– Wzrost marż dla dystrybutorów funduszy w tym roku jest nieunikniony – uważa Marek Rybiec, prezes Skarbca. – Otoczenie rynkowe w najbliższych miesiącach może wymagać od pośredników znacznie większej aktywności niż np. w zeszłym roku, kiedy wystarczyło po prostu rekomendować fundusze obligacji. Teraz sprawa nie będzie już taka prosta – oszczędności zgromadzone w bezpiecznych funduszach powinny być przenoszone do bardziej ryzykownych portfeli. Spodziewamy się również większej aktywności banków przy przepływie oszczędności z depozytów w kierunku funduszy – ocenia Rybiec. W tej chwili do pośredników trafia całość opłaty manipulacyjnej i średnio 50–60 proc. opłaty za zarządzanie, ale zdarzają się i wyższe stawki, dochodzące do 70 proc.
Banki: „żadna nowość"
– Poszukiwanie dodatkowych przychodów przez banki to trend widoczny od co najmniej paru lat. W tym roku rzeczywiście może przybrać na sile, ze względu na bardzo niskie stopy procentowe i rosnącą presję na wyniki odsetkowe – mówi Marcin Słomianowski z ING Banku Śląskiego, w którym wartość aktywów sprzedanych funduszy z oferty różnych TFI wzrosła w 2014 r. o 17 proc., osiągając poziom 7,2 mld zł (sprzedaż netto na poziomie 1,2 mld zł).
– Naturalnym kierunkiem poszukiwania tych przychodów są różnego rodzaju opłaty. Wśród nich są dochody z funduszy inwestycyjnych. Podniesienie marż, czyli udziału w opłacie za zarządzanie funduszem, w przypadku funduszy gotówkowych oraz dłużnych jest mało prawdopodobne. Różnego rodzaju opłaty w tego typu strategiach i tak już „zjadają" sporą część wyniku. Znacznie większe pole do manewru jest w przypadku funduszy, które pobierają wyższe opłaty za zarządzanie, sięgające nawet 4 proc. w niektórych funduszy akcji – przyznaje Słomianowski.
Może się jednak okazać, że wzrost przychodów z tytułu dystrybucji funduszy, spowodowany napływem nowych pieniędzy do TFI, przy sprzyjającej sytuacji na rynkach finansowych będzie na tyle wysoki, że obędzie się bez silnej presji dystrybutorów na TFI. – Oczywiście banki muszą teraz szukać przychodów z prowizji, a klientów łatwiej jest przekonać do instrumentów innych niż depozyt, biorąc pod uwagę, że oprocentowanie lokat wynosi 1,5–2 proc. Przychody z tytułu sprzedaży funduszy będą więc rosły przede wszystkim ze względu na wzrost wolumenu sprzedaży – twierdzi Anna Cytowska, menedżer ds. funduszy inwestycyjnych w Raiffeisen Polbanku.
W ślepym zaułku
Marże są negocjowane indywidualnie, nie ma rynkowego standardu. Trudno sobie wyobrazić, żeby TFI, które już teraz oddaje sprzedawcom 70 proc. swoich przychodów, oddawało jeszcze więcej.