Mocno przecenione spółki mogą być pułapką

Spowolnienie gospodarcze i fala upadłości sprawiły, że akcje wielu firm mocno potaniały. Czy to oznacza, że nadszedł czas na zakupy? Niekoniecznie.

Aktualizacja: 13.02.2017 00:36 Publikacja: 19.08.2012 11:03

Mocno przecenione spółki mogą być pułapką

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM, uważa, że inwestycja w przecenione spółki ma sens tylko wtedy, gdy spodziewamy się poprawy koniunktury, co obecnie jest mało prawdopodobne.

– Jeśli spółka została przeceniona bez uzasadnienia, to zakup może mieć sens. Jednak jeśli jest po prostu słaba, zarząd niezbyt dobry czy wręcz firma jest prywatnym folwarkiem głównego udziałowca lub jej wyniki już od wielu lat się pogarszały, to zakup jej akcji nie jest inwestycją, tylko raczej spekulacją – mówi Materna.

Historia pokazuje, że przykłady trwałej restrukturyzacji, zwłaszcza małych spółek, są raczej rzadkie. – Częściej możemy obserwować powolny proces pogarszania się wyników i spadek kursu. Nawet po zawarciu układu, spółka ledwo spłaca wierzycieli. Dla akcjonariuszy raczej zostaje już mało – dodaje specjalista.

Budowlanka w niełasce

W niechlubnym rankingu spółek, których kapitalizacja stopniała najmocniej, prym ewidentnie wiodą firmy związane z branżą budowlaną. O wyjście na prostą walczą m.in. PBG, Hydrobudowa, AMB Solid oraz DSS. Czego powinni się spodziewać inwestorzy?

– To, czy kursy PBG, Hydrobudowy czy ABM Solid wzrosną w przyszłości, zależy od tego, czy uda się zawrzeć porozumienie z wierzycielami. Szanse na układ istnieją w przypadku PBG – uważa Maciej Stokłosa, analityk DI BRE Banku.

Z kolei Krzysztof Pado z DM BDM podkreśla, że w obecnej sytuacji rynkowej dużym podmiotom w branży budowlanej trudno jest przeprowadzić upadłość układową, ze względu na kurczący się rynek i trudności z pozyskaniem finansowania. Świetnie widać to na przykładzie Poldimu z grupy Trakcji.

– Podobny scenariusz mamy teraz w ABM Solid, gdzie zmiana postępowania układowego na likwidację przełożyła się na kolejną przecenę akcji. Podobnie mogłyby się zachować kursy PBG i Hydrobudowy, jeżeli doszłoby w ich wypadku do realizacji takiego scenariusza – mówi Pado. Jego zdaniem relatywnie najłatwiej z tego grona na prostą mógłby wyjść DSS. Pozostaje jednak pytanie o warunki ewentualnego rozwodnienia kapitału.

Spółką o topniejącej kapitalizacji – choć z zupełnie innej branży – jest też Bomi. Wspólnym mianownikiem jest tutaj upadłość. Czy jej kurs ma szansę na odbicie?

– Kurs Bomi wykazuje ostatnio dużą zmienność i oczekuję kontynuacji takiego zachowania. Kolejne rozstrzygnięcia w sprawie układu upadłościowego będą silnym impulsem do zmiany ceny – mówi Kamil Szlaga, analityk KBC Securities.

Portfel Sołowowa na cenzurowanym

W gronie bardzo mocno przecenionych firm znalazły się również Rovese oraz Barlinek. To spółki ze stajni Michała Sołowowa. Ta pierwsza w ciągu ostatnich 12 miesięcy potaniała o 73 proc., a od początku tego roku o 50 proc. W przypadku Barlinka było to odpowiednio: 65 proc. oraz 30 proc.

Robert Maj, analityk KBC Securities, wyjaśnia, że przecena akcji Rovese jest spowodowana  m.in. oczekiwanymi spadkami sprzedaży na polskim rynku płytek oraz spowolnieniem, obecnym lub spodziewanym, na rynkach zagranicznych. – Na to wszystko nałożyła się sprawa możliwego przejęcia mocno zadłużonych spółek zależnych głównego akcjonariusza po wysokiej cenie, co wiązałoby się z gigantyczną emisją akcji – mówi Maj.

Dodaje, że napływające dane makroekonomiczne nie pozwalają mieć większej nadziei na ożywienie na tych rynkach, na których Rovese jest obecne. – Ponadto widmo megaemisji i w konsekwencji złej akwizycji firm zależnych od głównego akcjonariusza ciągle krąży nad spółką, co nie zwiastuje zwyżek kursu – mówi.

Czy lepiej rysują się perspektywy dla Barlinka? Maciej Marcinowski z Domu Maklerskiego BZ WBK wyjaśnia, że dotychczasowy spadek kursu tej spółki był rezultatem jej słabych wyników finansowych oraz wysokiego zadłużenia. Odnotowała ona mocny wzrost kosztów produkcji, wynikający przede wszystkim z szybko rosnących cen drewna, klejów i lakierów. Nie zdołała od razu przerzucić wyższych kosztów na klientów, co negatywnie wpłynęło na jej marże. – Moim zdaniem spółka ma szansę na poprawę wyników. Barlinek jako największy producent w swojej branży w Europie powinien być w stanie nieznacznie podnieść ceny wyrobów. Równocześnie spadające ostatnio ceny drewna pozwolą spółce odetchnąć, jeśli chodzi o koszty – mówi analityk.

Surowce drożeją, akcje tanieją

Z drożejącymi surowcami boryka się też branża spożywcza. Trudna sytuacja przełożyła się na bardzo mocną przecenę akcji niektórych producentów żywności, takich jak Kruszwica, PKM Duda czy Makarony Polskie. – Ponieważ sytuacja na rynku surowcowym jest nadal trudna, nie należy się spodziewać szybkiej poprawy wyników spółek spożywczych, a tym samym odbicia ich notowań. Mogą się zdarzyć okresowe odbicia kursów akcji, ale raczej nie będą one poparte przesłankami fundamentalnymi – mówi Monika Kalwasińska, analityk DM PKO BP.

Drogie surowce zaszkodziły też alkoholowej spółce CEDC. – Jednak tam główną przyczyną problemów był zbyt wysoki poziom zadłużenia, będący efektem realizacji strategii agresywnego rozwoju przez przejęcia. Kształtowanie się kursu będzie przede wszystkim zależało od wyników restrukturyzacji prowadzonej przez nowego inwestora – zaznacza Adam Kaptur, analityk Millennium DM.

Łapanie noży tylko dla ryzykantów

Doświadczenia spółek z GPW pokazują, że długoterminowi spadkowicze mają szansę na trwałe odbicie tylko wtedy, gdy cały rynek wejdzie w fazę nowej hossy. Tak było m.in.

w 2009 r., kiedy po silnym załamaniu przyszła wyraźna poprawa nastrojów i inwestorzy szybko odzyskali zaufanie do nisko wycenianych walorów. W obecnej sytuacji, kiedy rynek wciąż nie może się wyrwać z trwającej już rok konsolidacji, inwestowanie w przecenione spółki to ryzykowna gra.

W?żargonie analizy technicznej grę taką nazywa się łapaniem noży i jak sama nazwa sugeruje, zabawa może się skończyć rozlewem krwi. – Generalnie odradzam próby łapania latających noży. Zwłaszcza jeżeli jedyną przesłanką do spekulacyjnych zakupów jest tylko jeden argument – że mocno spadło. Przykłady największych spadkowiczów pokazują, że „mocno" jest pojęciem bardzo względnym i inwestorzy wystawiający się na takie ryzyko często są z góry skazani na porażkę – uważa Katarzyna Płaczek, analityk DM?IDMSA.

Z długoterminowymi spadkami jest trochę jak z dynamiką u Newtona – jeśli kurs porusza się w jednym kierunku i nie działają nań żadne siły, będzie swój ruch kontynuował. Morał jest więc taki, że dopóki nie pojawią się sygnały hossy, łapanie noży lepiej odłożyć na później. Żaden z piątki spadkowiczów nie dotarł jeszcze do granicy 1 gr, więc miejsca na straty jest sporo.

[email protected]

[email protected]

Papiery tych spółek, które w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy dotknęła wyjątkowo mocna przecena

ABM Solid

Akcje budowlanej spółki w trakcie pierwszych siedmiu miesięcy tego roku straciły 60 proc. Pod koniec lipca kurs poszedł w górę o ponad 30 proc. na wieść o tym, że sąd zgodził się na upadłość układową budowlanej firmy. To był koniec dobrych informacji. W sierpniu na mocny spadek kursu przełożyła się informacja o zmianie postępowania układowego na likwidacyjne. W sumie w ciągu ostatnich 12 miesięcy akcje potaniały o 94 ?proc.

Hydrobudowa

Rok temu akcje Hydrobudowy były blisko 18 razy droższe. W marcu kurs przebił granicę 1 zł i kontynuuje spadki, oscylując obecnie wokół historycznie niskiego poziomu 0,06 zł. Sąd zdecydował o upadłości?układowej Hydrobudowy 11 czerwca.?Jednak na początku sierpnia na rynku pojawiły się niepokojące informacje, że możliwe jest złożenie wniosku przez władze spółki o zmianę formy upadłości z układowej na likwidacyjną.

PBG

Na początku lipca kursowi PBG trochę pomogła zapowiedź ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, że upadającym firmom budowlanym, w tym PBG, można pomóc za pośrednictwem Agencji Rozwoju Przemysłu. Jednak skala przeceny akcji PBG wciąż jest ogromna. Tylko od początku roku straciły ponad ?90 proc. Historyczne minimum kurs wyznaczył 20 czerwca (5,3 zł). Od tego momentu walory zdrożały o ok. 26?proc.

DSS

Papiery Dolnośląskich Surowców Skalnych w ciągu ostatnich 12 miesięcy potaniały o 91 proc. Minimum, na poziomie 0,99 zł, kurs wyznaczył w drugiej połowie kwietnia. Potem lekko się odbił i obecnie oscyluje wokół 1,2-1,3 zł. Od początku sierpnia akcje zyskały ok. 10 proc. Inwestorów ucieszyła wiadomość, że będąca w upadłości układowej spółka ma pieniądze na restrukturyzację i dlatego rezygnuje z przeprowadzenia dużej emisji akcji.

Bomi

Kurs Bomi mocno spada już od kilkunastu miesięcy. Bardzo dotkliwy dla akcjonariuszy był czerwiec. Pod koniec miesiąca – tylko w ciągu jednego dnia – kapitalizacja skurczyła się o jedną trzecią. Był to skutek informacji o tym, że jeden z wierzycieli złożył wniosek o upadłość likwidacyjną spółki. Na początku sierpnia sąd zdecydował o upadłości układowej. Jednak kurs daleki jest do odrobienia strat. Rok temu był 12 razy wyższy.

Jak po zakończeniu bessy z okresu 20070–2009 r. radziły sobie akcje spółek, które odnotowały najsilniejsze spadki kursu

Hawe: dochodowy spadkowicz

Giełdowa spółka bardzo dotkliwie odczuła bessę w latach 2007 – 2009. Kurs jej akcji spadł o 98,7 proc., zatrzymując się dopiero w okolicy 0,8 zł. Inwestorzy, którzy złapali wówczas ten spadający nóż, mają spore powody do zadowolenia. W ciągu następnych dwunastu miesięcy akcje podrożały o prawie 200 proc. Taką stopą zwrotu w tym okresie nie może pochwalić się żaden z pozostałych reprezentantów największych spadkowiczów.

IDMSA: szybka ucieczka

Ostatnia wyprzedaż akcji domu maklerskiego wyraźnie przewyższa osiągnięcia poprzedniej bessy. Wtedy kurs spadł o 96 proc. i tylko na moment zagościł w gronie groszówek. Inwestorzy szybko obdarzyli spółkę ponownym zaufaniem i kurs wzrósł w ciągu roku o 130 proc., do 1,9 zł. Aktualna sytuacja, zarówno techniczna jak i fundamentalna, nie wskazuje, by historia miała się szybko, lub w ogóle, powtórzyć.

Duda: poniżej dołka bessy

W marcu 2009 r. kurs akcji mięsnej spółki osiągnął historyczny wówczas dołek 0,45 zł. Rynkowi optymizm, który udzielił się inwestorom zainteresowanym akcjami Dudy, wystarczył, by w ciągu kilku miesięcy podnieść cenę do 1,5 zł. Przy tym pułapie kurs utrzymywał się do ubiegłorocznych wakacji. Od roku cena znów jest w trendzie spadkowym, a w połowie lipca pękło długoterminowe wsparcie 0,45 zł.

Skotan: długodystansowiec

Bessa na akcjach giełdowej spółki rozpoczęła się już w połowie 2006 r. Załamanie, które nastąpiło rok później, tylko przyśpieszyło przecenę. Efekt był taki, że w ciągu trzech lat z 70 zł za akcję zrobiło się 60 gr. Swego rodzaju „odszkodowaniem" za ten dotkliwy spadek jest wciąż utrzymujący się trend wzrostowy. Jeszcze sporo brakuje, by odzyskać formę z 2006 r., ale małymi krokami byki starają się odrabiać straty.

Pepees: silna bariera 1 zł

Przedstawiciel branży spożywczej długo szukał dołka w 2009 r. Znalazł go dopiero przy 0,28 zł, a akcjonariusze stracili w ten sposób prawie 90 proc. Późniejsza poprawa nastrojów na warszawskim parkiecie zachęciła inwestorów do kupowania po niskiej cenie i w ciągu dwunastu miesięcy kurs wzrósł o 47 proc. Nie udało się jednak uciec z grona groszówek. Sztuka ta powiodła się dopiero w kwietniu ubiegłego roku.

Opinie

Tomasz Jerzyk, analityk DM?BZ?WBK

W klasycznym podejściu do inwestowania na rynku akcji mówi się, iż analiza fundamentalna wskazuje nam spółki, które mamy dobrać do portfela, natomiast analiza techniczna sugeruje, kiedy mamy je kupić. Najwięksi spadkowicze ostatnich 12 miesięcy są w trakcie postępowań o ogłoszenie upadłości, więc z punktu widzenia fundamentów trudno mówić o motywach do kupna ich akcji. Patrząc na wykresy, widać silne trendy spadkowe i na razie nie pojawiają się sygnały ich odwrócenia. Myślę, że ważniejszym aspektem w przypadku takich spółek jest unormowanie sytuacji fundamentalnej, wtedy będzie można ocenić szanse na przezwyciężenie trudności. Do kupna tych walorów od strony technicznej konieczne jest odwrócenie trendu, ale spółkom tym dużo łatwiej przychodzi na razie potwierdzanie tendencji spadkowej.

Przemysław Smoliński, analityk DM?PKO?BP

Preferuję grę z trendem, a tzw. łapanie dołków uważam nie tyle za mało skuteczne, ile wręcz szkodliwe. Raz na jakiś czas strategia ta może przynieść niezły wynik, ale w inwestowaniu liczy się ogólna suma wszystkich transakcji stratnych i zyskownych, a nie możliwość pochwalenia się jednorazowym wysokim zyskiem. W przypadku łapania dołków ogólny bilans transakcji schodzi w większości przypadków poniżej zera. Jeśli już ktoś gra w ten sposób, powinien starać się uchwycić koniec krótkoterminowych korekt w średnioterminowym trendzie, a nie szukać końca głównego trendu. Z największych spadkowiczów roku żadna spółka nie spełnia podanego kryterium. Gdybym teoretycznie miał się pokusić o określenie, która z nich ma największe szanse na korekcyjne odbicie, to postawiłbym na PBG.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy