Inwestorzy wybierają akcje zamiast obligacji

EPFR Global podaje, że za granicą „wielka rotacja” trwa w najlepsze. Do nas jeszcze nie nadeszła, choć zbliża się wielkimi krokami

Aktualizacja: 15.02.2017 07:50 Publikacja: 05.02.2013 05:19

Inwestorzy wybierają akcje zamiast obligacji

Foto: Fotorzepa, Pasterski Radek PR Pasterski Radek

W tygodniu zakończonym  30?stycznia do funduszy akcji na całym świecie wpłacono prawie 19 mld dolarów więcej niż z nich wypłacono – wynika z danych EPFR Global, firmy wyspecjalizowanej w monitorowaniu funduszy inwestycyjnych.

Wynik sprzedażowy funduszy akcji był trzykrotnie lepszy niż funduszy inwestujących w obligacje, co zdaniem EPFR potwierdza teorię „wielkiej rotacji" (z angielskiego „big rotation") – przepływu kapitału od inwestycji bezpiecznych (opartych na obligacjach) w kierunku bardziej ryzykownych (opartych na akcjach).

Rosja ciągnie region

W naszym regionie – EMEA (Europe, Middle East, Africa – Europa, Bliski Wschód i Afryka) – pieniądze inwestorów przyciąga przede wszystkim Rosja – fundusze inwestujące w tym kraju cieszą się największym powodzeniem od początku października, a także Turcja.

Dzięki Rosji i Turcji, w tygodniu zakończonym 30 stycznia, do całego regionu EMEA napłynęło 212 mln dolarów. Był to najlepszy wynik od 51 tygodni.

Nasza giełda wypada na tym tle blado, choć i tak pozytywnie. W ostatnim tygodniu za pośrednictwem międzynarodowych funduszy na GPW napłynęło 37 mln dolarów – podaje Royal Bank of Scotland, na podstawie danych EPFR. W sumie, w ciągu ostatnich pięciu tygodni zagraniczne fundusze rynków wschodzących inwestujące na warszawskiej giełdzie pozyskały prawie 200 mln dolarów.

Rotacji na razie nie ma

– Duże napływy trwają również do dłużnych funduszy rynków wschodzących, rzędu 1,5–2 mld dolarów tygodniowo – zwraca uwagę Paweł Kowalski, zarządzający portfelami dłużnymi w TFI PZU.

Choć o rotacji nie ma więc mowy, przynajmniej na razie, dobrze mieć świadomość zagrożenia związanego z tym, że ponad 54 proc. zadłużenia Skarbu Państwa jest w rękach inwestorów zagranicznych.

– Oczywiście trzeba się liczyć z korektą – przyznaje Kowalski.

Polski rynek obligacji skarbowych jest teraz w bardzo newralgicznym punkcie. – Ceny papierów są na historycznie wysokich poziomach, a na bardziej rozwiniętych rynkach (USA, euroland) mamy już do czynienia ze wzrostem rentowności, czyli ze spadkiem cen. Wystarczy więc większa chęć do realizacji zysków lub przekonanie, że hossa na obligacjach dobiegła końca, aby ceny naszych papierów gwałtownie poszły w dół – wyjaśnia Kowalski.

Do jakiego poziomu może wzrosnąć rentowność polskiego długu w takim scenariuszu? – Nie da się tego jednoznacznie określić. Zgodnie z prognozami ekonomistów w drugiej połowie roku polska gospodarka nabierze tempa. Jeżeli się okaże, że będzie to trwalszy wzrost, oprocentowanie 10-letnich papierów na poziomie 4 proc. czy 4,5 proc. może się okazać tylko „przystankiem" w ruchu w górę – uważa Bogusz.

Realizacja zysków na rynku długu niekoniecznie musi oznaczać deprecjację złotego. – Odwrotowi zagranicy od obligacji może towarzyszyć wzrost zainteresowania polskimi akcjami. Te dwa zjawiska mogą się zrównoważyć na rynku walutowym – utrzymuje Bogusz.

[email protected]

Sprzedaż PKO BP i Pekao  zaszkodziła funduszom akcji

Styczeń należał do funduszy rynków rozwiniętych, szczególnie amerykańskich. Inwestorom, którzy zdecydowali się na inwestycje za oceanem, nie przeszkodziło nawet styczniowe umocnienie złotego do dolara – i tak zarobili. Fundusze akcji amerykańskich, w zależności od tego, w jakiej walucie są denominowane, zyskały niewiele mniej – lub trochę ponad – 6 proc. Na polskim rynku najlepiej spisały się fundusze małych i średnich spółek. Zarobiły zdecydowanie więcej od strategii szerokiego rynku. Podczas gdy „misie" średnio dały zarobić 3,5 proc., szeroki rynek akcji, uwzględniający również największe spółki, pozwolił zarządzającym na wypracowanie zaledwie 0,2-proc. średniej stopy zwrotu (spory udział w spadku indeksu WIG20 o 3,5 proc. odegrała sprzedaż znacznych pakietów akcji dwóch największych banków w Polsce – PKO BP i Pekao). Nawet na takim tle słabo wypadły fundusze obligacji. Jak podają Analizy Online, połowa z nich w styczniu naraziła inwestorów na straty. Powód? Wzrost rentowności (spadek cen) polskich obligacji skarbowych w pierwszej połowie miesiąca. W efekcie najwięcej straciły fundusze obligacji inwestujące agresywnie – w papiery o długim terminie do wykupu. Były one nawet ponad 0,5 proc. na minusie. Najwięcej w ubiegłym miesiącu zarobił fundusz zyskujący na wzroście cen ropy naftowej – Quercus Oil Lev. Jego uczestnicy są prawie 14 proc. na plusie. JAM

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy