Jak do tej pory wynik ten nie został pobity i – jak uważają specjaliści – tak już pozostanie. Chętnych na papiery Giełdy było tak dużo, że potrzebna była 75-proc. redukcja. Tym samym inwestorzy zamiast 100 akcji (maksymalny zapis) dostali jedynie 25 walorów. Akcje w ofercie były sprzedawane po 43 zł. Na zamknięciu piątkowej sesji jeden papier był wyceniany na 42,6 zł.
Od momentu debiutu na giełdzie spółka wypłaciła jeszcze trzy dywidendy. W 2011 r. było to 3,21 zł na akcje, rok później 1,41 zł, a w tym roku akcjonariusze dostali 0,78 zł dywidendy na jeden walor. Oznacza to, że osoby, które wzięły udział w ofercie i przetrzymały akcje do dzisiaj, mogły zarobić 5 zł.
– Myślę, że GPW pozostanie spółką dywidendową. Oczywiście wielkość dywidendy zależy od przyszłych inwestycji Giełdy – mówi Maciej Bobrowski, dyrektor wydziału analiz DM BDM. Czy warto więc zainteresować się papierami Giełdy?
– GPW zapowiedziała, że do końca roku przedstawi aktualizację strategii. Zapewne znajdą się w niej punkty, które będą opisywały nowe wzrostowe pomysły. Od momentu debiuty na parkiecie, GPW przejęła TGE i rozbudowała handel na rynku towarowym (w najbliższym okresie dojdą nowe wolumeny handlu gazem). W ostatnich miesiącach dowiedzieliśmy się o planach zakupu udziałów w platformie Aquis. Wciąż także toczą się rozmowy z grupą CEESEG. Mamy więc wiele obszarów, dzięki którym postępuje dywersyfikacja przychodów i zmniejsza się wrażliwość wyników tylko na segment rynku finansowego – mówi Maciej Bobrowski, dyrektor wydziału analiz DM BDM. O postępującym procesie dywersyfikacji najlepiej świadczą liczby. W ciągu trzech pierwszych kwartałów GPW wypracowała 212,9 mln zł przychodów. Prawie 27 proc. z tego pochodziło z rynku towarowego. W 2012 r. było to niecałe 23 proc.
– Uważamy jednak, że rynek finansowy nadal będzie kluczowy dla oceny spółki i to właśnie koniunktura na rynku akcji będzie w głównym mierze wpływała na atrakcyjność GPW – podkreśla Bobrowski.