Marazm na warszawskiej giełdzie uderzy w portfele maklerów

Nadchodzą ciężkie czasy dla maklerów. Przedstawiciele branży twierdzą, że w związku ze słabą koniunkturą brokerzy nie mają co liczyć w tym roku na premie.

Aktualizacja: 12.02.2017 23:09 Publikacja: 29.08.2012 06:50

Marazm na warszawskiej giełdzie uderzy w portfele maklerów

Foto: GG Parkiet

Prowadzenie biznesu brokerskiego jest coraz większym wyzwaniem. Z opublikowanych danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że od stycznia do czerwca domy i biura maklerskie zarobiły na czysto 291,7 mln zł. Rok wcześniej było to 522 mln zł. Brokerzy przyznają, że najbliższe miesiące nie będą lepsze. Nie dziwi więc fakt, że część z nich zaczyna szukać oszczędności.

Premii raczej nie będzie

– Ten rok jest bardzo trudny dla domów maklerskich. O ruchach dostosowawczych po  stronie kosztów dyskutuje się w branży już od kilku miesięcy – mówi jeden z przedstawicieli domów maklerskich. – Raczej nie będziemy zwalniać pracowników. Bardzo prawdopodobna jest jednak obniżka płac. W tym roku ciężko także liczyć na premie – dodaje nasz rozmówca.

Radosław Olszewski, prezes  DM BOŚ, przypomina, że część zmienna pensji maklerów, w tym premie, w dużej mierze zależy od bieżącej sytuacji finansowej, a to z kolei w dużym stopniu jest pochodną koniunktury rynkowej. Ta ostatnio nie rozpieszcza brokerów. Obroty na warszawskim rynku akcji są o prawie 25 proc. mniejsze niż rok temu. Na to nakłada się praktycznie martwy rynek publiczny. – W tym roku ze względu na zdecydowanie słabszą koniunkturę w wielu obszarach premii nie będzie lub będą zdecydowanie mniejsze niż w roku ubiegłym – mówi Olszewski.

Ile zarabia makler

Przedstawiciele domów maklerskich niechętnie rozmawiają o zarobkach. Przyznają jednak, że rozpiętość płac w branży jest ogromna. Początkujący makler w POK może zarobić 2,5–4 tys. zł miesięcznie. Tutaj praca i zarobki są w dużej mierze zbieżne z doradcami klientów w bankach. Druga grupa to maklerzy, którzy obsługują aktywnych klientów indywidualnych – to poziom 5–10 tys. (plus premie). Potwierdza to przedstawiciel jednego z największych domów maklerskich.

– Kiedy pozyskuje się maklera do obsługi klientów indywidualnych z doświadczeniem i własną bazą klientów, zawsze mówimy o zarobkach pięciocyfrowych – mówi nasz rozmówca.

Największe pieniądze to jednak domena maklerów obsługujących klientów instytucjonalnych. Tu zarobki mogą być bardzo zróżnicowane, w zależności od domu maklerskiego, stażu pracy i przede wszystkim – umiejętności pracy z zarządzającymi. – Widełki trudno oszacować, zależą od biura, jego udziału w obrotach i doświadczenia maklera. Szacunkowo jest to 250–500 tys. zł rocznie z bonusami, a kilku najlepszych na rynku, którzy są szefami zespołów maklerskich i często członkami zarządów brokerów – nawet powyżej 1 mln zł rocznie (też z bonusami). Trzeba jednak pamiętać, że to wąska elita w tym zawodzie – mówi nasz rozmówca.

Automaty nie zastąpią człowieka

Część specjalistów ostrzega, że fala zwolnień i obniżek płac?może nastąpić po wdrożeniu nowego systemu transakcyjnego UTP. Ten ma ruszyć 2 listopada.

– UTP nie tylko pochłania dużo czasu, ale angażuje wielu pracowników. Uważam jednak, że po wprowadzeniu tego systemu nastąpią naprawdę ciężkie czasy dla maklerów – mówi przedstawiciel jednego z biur maklerskich. Jak jednak przekonuje Olszewski, droga do tego, aby zastąpić ludzi automatami, jest bardzo daleka

– W pierwszej kolejności trzeba przygotować odpowiednie automaty i starać się zachęcić dotychczasowych klientów do korzystania z tej formy inwestowania. Taka formuła może przyciągnąć również nowe grupy inwestorów, do tej pory nieaktywne. Brokerzy będą podejmować decyzje o eliminowaniu pewnych usług i zastąpieniu ich automatami, jednak dopiero wtedy, jeżeli sprawdzą się one w codziennym działaniu. Taki scenariusz jest możliwy w długoterminowej perspektywie. W najbliższym czasie nie sądzę, żeby miało to większy wpływ na rynek pracy wśród maklerów i doradców – mówi szef DM BOŚ.

[email protected]

Pytania do Grzegorza Łętochy, prezesa Związku Maklerów i Doradców

Dane Komisji Nadzoru Finansowego pokazują, że domy maklerskie mają za sobą ciężkie I półrocze. Istnieje obawa, że część z nich zacznie szukać oszczędności ograniczając zatrudnienie i płace maklerów. Zgadza się pan z tą opinią?

Z pewnością w obecnych, bardzo trudnych czasach część domów maklerskich musi szukać oszczędności. Dotyczy to przede wszystkim brokerów, którzy opierają się na tradycyjnym pośrednictwie w transakcjach giełdowych i wprowadzaniu spółek na rynek giełdowy. Niektóre z nich zapewne już teraz rozważają redukcję zatrudnienia.

Czyli w tym roku brokerzy nie mają co liczyć na dodatkowe bonusy?

To zależy od tego, jak systemy bonusowe są ustalone w poszczególnych biurach. Dla brokerów nastały trudniejsze czasy i trzeba liczyć się z tym, że płace mogą być niższe niż w ostatnich latach.

Czy sytuacja ta nie zniechęci do tego, aby starać się o licencję maklera bądź też doradcy inwestycyjnego?

Zainteresowanie egzaminami organizowanymi przez KNF wciąż jest bardzo duże. To dowodzi, że zawód maklera czy też doradcy wciąż jest atrakcyjny. Licencja ułatwia znalezienie zatrudnienia w sektorze związanym z rynkiem kapitałowym. Na chwilę obecną nie spodziewałbym się znaczącego spadku zainteresowania egzaminami, jednak w długim okresie, jeżeli stagnacja na rynku będzie się przedłużać, zainteresowanie tymi zawodami zmaleje.

Niedługo wchodzi także nowy system UTP. Czy automaty zastąpią maklerów?

Nie sądzę, aby tak się stało. Duża część transakcji, szczególnie na małych i średnich spółkach, realizowana jest w tzw. blokach, co oznacza, że broker musi odnaleźć drugą stronę transakcji. Tym samym maklerzy są aktywnymi uczestnikami rynku. W przypadku większych spółek możliwe jest, że istotna część obrotów będzie realizowana poprzez elektroniczne platformy lub generowana przez automaty. Sprzyja temu rosnący udział zagranicznych inwestorów w obrotach na GPW. W przypadku średnich i mniejszych spółek brokerzy wciąż mają do spełnienia bardzo ważną rolę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy