Chcielibyśmy, by cały proces zakończył się w taki sposób, aby prezydent, jeśli zaakceptuje to wszystko, mógł złożyć podpis przed pierwszym stycznia, tak aby ustawa wchodziła w życie z dniem pierwszym stycznia 2014 roku, plus oczywiście vacatio legis, czas na zastanowienie, ale żeby cała ustawa opatrzona była podpisem z dniem pierwszego stycznia – powiedział w piątek premier Donald Tusk. De facto oznacza to pół roku zastanawiania się nad pozostaniem w OFE – czyli do 1 lipca.
Konieczne zmiany
Prezentując informacje o systemie emerytalnym, minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że w 2011 r. rząd PO-PSL ograniczył maksymalne prowizje od składki pobierane przez OFE oraz wprowadził kolejne ograniczenia, ale i – jak zaznaczył – podniósł limit inwestowania w akcje. – Mimo zmian z 2011 r. OFE nie zaczęły bardziej aktywnie inwestować na giełdzie ani nie zaproponowały klientom lepszych warunków – mówił. Uwolnienie limitów inwestycji w akcje nie wpłynęło w zauważalny sposób na kształt portfeli OFE. Obligacje dalej stanowiły w nim ponad 55 proc., a udział akcji spadł z 36 proc. na koniec 2011 r. do 35 proc. na koniec 2012 r. – Zarządzający woleli wręcz włożyć pieniądze na bankowe lokaty – mówił Kosiniak-Kamysz.
Odnosząc się do planowanych przez rząd dalszych zmian filara kapitałowego, stwierdził natomiast, że jest to propozycja, w wyniku której spadnie dług publiczny i wzrośnie wiarygodność Polski na rynkach finansowych.
Rządowa propozycja zmian zakłada przekazanie część obligacyjnej OFE do ZUS, gdzie środki te trafiłyby na subkonta. Byłyby waloryzowane i dziedziczone, podobnie jak pozostałe środki na tych subkontach. Ponadto obywatele będą mogli dokonywać wyboru, czy chcą, by ich składki emerytalne trafiały do ZUS, czy do OFE. Do części akcyjnej OFE wpływałaby składka w wysokości 2,92 proc.
Po wprowadzeniu zmian w systemie emerytalnym OFE nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa lub obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Zapowiedziano ponadto liberalizację polityki inwestycyjnej OFE.