Jego zdaniem tak szybkiej rezygnacji z obrony kursu 1,2 EUR/CHF spodziewali się nieliczni. - Jego konsekwencją była więc panika na rynku, dla inwestorów walutowych oznaczająca zamykanie się zleceń stop, chwilowy brak płynności na rynku i drastyczny, momentalny wręcz skok kursu franka – mówi Wardyn.
Po tsunami , jaki przetoczyło się dziś na rynku walutowym wszyscy zadają sobie pytanie, co dalej stanie się z frankiem szwajcarskim. Łukasz Wardyn jest zdania, że przez najbliższe dwa-trzy dni kurs franka będzie się powoli stabilizował.
- Powstaną pierwsze krótkoterminowe formacje analizy technicznej i będzie można coś powiedzieć o perspektywach w krótkim okresie. Na razie wskazanie docelowego poziomu to „wróżenie z fusów", ponieważ wyznaczone zostało nowe historyczne minimum i na rynku mieliśmy panikę. „Punktem zaczepienia" może być poziom minimum z sierpnia 2011 r., czyli około 1,008 EUR/CHF. Bieżący kurs musiałby jednak szybko wrócić powyżej tej wartości, żeby uznać ją za istotne wsparcie. Poziom parytetu lub jego okolice to również pewien poziom psychologiczny – podkreśla.
Jego zdaniem należy się również liczyć z ryzykiem, że jeszcze mocniej od CHF w relacji do EUR, może się zachowywać kurs CHF/PLN. - Tutaj, oprócz słabości PLN wywołanej bezpośrednio siłą franka, dzisiaj skokowo osłabił się cały indeks złotego. Koszyk głównych walut do PLN zbliżył się do poziomów z 2011 i 2012 r. Dalszy wzrost może być zapowiedzią kontynuacji trendu rozpoczętego w połowie 2014 roku i w efekcie osłabić PLN do poziomów widzianych ostatnio w 2009 r., czyli o około 10%. Warto więc obserwować zachowanie PLN w najbliższych dniach. Na razie jednak w zakresie koszyka głównych walut do PLN, złoty utrzymuje się blisko poziomów z 2011 i 2012 r., czyli obowiązuje trend horyzontalny z dużymi szansami na jego utrzymanie – twierdzi Wardyn.