Większość firm zarządzających aktywami, które udostępniają nam dane o strukturze portfeli, w I połowie roku zwiększała zaangażowanie w akcje polskie lub fundusze akcji polskich. Wszystkie inwestowały w akcje zagraniczne.
OFE to nie wszystko
Jak to się stało, że mimo nerwowej atmosfery na GPW w I półroczu, zarządzający postawili jednak na akcje? – Po pierwsze, zachodnie indeksy – S&P500 czy DAX przebiły w tym roku poziomy z 2007 r., a WIG ma jeszcze ok. 50 proc. do nadrobienia. Po drugie, statystycznie rzecz biorąc 6–9 miesięcy po rozpoczęciu cyklu obniżek stóp procentowych na giełdę przychodzi hossa. Wychodzi więc na to, że w okresie wakacyjnym powinniśmy obserwować zwyżki na giełdzie. Po trzecie, moment cyklu koniunkturalnego, poprzedzający ożywienie gospodarcze – koniec hossy na rynku obligacji, tanie surowce – jest odpowiedni, żeby zainwestować na giełdzie. Po czwarte – sądząc po wskaźnikach wyceny, takich jak C/Z czy C/WK, było po prostu tanio, wykorzystaliśmy spadki pierwszego półrocza do okazyjnych zakupów. Wreszcie po piąte, przyjęliśmy sobie, że sygnałem zmiany trendu może być korekta WIG przekraczająca 15 proc. Tak dużej korekty nie było – spadki rzędu do 12 proc., a takie właśnie obserwowaliśmy, są okazją do zakupów – wymienia Grzegorz Ziobro, zarządzający DZA DM BOŚ.
Zamieszanie wokół OFE nie przesłoniło zarządzającym pozytywnych argumentów ekonomicznych. – Nie przeceniamy roli OFE. Oczywiście organicznie roli funduszy jeszcze parokrotnie zatrzęsie rynkiem, ostatecznie przeważą argumenty ekonomiczne. Nawet jeżeli zostanie wybrany najbardziej negatywny z perspektywy rynku wariant funkcjonowania funduszy, podaż akcji z portfeli OFE naszym zdaniem nie zaleje gwałtownie w rynku. To będzie prawdopodobnie wieloletni proces, rozłożony w czasie, który rozpocznie się dopiero w 2014 r. – przekonuje Ziobro.
Do tego czasu na giełdzie może być całkiem nieźle. Zagraniczni inwestorzy, zachęceni wzrostami na rynkach rozwiniętych, zaczną wracać na rynki wschodzące. – Krajowi gracze nie są w stanie własnymi siłami dźwignąć hossy na GPW. Jeżeli jednak na całym świecie poprawi się nastawienie do „emerging markets", zagraniczny kapitał ożywi naszą giełdę – uważa Ziobro.
Podobnego zdania są zarządzający DM IDMSA. – W pierwszym półroczu stopniowo zwiększaliśmy alokacje w akcje kosztem kapitału ulokowanego w obligacjach. W dalszym ciągu posiadamy znaczne zasoby gotówki i obligacji, które czekają na pojawiające się okazje. Uważamy, że w perspektywie najbliższego roku inwestorzy „przetrawią" wszystkie złe informacje związane z OFE i warszawska giełda, razem z parkietami innych rynków wschodzących, nadrobi dystans dzielący ją od krajów rozwiniętych – uważa Paweł Erbel, zarządzający portfelami w DM IDMSA.