W samym III kw. TFI kierowane przez Sebastiana Buczka zarobiło na czysto 6,9 mln zł, ponad dwukrotnie więcej niż przed rokiem (2,9 mln zł).
Wyniki finansowe Quercusa nie uwzględniają jeszcze opłaty zmiennej za zarządzanie, rozliczanej w IV kwartale. Po trzech kwartałach wynosi ona 19,1 mln zł. – To nie oznacza, że całość tej kwoty powiększy wynik na koniec roku – zastrzega prezes Quercus TFI. – Ostateczną wartość opłaty zmiennej za zarządzanie, jak sama jej nazwa wskazuje, trudno przewidzieć. Może jeszcze znacznie wzrosnąć, ale może też spaść – wszystko zależy od sytuacji na giełdzie w IV kw. – mówi Buczek. Poza tym, trzeba ją jeszcze pomniejszyć o wartość premii dla pracowników i CIT.
Szef Quercusa unika podawania prognoz tegorocznego wyniku. – Gdyby nie opłata zmienna, jego oszacowanie byłoby bardzo proste – tłumaczy i mówi, że byłby bardzo zadowolony, gdyby ostateczny zysk netto za 2013 r. był liczbą z „trójką z przodu".
Cena akcji notowanego na GPW Quercusa wzrosła w tym roku już o 217 proc. do 7,50 zł. Tylko w czwartek rano, po publikacji wyników, akcje Quercusa drożały o 5,5 proc., co potwierdza, że poprawa wyników jest głównym motorem tegorocznych zwyżek. Wskaźnik C/Z liczony na podstawie ubiegłorocznego zysku wynosi już ponad 32. – Jeżeli jednak weźmie się pod uwagę prawdopodobny tegoroczny zysk, C/Z jest bardziej zbliżony do 15, a więc zdecydowanie solidniej oparty na fundamentach – mówi Buczek.
Nie wyklucza jednak, że u części posiadaczy akcji Quercusa, których ok. 70 proc. należy do osób związanych ze spółką, może się pojawić pokusa „skonsumowania owoców sześciu lat ciężkiej pracy". – Jeżeli na przykład jakiś inwestor instytucjonalny będzie się chciał pojawić w akcjonariacie – mówi Buczek.