W ramach pierwszej oferty publicznej akcji Alior Banku inwestorom zaoferowano łącznie 36,8 mln walorów, stanowiących blisko 58 proc. kapitału po uwzględnieniu jego podwyższenia. Na ten pakiet składało się 12,3 mln nowych akcji emitowanych przez bank oraz 24,5 mln papierów sprzedawanych przez akcjonariuszy należących do Grupy Carlo Tassara.
– Sukces Aliora to owoc pięciu lat ciężkiej pracy. Największe osiągnięcie to zmiana rynku bankowego w Polsce. Mam nadzieję, że dla nowych akcjonariuszy będzie to równie dobry interes, jaki był dla Tassary – komentowała debiut Helene Zaleski, szefowa rady nadzorczej banku, reperentująca właścicieli Tassary.
Coś się kończy...
Stopa redukcji zapisów w transzy dla inwestorów indywidualnych oraz dla osób uprawnionych wyniosła po 5 proc. – Debiut naszego banku to wielki sukces, a naszą największą siłą jest wiedza i kapitał – mówił prezes Wojciech Sobieraj. Debiut określił hasłem „coś się kończy, coś się zaczyna". – Pozyskaliśmy dużych, ważnych inwestorów, ale szczególnie ciepło witamy naszych drobnych udziałowców. Zapewniam, że będziemy pracować równie ciężko, jak dla dotychczasowych właścicieli – dodał prezes Alior Banku.
– To bank wizji, kreatywności. Nikt nie oczekiwał, że jego wyniki będą tak dobre. Mam nadzieję, że pozostanie on bankiem ludzi – zarówno klientów, jak i pracowników. Nie zdarzyło się dotąd, by instytucja zrobiła tak dużo dobrego, dla tak wielu ludzi, w tak krótkim czasie – komentował Józef Wancer, członek rady nadzorczej, parafrazując zdanie Winstona Churchilla.
Helene Zaleski zapowiedziała, że proces szukania inwestora strategicznego dla Alior Banku rozpocznie się w pierwszym kwartale przyszłego roku. – Jeszcze nie robiliśmy rozeznania, jednak już spotykamy się ze sporym zainteresowaniem potencjalnych strategicznych inwestorów. Kiedy proces ten się zakończy, zależy od tego, jak szybko uzyskamy cenę, która będzie dla nas satysfakcjonująca – dodaje Zaleski. Oferowanych będzie 34 proc. akcji, po odjęciu 2 proc. walorów pracowniczych.