas dołek 0,45 zł. Rynkowi optymizm, który udzielił się inwestorom zainteresowanym akcjami Dudy, wystarczył, by w ciągu kilku miesięcy podnieść cenę do 1,5 zł. Przy tym pułapie kurs utrzymywał się do ubiegłorocznych wakacji. Od roku cena znów jest w trendzie spadkowym, a w połowie lipca pękło długoterminowe wsparcie 0,45 zł.
Skotan: długodystansowiec
Bessa na akcjach giełdowej spółki rozpoczęła się już w połowie 2006 r. Załamanie, które nastąpiło rok później, tylko przyśpieszyło przecenę. Efekt był taki, że w ciągu trzech lat z 70 zł za akcję zrobiło się 60 gr. Swego rodzaju „odszkodowaniem" za ten dotkliwy spadek jest wciąż utrzymujący się trend wzrostowy. Jeszcze sporo brakuje, by odzyskać formę z 2006 r., ale małymi krokami byki starają się odrabiać straty.
Pepees: silna bariera 1 zł
Przedstawiciel branży spożywczej długo szukał dołka w 2009 r. Znalazł go dopiero przy 0,28 zł, a akcjonariusze stracili w ten sposób prawie 90 proc. Późniejsza poprawa nastrojów na warszawskim parkiecie zachęciła inwestorów do kupowania po niskiej cenie i w ciągu dwunastu miesięcy kurs wzrósł o 47 proc. Nie udało się jednak uciec z grona groszówek. Sztuka ta powiodła się dopiero w kwietniu ubiegłego roku.
Opinie
Tomasz Jerzyk, analityk DM?BZ?WBK
W klasycznym podejściu do inwestowania na rynku akcji mówi się, iż analiza fundamentalna wskazuje nam spółki, które mamy dobrać do portfela, natomiast analiza techniczna sugeruje, kiedy mamy je kupić. Najwięksi spadkowicze ostatnich 12 miesięcy są w trakcie postępowań o ogłoszenie upadłości, więc z punktu widzenia fundamentów trudno mówić o motywach do kupna ich akcji. Patrząc na wykresy, widać silne trendy spadkowe i na razie nie pojawiają się sygnały ich odwrócenia. Myślę, że ważniejszym aspektem w przypadku takich spółek jest unormowanie sytuacji fundamentalnej, wtedy będzie można ocenić szanse na przezwyciężenie trudności. Do kupna tych walorów od strony technicznej konieczne jest odwrócenie trendu, ale spółkom tym dużo łatwiej przychodzi na razie potwierdzanie tendencji spadkowej.
Przemysław Smoliński, analityk DM?PKO?BP
Preferuję grę z trendem, a tzw. łapanie dołków uważam nie tyle za mało skuteczne, ile wręcz szkodliwe. Raz na jakiś czas strategia ta może przynieść niezły wynik, ale w inwestowaniu liczy się ogólna suma wszystkich transakcji stratnych i zyskownych, a nie możliwość pochwalenia się jednorazowym wysokim zyskiem. W przypadku łapania dołków ogólny bilans transakcji schodzi w większości przypadków poniżej zera. Jeśli już ktoś gra w ten sposób, powinien starać się uchwycić koniec krótkoterminowych korekt w średnioterminowym trendzie, a nie szukać końca głównego trendu. Z największych spadkowiczów roku żadna spółka nie spełnia podanego kryterium. Gdybym teoretycznie miał się pokusić o określenie, która z nich ma największe szanse na korekcyjne odbicie, to postawiłbym na PBG.