– Być może polski rząd ma swoje powody, by dokonać zmian w obecnym systemie emerytalnym. Z drugiej strony wiadomo, że system emerytalny oparty na kilku filarach jest korzystniejszy. Pierwszy filar, który działa na zasadzie: dostaniesz to, co wypracowałeś, czyli gwarancja, że każdy dostanie jakieś pieniądze – mówi. Jego zdaniem jednak z powodu zmian demograficznych, rosnącej liczby ludzi starych rozsądnie jest mieć także drugi filar, na który sami odłożyliśmy pieniądze. – Filar trzeci jest dla tych, którzy chcą oszczędzić jeszcze więcej. I w sytuacji, kiedy społeczeństwo się starzeje, a tak jest dzisiaj w Europie, taki właśnie system jest najlepszy. Chciałbym, żebyśmy w Niemczech mieli taki właśnie system. U nas drugi filar jest niesłychanie słaby i gdybym był niemieckim politykiem, zrobiłbym wszystko, by go wzmocnić. Więc jeśli pytanie brzmi: czy dobrze jest pozbyć się drugiego filaru, odpowiem stanowczo: nie – podkreślił Thomas Mayer.

W Niemczech każdy przyszły emeryt może sprawdzić wysokość wypracowanych świadczeń w Internecie. – Niestety, kiedy patrzę na wysokość mojej  państwowej  emerytury, to wniosek jest taki: muszę oszczędzać. Inaczej nie będzie mnie stać na normalne życie – dodał Mayer.

Zdaniem niemieckiego ekonomisty Polskę dotknął w końcu europejski kryzys. – Widać, że spowalnia popyt wewnętrzny. Wynika to między innymi ze zmniejszonych wydatków państwa na budowę infrastruktury, nieruchomości przestały drożeć, i mniejszych tendencji do zadłużania się społeczeństwa. Kolejny powód tego spowolnienia to silne związki z gospodarką niemiecką, która przeżywa trudne chwile. Kiedy jednak tylko zobaczymy oznaki ożywienia w USA i Azji, ruszy niemiecki eksport, a z nim i polska gospodarka. Niestety, jeśli chodzi o rynek wewnętrzny, nic nie wskazuje, aby ożywienie było bliskie – konkluduje Thomas Mayer.