Studiował m. in. w Harvard Law School i na uniwersytecie Stanford. Zanim trafił do biznesu hedgingowego miał na swoim koncie prace o etyce w medycynie. W branży finansowej zaczynał w mało znanym funduszu bostońskim. Byli koledzy mówią, że był bez wyrazu, wielu menedżerów funduszy hedgingowych nigdy o nim nie słyszało.
A jednak w 2006 roku, kiedy Mathew Martoma miał 32 lata trafił do funduszu SAC Capital Advisors i zwrócił uwagę miliardera Stevena A. Cohena, gwiazdy hedgingowego świata. Cohen zaufał mu na tyle, że dwa lata później dzięki rekomendacjom Martomy SAC Capital Advisors zainwestował 700 milionów dolarów w akcje spółek Elan Corp. i Wyeth, a później sprzedał je w ciągu tygodnia po tym kiedy Martoma zmienił zdanie na ich temat. Martoma dostał za to premię w wysokości 9,38 miliona dolarów. W następnych latach (2009 i 2010) Martoma tracił pieniądze i premii nie było. W SAC przestał pracować we wrześniu 2010 r po tym jak jeden z menedzerów nazwał go kucykiem, który potrafi tylko jedną sztuczkę.
Według prokuratury Martoma korzystał z poufnych informacji i stworzył najbardziej zyskowny mechanizm insajdingu w historii tego procederu. Dzięki niemu fundusz Cohena miał zarobić 276 milionów dolarów.
20 listopada Martoma został aresztowany przez agentów Federalnego Biura Śledczego w w swoim domu w Boca Raton na Florydzie, a później zwolniono go po wpłaceniu 5 mln dolarów kaucji. W najbliższy poniedziałek ma się pojawić w nowojorskim sądzie.
Z materiałów prokuratury wynika, że Martoma rozmawiał z Cohenem o akcjach Elan Corp. i Wyeth, spółek, które prowadziły badania nad nowym lekiem na chorobę Alzheimera. Niewykluczone, że prawdziwym celem wymiaru sprawiedliwości jest właśnie Cohen. Prawnik byłego zarządzającego twierdzi, że jego klient dorobił się dzięki ciężkiej pracy i zostanie w pełni oczyszczony ze stawianych zarzutów.