O hossie podobnej do tej z amerykańskiego rynku krajowi inwestorzy mogą na razie pomarzyć. Zapytaliśmy analityków i zarządzających, które branże z warszawskiej giełdy mają największy potencjał, by pociągnąć indeksy w górę.
Surowce i energia ciążą
Porównując subindeksy branżowe, można zauważyć, że najbardziej zyskowne w tym roku są akcje spółek mediowych (WIG-Media wzrósł od stycznia 18 proc.). To zasługa dwóch emitentów mających największy wpływ na wskaźnik – Cyfrowego Polsatu i TVN. Nieźle radzą sobie spółki z sektora chemicznego, co przełożyło się na niemal 10-proc. wzrost WIG-Chemia. Wspomniane branże mają jednak niewielki wpływ na GPW.
Wśród największych podmiotów (i zarazem mających największy wpływ na wskaźniki) dominuje sektor energetyczny, banki, spółki paliwowe i surowcowe. Z wyjątkiem sektora bankowego wspomniane branże nie wypadają dobrze, co ma negatywne przełożenie na koniunkturę w Warszawie. Przecena będąca efektem ucieczki inwestorów zagranicznych z naszego rynku (m.in. z powodu ryzyka nacjonalizacji aktywów OFE) najbardziej uderzyła w spółki surowcowe. Rozgrywającym jest KGHM, którego wartość rynkowa stopniała w tym roku o ponad jedną trzecią, spychając WIG-Surowce o 35 proc. w dół. – Słabość rynku w Warszawie wywołały przede wszystkim spółki kojarzone z surowcami, ich wydobyciem bądź przerobem. Oznacza to, że odwrócenie obserwowanych od pewnego czasu negatywnych tendencji wiązać się będzie musiało z końcem słabości sektora surowcowego. Aby do tego doszło, muszą się zakończyć spadki cen surowców, czyli w uproszczeniu poprawić się powinien sentyment odnośnie do perspektyw globalnego wzrostu gospodarczego, a przede wszystkim tego kojarzonego z Chinami – wskazuje Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.
O zyskach w tym roku muszą na razie zapomnieć także akcjonariusze firm energetycznych – głównie za sprawą branżowego potentata PGE, której kapitalizacja skurczyła się o 17 proc. – Potrzebne jest jednak ożywienie gospodarcze, które zapobiegnie dalszym spadkom cen prądu oraz odwrócenie negatywnego sentymentu inwestorów do branży. O zmianę negatywnego nastawienia do wytwórców energii nie będzie jednak łatwo, gdyż wiąże się on z ambitnymi programami inwestycyjnymi, a te, choć ograniczane, to nadal w przyszłych latach negatywnie odbijać się będą na wysokości wypłacanych dywidend – uważa Bugaj.
Oni zyskają na ożywieniu
Zdaniem przepytanych ekspertów okazji do zarobku warto szukać w tych segmentach i branżach, które mogą skorzystać z odradzającej się gospodarki. – Zakładając, że ożywienie w polskiej gospodarce właśnie się rozpoczęło, w perspektywie najbliższych miesięcy lepiej od blue chips powinny się zachowywać średnie i mniejsze spółki. Co do potencjalnych sektorów – tu jest sytuacja bardziej skomplikowana. Generalnie na poprawie w gospodarce powinny korzystać banki. Ale ich kursy ostatnio dość mocno odbiły. Dobrą passę mogę kontynuować spółki z szeroko rozumianego sektora detalicznego i dystrybucyjnego. Jest szansa na poprawę postrzegania firm budowlanych i okołobudowlanych. Ale tak naprawdę najważniejsze jest to, czy dana firma jest dobrze i uczciwie zarządzana, a dopiero na drugim miejscu, jaki reprezentuje sektor – podpowiada Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.