Trwa oferta publiczna akcji Czerwonej Torebki. Zapisy w transzy dla inwestorów indywidualnych można składać do jutra. Spółka jest dzieckiem Mariusza Świtalskiego, twórcy m.in. Biedronki i Żabki. Jeśli wszystkie oferowane akcje zostaną objęte, udział Świtalskiego w kapitale Czerwonej Torebki spadnie do około 56 proc. z obecnych prawie 75 proc. Biznesmen deklaruje, że ze spółką rozstawać się nie zamierza.
– Właśnie dlatego wchodzimy na giełdę, że nie planuję sprzedaży tej firmy. Jeszcze zanim zdecydowaliśmy się na debiut, fundusze inwestycyjne przeprowadzały u nas due diligence, ale uważam Czerwoną Torebkę za interes swojego życia i skupiam na nim całą uwagę. Budujemy potężną wartość, jakiej nie ma jeszcze na rynku – mówi „Parkietowi" Świtalski.
Kolejnej emisji nie będzie
Czerwona Torebka to sieć 26 pasaży handlowych. Docelowo do 2021 r. ma ich być niemal 1,9 tys. To z kolei oznacza inwestycje rzędu aż 4,5 mld zł. Czy będą kolejne emisje akcji?
– Obecna o wartości około 280 mln zł powinna nam wystarczyć, nie planujemy kolejnych. Na najbliższe lata mamy do dyspozycji kredyty bankowe. Do rozważenia może być również emisja obligacji – odpowiada Świtalski.
Handel czy deweloperka?
Inwestorzy oraz analitycy mają problem z zaklasyfikowaniem Czerwonej Torebki do konkretnej branży. Jest ona postrzegana jako firma handlowa, choć profil działalności zbliża ją raczej do deweloperów. – Na