Rynek kapitałowy, głupcze!

Rynek potrzebuje zmian i to natychmiast – alarmują przedstawiciele instytucji finansowych.

Aktualizacja: 06.02.2017 23:03 Publikacja: 19.02.2015 05:01

Rynek kapitałowy, głupcze!

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Żarty się skończyły. Rynek kapitałowy oraz giełda od dłuższego czasu trwają w martwym punkcie. Czas ucieka, a konkurencja przecież nie śpi. Mimo że wciąż jesteśmy największym rynkiem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, czy to pod względem kapitalizacji, czy też obrotów, to należy pamiętać, że tytuł ten nie jest dany raz na zawsze. Za kilka lat może się okazać, że to, co było tak mozolnie budowane przez kilkanaście lat, nakładem ogromu pracy i wysiłku pasjonatów rynku, zostanie obrócone w pył. Zresztą przedsmak tego, co może się wydarzyć, niedawno mieliśmy. Demontaż OFE sprawił, że nasz rynek zrobił krok wstecz o co najmniej kilka lat. Przy tej okazji ucierpiał również wizerunek giełdy, która w ustach polityków określana była mianem „kasyna". Nie jest więc przypadkiem, że spółki z regionu na miejsce notowań wybierają inne giełdy, a nie Warszawę. Znamienny jest również fakt, że kiedy indeksy na innych parkietach biją rekordy wszech czasów, nasz WIG20 od około dwóch lat nie może się wyrwać z trendu bocznego. Spółki szukają kapitału poza rynkiem kapitałowym, a wielu inwestorów indywidualnych omija giełdę szerokim łukiem. Potencjał jest naprawdę ogromny. Na niskooprocentowanych lokatach bankowych gospodarstwa domowe trzymają obecnie 596 mld zł. W życiu często jest tak, że aby zrobić dwa kroki do przodu, trzeba najpierw zrobić krok wstecz. Ruch w tył i to dość poważny już wykonaliśmy. Czas ruszyć do przodu!

Kto ma być liderem?

Łatwo jest to powiedzieć, a jak pokazuje rzeczywistość, zdecydowanie trudniej wykonać. Ministerstwo Skarbu Państwa, które napędzało rynek wielkimi ofertami prywatyzacyjnymi, nie kwapi się do wprowadzania kolejnych firm na giełdę (zresztą nie ma ich już zbyt wiele). Plany i postrzeganie rynku przez MSP są zresztą niewiadomą. Mimo, że 10 lutego wysłaliśmy pytania do resortu w tej sprawie, do piątkowego wieczoru nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi. Wątpliwości nie pozostawia natomiast Ministerstwo Finansów. Mimo licznych dyskusji i apeli różnych środowisk resort wyraźnie dał do zrozumienia, że w najbliższym czasie nie zamierza wprowadzać zachęt podatkowych dla inwestorów oraz emitentów giełdowych („Parkiet" 27.01.2015 r.). Wielu ekspertów nie jest zaskoczona taką postawą. – Mamy strajk górników, problem frankowiczów, rolnicy blokują Warszawę. Do tego dochodzi bardzo ważny, jeśli nawet nie najważniejszy, aspekt – wybory parlamentarne. Kto w takich warunkach będzie myślał o rynku kapitałowym? Inna sprawa, że wielu posłów nawet nie ma świadomości, czym jest rynek i jaką rolę odgrywa w gospodarce – mówi jeden z szefów dużego domu maklerskiego.

Wielu ekspertów porzuciło już zresztą nadzieje i mówi wprost: „Nie oglądajmy się na ministerstwo, utwórzmy koalicję, wypracujmy wspólne stanowisko i idźmy z gotowymi projektami na wyższe szczeble". Podejście to, jak mało kiedy, wydaje się być możliwe do zrealizowania. Po tym, jak władzę na GPW przejęli ludzie wywodzący się z branży maklerskiej, zakopany został topór wojenny między tymi środowiskami. Po raz pierwszy narodziła się szansa porozumienia ponad podziałami. Aby jednak je osiągnąć, rynkowi potrzebny jest lider, który będzie nadawał ton pracom i spajał różne środowiska. Rada Rozwoju Rynku Finansowego funkcjonująca przy Ministerstwie Finansów, a reaktywowana, aby stworzyć strategię dla rynku kapitałowego, nie odegrała swojej roli. Potrzebni są ludzie z wizją, charyzmą i siłą przebicia, którzy nawet w czasach zdeprecjonowania roli giełdy i rynku kapitałowego nie będą się bali mówić otwarcie o istotnej funkcji, jaką rynek pełni w gospodarce. Zdaniem niektórych wielkie zadanie ma tutaj do spełnienia Komisja Nadzoru Finansowego. Co na to sami zainteresowani? – Komisja Nadzoru Finansowego na bieżąco współpracuje, zarówno z organami, które mają inicjatywę ustawodawczą, jak i instytucjami bezpośrednio zaangażowanymi w rozwój rynku kapitałowego, i w ramach swoich kompetencji wspieramy te działania – usłyszeliśmy w nadzorze.

Czas ucieka

Niezależnie od tego, kto będzie tym liderem, aby wprowadzić niezbędne zmiany, potrzebna jest jeszcze dobra wola strony rządowej. Wielu ekspertów wskazuje jednak, że brakuje tam „ambasadora" rynku kapitałowego. Również w tym aspekcie różne środowiska mają wielką pracę do wykonania. Trzeba jasno, głośno i otwarcie mówić, że dla dobrobytu pokoleń rynek kapitałowy powinien być polską racją stanu. Owszem, takie stwierdzenia padają, jednak bardzo często używane są one podczas spotkań środowiskowych, gdzie wszyscy doskonale zdają sobie z tego sprawę.

Wszyscy mamy wielką pracę do wykonania. Czekanie i patrzenie, aż inni zaczną coś robić, doprowadzi do tego, że tak naprawdę nic się nie zmieni. Świat idzie do przodu i być może jest to ostatni dzwonek, aby w końcu wprowadzać konkretne inicjatywy w życie. Pamiętajmy, że kto stoi w miejscu, ten się cofa.

 

Paweł Tamborski , prezes GPW

Czy rzeczywiście polski rynek kapitałowy potrzebuje wsparcia, aby dalej się rozwijać, a jeśli tak, to w jakich obszarach?

Szybki rozwój rynku kapitałowego byłby dużym wsparciem dla przedsiębiorstw, a w efekcie dla całej gospodarki. Trzeba uświadamiać wszystkich ludzi, że rynek kapitałowy to istotny i nieodłączny element gospodarki. Warto, by znali oni mechanizmy nim rządzące. Musimy spojrzeć szerzej na otoczenie rynkowe, by zrozumieć, z jakimi wyzwaniami zmaga się rynek kapitałowy w Polsce. Historyczne duże prywatyzacje spółek Skarbu Państwa powoli się kończą i co do tego, że będzie ich mniej, nie ma wątpliwości. Są jednak nadal na rynku duże spółki, które mogłyby być upublicznione. Do tego w ostatnim czasie doszła reforma OFE, które były istotnym inwestorem. Teraz OFE zmieniły sposób działania, przez co ich aktywność na rynku jest mniejsza. To wszystko sprawia, że trudno będzie utrzymać dotychczasowe tempo wzrostu rynku kapitałowego. Oczywiście rynek dalej będzie się rozwijał, nawet bez działań pobudzających, ale już nie tak szybko, jak byśmy sobie tego życzyli.

Co jeszcze należy zrobić? Kto w całym procesie ma najwięcej do zrobienia? Która instytucja mogłaby najbardziej pomóc rynkowi?

Rynek kapitałowy powinien być trwale wpisany w polską politykę gospodarczą. Do jego dynamicznego rozwoju konieczne jest zaangażowanie wszystkich związanych z nim podmiotów i podjęcie konkretnych działań. Pozytywnym bodźcem dla rozwoju rynku byłyby działania promujące sukces polskiej gospodarki na arenie międzynarodowej, bo zyska na tym również polski rynek kapitałowy. Konieczne jest też uproszczenie procedur i wprowadzenie zmian w przepisach podatkowych promujących transparentność rynku i inwestowanie na giełdzie, np. zachęt dla inwestorów i emitentów. Oprócz tego widzimy potrzebę zmian regulacyjnych ułatwiających dostęp do polskiego rynku kapitałowego, tym samym podnoszących jego konkurencyjność. Wszystkie tego typu działania powinny być prowadzone przy udziale administracji i instytucji publicznych, pożytku publicznego oraz infrastrukturalnych. Sama giełda dokłada starań, by promować rynek, przedstawiać propozycje legislacyjne czy upraszczać procedury oraz architekturę prowadzonych przez nas rynków.

Co się stanie, jeśli żadne konkretne działania nie zostaną podjęte?

Bez działań wspomagających nasz rynek kapitałowy będzie mniej atrakcyjny, a jego rozwój będzie wolniejszy. Polska jest stawiana za przykład budowy rynku kapitałowego – nie możemy jednak na tym poprzestać, ale traktować to jak fundament przyszłego rozwoju. Nasz kraj ma wszelkie podstawy, aby mieć silny i dynamicznie rozwijający się rynek o znaczeniu międzynarodowym.

Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich

Decydenci mimo licznych apeli nie zamierzają promować rynku kapitałowego.

Od kilku lat dyskutujemy o zmianach na rynkach finansowych na świecie i konsekwencjach tych zmian dla centrum finansowego w Warszawie. Wielu specjalistów w branży podkreśla ryzyko, że rynek będzie tracił na konkurencyjności, a przedsiębiorstwa będą miały mniejszy dostęp do kapitału, jeśli nie wprowadzimy rozwiązań mobilizujących konwersję oszczędności gospodarstw domowych w kapitał, nie obniżymy kosztów, nie polepszymy otoczenia regulacyjnego czy procedur administracyjnych. Finansowanie projektów rozwojowych w średnich i małych firmach będzie więc utrudnione. To często właśnie dzięki pozyskanym przez firmy środkom na rynku kapitałowym firmy stają się bardziej innowacyjne, tworzą nowe miejsca pracy, a to oczywiście przekłada się na polską gospodarkę. Pamiętajmy też, ile mamy wciąż do nadrobienia względem innych wysoko rozwiniętych krajów. Dlatego dla dobrobytu obecnych i przyszłych pokoleń rynek kapitałowy powinien być polską racją stanu.

Izba Domów Maklerskich wielokrotnie rozmawiała na ten temat z przedstawicielami rządu. Jaki jest odbiór rynku kapitałowego?

Łączymy duże nadzieje, że znajdziemy zrozumienie dla racji dotyczących roli rynku kapitałowego w finansowaniu przedsiębiorstw i wzroście gospodarczym. Ważna jest zmiana priorytetów i pełne uświadomienie, czym jest rynek kapitałowy i jaką rolę spełnia w zwiększaniu produktywności gospodarki, w rozwoju sektora prywatnego z centrami kompetencji i zarządzania w Polsce. Potrzebujemy zmiany podejścia. Zachęty podatkowe, o których mówiliśmy, mają służyć temu, aby pieniądze, które teraz leżą na nisko oprocentowanych lokatach, w końcu trafiły na rynek kapitałowy i zwiększyły podaż kapitału dla tych przedsiębiorstw, dla których dostęp do kredytów bankowych jest ograniczony. Rynek kapitałowy dostarcza bowiem kapitału tzw. pierwszego ryzyka, a potem dopiero banki uruchamiają finansowanie kredytem.

A może nie warto oglądać się na rząd i lepiej samemu podjąć działania, które mogłyby pomóc rynkowi?

To, co jest najważniejsze, to budowanie świadomości znaczenia rynku wśród decydentów. Rynki finansowe są regulowane dla ochrony inwestorów i utrzymania zaufania do rynku. A regulacje są w kompetencji rządu. Dlatego sama branża bez wsparcia rządu nie zrobi wszystkiego, stąd tak ogromna rola regulatora. My jednak także mamy dużą pracę do wykonania. Chcemy zbudować koalicję złożoną z różnych instytucji, której będzie przyświecał podstawowy cel, jakim jest dalszy rozwój rynku kapitałowego. Powinniśmy wyjść ze wspólnymi inicjatywami i przedstawić je stronie rządowej. Izba już nad tym pracuje.

Decydenci mimo licznych apeli nie zamierzają promować rynku kapitałowego.

Od kilku lat dyskutujemy o zmianach na rynkach finansowych na świecie i konsekwencjach tych zmian dla centrum finansowego w Warszawie. Wielu specjalistów w branży podkreśla ryzyko, że rynek będzie tracił na konkurencyjności, a przedsiębiorstwa będą miały mniejszy dostęp do kapitału, jeśli nie wprowadzimy rozwiązań mobilizujących konwersję oszczędności gospodarstw domowych w kapitał, nie obniżymy kosztów, nie polepszymy otoczenia regulacyjnego czy procedur administracyjnych. Finansowanie projektów rozwojowych w średnich i małych firmach będzie więc utrudnione. To często właśnie dzięki pozyskanym przez firmy środkom na rynku kapitałowym firmy stają się bardziej innowacyjne, tworzą nowe miejsca pracy, a to oczywiście przekłada się na polską gospodarkę. Pamiętajmy też, ile mamy wciąż do nadrobienia względem innych wysoko rozwiniętych krajów. Dlatego dla dobrobytu obecnych i przyszłych pokoleń rynek kapitałowy powinien być polską racją stanu.

Izba Domów Maklerskich wielokrotnie rozmawiała na ten temat z przedstawicielami rządu. Jaki jest odbiór rynku kapitałowego?

Łączymy duże nadzieje, że znajdziemy zrozumienie dla racji dotyczących roli rynku kapitałowego w finansowaniu przedsiębiorstw i wzroście gospodarczym. Ważna jest zmiana priorytetów i pełne uświadomienie, czym jest rynek kapitałowy i jaką rolę spełnia w zwiększaniu produktywności gospodarki, w rozwoju sektora prywatnego z centrami kompetencji i zarządzania w Polsce. Potrzebujemy zmiany podejścia. Zachęty podatkowe, o których mówiliśmy, mają służyć temu, aby pieniądze, które teraz leżą na nisko oprocentowanych lokatach, w końcu trafiły na rynek kapitałowy i zwiększyły podaż kapitału dla tych przedsiębiorstw, dla których dostęp do kredytów bankowych jest ograniczony. Rynek kapitałowy dostarcza bowiem kapitału tzw. pierwszego ryzyka, a potem dopiero banki uruchamiają finansowanie kredytem.

A może nie warto oglądać się na rząd i lepiej samemu podjąć działania, które mogłyby pomóc rynkowi?

To, co jest najważniejsze, to budowanie świadomości znaczenia rynku wśród decydentów. Rynki finansowe są regulowane dla ochrony inwestorów i utrzymania zaufania do rynku. A regulacje są w kompetencji rządu. Dlatego sama branża bez wsparcia rządu nie zrobi wszystkiego, stąd tak ogromna rola regulatora. My jednak także mamy dużą pracę do wykonania. Chcemy zbudować koalicję złożoną z różnych instytucji, której będzie przyświecał podstawowy cel, jakim jest dalszy rozwój rynku kapitałowego. Powinniśmy wyjść ze wspólnymi inicjatywami i przedstawić je stronie rządowej. Izba już nad tym pracuje.

Mirosław Kachniewski, prezes SEG

Dużo mówi się o potrzebie wykreowania impulsów do rozwoju rynku kapitałowego? Czy nasz rynek nie może rozwijać się sam, bez żadnych działań z zewnątrz"?

Nasz rynek od zawsze rozwijał się w wyniku impulsów „z zewnątrz", głównie ze strony działań administracyjnych. To państwo stworzyło giełdę, wprowadziło pierwsze spółki, przez wiele lat zapewniało najlepszą podaż, a dzięki OFE zapewniło też popyt. Z jednej strony można uznać, że nie jest rolą państwa wspieranie rozwoju rynku, z drugiej jednak nie można oczekiwać, że rynek pozbawiony tak dużej części strony popytowej i podażowej będzie mógł funkcjonować tak dobrze jak dotychczas.

Co trzeba zrobić, aby poprawić atrakcyjność rynku kapitałowego?

Przede wszystkim należy zlikwidować dyskryminację regulacyjną i nadzorczą rynku kapitałowego względem pozostałych segmentów rynku finansowego. Dla przykładu, nakłonienie mnie do nabycia akcji dużej stabilnej spółki wymaga podpisania ze mną umowy o doradztwo inwestycyjne, zrobienia testu odpowiedniości i pośrednictwa licencjonowanego maklera. A w okienku obok można mi wcisnąć lokatę strukturyzowaną, której profilu ryzyka nie zna nawet sam sprzedający.

Ministerstwo Finansów nie kwapi się do wprowadzania zmian, które przyciągnęłyby na rynek nowych inwestorów i emitentów. Co się stanie, jeśli ta pomoc w ogóle nie nadejdzie?

Takiej pomocy bym się nie spodziewał, raczej sami musimy się zabrać do roboty. Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji makroekonomicznej nie należy oczekiwać nowych ofert akcji, ale już obligacji – jak najbardziej. Warto pomyśleć, jak udrożnić przepływ pieniądza pomiędzy emitentami a potencjalnymi obligatariuszami, którzy dziś trzymają na lokatach setki miliardów złotych i prawdopodobnie część z tych pieniędzy byliby chętni przeznaczyć na nabycie obligacji.

Kto powinien przejąć rolę lidera w kreowaniu impulsów dla całego rynku?

Z pewnością ktoś powinien, ale nie ma kto. Nie podejrzewam, aby osoba taka mogła coś zdziałać w ramach administracji. Samo zapoznanie się z listą 20 pełnomocników rządu wskazuje jednoznacznie, że nawet wysoko postawiona w hierarchii osoba nie jest w stanie problemu rozwiązać (raczej lista ta przypomina listę spraw beznadziejnych – nie wiem tylko, czy powołanie pełnomocnika jest przyczyną, czy skutkiem). Na pewno najlepszym rozwiązaniem byłoby powołanie takiego kogoś przez samych uczestników rynku, ale do tego potrzebna byłaby zgoda co do dalszych kierunków rozwoju wśród najważniejszych instytucji rynku, a rozbieżność celów w krótkim okresie wydaje się zbyt duża, aby wypracować kompromis.

Iwona Sroka , prezes KDPW

Jak pani ocenia kondycję rynku kapitałowego w Polsce?

Polski rynek poszczycić się może bez wątpienia licznymi osiągnięciami, szczególnie jeżeli chodzi o porównanie jego rozwoju z krajami regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Niestety, w ciągu ostatnich dwóch lat dostrzegane są nowe zagrożenia dla jego rozwoju, które mogą zmaterializować się niekorzystnie w najbliższej przyszłości. W Polsce nie osiągnęliśmy jeszcze umiejętności rozwiązywania problemów strategicznie, patrząc z wyprzedzeniem kilku lat do przodu. Zazwyczaj przystępujemy do eliminowania trudności, kiedy są już widoczne i palące.

Dużo mówiono o strategii rynku kapitałowego.

Potrzebę wypracowania strategii rozwoju ryku kapitałowego dostrzegają już chyba wszyscy jego uczestnicy, akceptując konieczność przeprowadzenia trudnej dyskusji. Niewątpliwie w efektywnej debacie znaczącą przeszkodę stanowią różne interesy uczestników rynku, co powoduje, że wypracowanie wspólnej strategii nie jest zadaniem prostym. W tym kontekście kluczowe dla powodzenia przedsięwzięcia jest osiągnięcie konsensusu co do głównych celów dokumentu strategii, tego, jakim uczestnikom rynku ma ona służyć oraz jak stworzyć odpowiedni system zarządzania pracami nad strategią, który będzie motywował poszczególnych uczestników do zaangażowania w jej tworzenie. Cel długoterminowy wydaje się prosty. Chodzi o rozwój centrum finansowego w Warszawie, który wspomagałby wzrost gospodarczy Polski i przyczyniał się do zrównoważonego wzrostu i znaczenia różnorodnych instytucji polskiego rynku kapitałowego, i w szerszym znaczeniu – rynku finansowego.

Cel mamy. Kto więc powinien pełnić rolę przywódcy?

W praktyce najtrudniejsze wydaje się pogodzenie – często sprzecznych – interesów wszystkich grup operujących na rynku. Dlatego nie może być tutaj jednego lidera. Wydaje się niezbędne utworzenie gremium, odpowiadającego za koordynację prac nad strategią dla rynku. Oprócz „kolegium" powinny powstać zespoły robocze, do których skierowani byliby eksperci reprezentujący wszystkich przedstawicieli rynku: emitenci, banki, firmy inwestycje, inwestorzy instytucjonalni i indywidualni oraz przedstawiciele nadzoru i regulatorów. Optymalny wydaje się 5-letni horyzont strategii – dłuższy okres jest nieuzasadniony ze względu na dużą dynamikę zmian rynkowych, natomiast krótszy horyzont będzie trudny do realizacji ze względu na złożony proces koordynacji prac uczestników. Zmieniające się otoczenie regulacyjne i konkurencyjne wymagać będzie wypracowania także mechanizmów weryfikacji strategii. Pokazuje to, że strategia dla rynku kapitałowego wymaga od nas dużego zaangażowania.

Jacek Socha wice, prezes PwC

Proste metody rozwoju rynku kapitałowego się skończyły. Od dłuższego czasu trwamy w martwym punkcie. Czy właśnie tak będzie teraz wyglądał nasz rynek?

Prawda jest taka, że rynek został ogołocony przez zmiany w funkcjonowaniu OFE i dziś podstawowe pytanie brzmi, ile lat będziemy musieli dostosowywać ilość pieniądza na rynku w sytuacji, w której nastąpiła tak istotna zmiana struktury popytowej. Brakuje instytucji i ludzi na wysokich szczeblach administracyjnych, którzy wzięliby odpowiedzialność za rynek. Moim zdaniem Komisja Nadzoru Finansowego mogłaby być dobrym „liderem". Uważam jednak, że nie zadziała to w obecnej strukturze. Od dawna powtarzam, że trzeba ją podzielić na dwie części, z których jedna będzie dedykowana właśnie rynkowi kapitałowemu. Potrzebuje on bowiem innego spojrzenia i podejścia niż rynek finansowo-bankowy, gdzie są inne zadania i cele. Poza tym mamy tu do czynienia z dwoma rodzajami ryzyka. Wszyscy wiedzą, że rynek potrzebuje strategii rozwoju. Uważam, że za jej pisanie powinna być odpowiedzialna właśnie Komisja Nadzoru Finansowego albo chociaż powinna być podmiotem, który nadaje ton pracom i spaja środowisko. Wszyscy wiedzą, że mamy różne grupy interesów. Jeśli nie będzie lidera, to tych interesów nie da się pogodzić.

Za Agendę Warsaw City 2010 było jednak odpowiedzialne Ministerstwo Finansów...

Absolutnie się z tym nie zgadzam. Tamta strategia powstała głównie dzięki Igorowi Chalupcowi, który był wiceministrem finansów i bez wątpienia jest człowiekiem rynku kapitałowego. Była to jego osobista inicjatywa, aby strategia, która była wcześniej opracowywana przez KPWiG, stała się strategią rządową.

Większa część środowiska rynku kapitałowego patrzy jednak na Ministerstwo Finansów i czeka na jego ruchy.

Pytanie, kto w ministerstwie ma się tym zająć. Moim zdaniem to rynek powinien zadbać o zmiany. Na poziom rządowy trzeba iść z gotowym rozwiązaniem. Różne środowiska muszą jednak znaleźć wspólny mianownik, dogadać się i za to powinna być odpowiedzialna KNF. To właśnie od nadzoru powinny wyjść gotowe pomysły zmian. Niestety, teraz jest on obłożony pracą związaną z rynkiem finansowym i bankowym i dlatego jeszcze raz powtórzę, że powinien być oddzielny nadzorca rynku kapitałowego.

Co się stanie, gdy jednak nikt nie weźmie odpowiedzialności za rynek?

Nic się nie stanie... Rynek będzie wyglądał tak jak teraz. Inne giełdy będą rosły, a my będziemy się poruszać w przedziale 2200–2400 pkt na WIG20. Czy komuś to przeszkadza? Nie będzie liczących się IPO. Od półtora roku rynek ten trwa w marazmie. Naturalna kolej rzeczy... najpierw się rozwijaliśmy, a teraz będziemy się zwijać.

Krzysztof Walenczak, dyrektor Societe Generale CIB

W ciągu kilkunastu lat nasz rynek kapitałowy przeszedł bardzo długą drogę. Czy jesteśmy w stanie podtrzymać dotychczasowe tempo rozwoju?

Polska wciąż jest gospodarką transformacyjną. Z pewnością wiele się udało osiągnąć. Stworzyliśmy bardzo silny rynek kapitałowy. Wiele krajów patrzy na nas z zazdrością. Było to możliwe nie dzięki jednej instytucji, tylko zaangażowaniu wielkiej grupy ludzi, którzy byli świadomi, czym jest i jaką rolę odgrywa rynek kapitałowy.

Zgadza się, ale to już przeszłość. Pytanie co dalej?

Pytanie to jest jak najbardziej zasadne, szczególnie że – tak jak wspomniałem na początku – Polska wciąż jest krajem transformacji. Różnego rodzaju statystki, mówiące chociażby o kapitalizacji giełd w relacji do wielkości PKB, pokazują, że przed nami wciąż daleka droga. W krajach rozwiniętych jest relacja mniej więcej 1 do 1. U nas jest na poziomie około 40 proc. To pokazuje miejsce, w którym jesteśmy. Musimy równać do najlepszych i zwiększać kapitalizację rynku. Oczywiście nie jest to jedyny wskaźnik. Drugim równie ważnym jest poziom obrotów do kapitalizacji. Pod tym względem też jesteśmy przy końcu europejskiej stawki rynków rozwiniętych. Jest wiec pole do dalszego dynamicznego rozwoju, aby zbliżyć się do europejskiej średniej.

Do tej pory rozwój rynku był dość prosty. Prywatyzacja, akcjonariat obywatelski napędzały giełdę i cały rynek. Tego raczej już nie będzie.

Nie zgodzę się z tą tezą. Wciąż mamy bardzo duży potencjał do rozwoju rynku z udziałem administracji. Państwo nadal jest największym graczem w gospodarce. W pierwszej setce największych podmiotów w Polsce największą grupę stanowią właśnie podmioty państwowe. Docelowo nie ma fundamentalnego powodu, dlaczego państwo miałoby zarządzać danym biznesem, tym bardziej że interesy państwa można efektywnie zabezpieczyć w sposób regulacyjny czy statutowy. Dlatego nie zgadzam się z tym, że nie ma już nic do wprowadzenia na giełdę. Oczywiście jest jeszcze druga strona – popytowa. Na pewno zmiany w OFE stawiają duży znak zapytania co do długoterminowych efektów tej „reformy" i tego, jak nasz rynek będzie postrzegany w następnych latach.

Mamy więc siedzieć z założonymi rękami i czekać na to, co będzie za kilka lat?

Oczywiście, że nie. Problem, że w miejscu, w którym jesteśmy, jedna instytucja, nawet rządowa, nie jest w stanie załatwić wszystkich spraw. W dalszym rozwoju rynku musi brać udział kilka podmiotów, jednak powinien też wyłonić się lider, który będzie nadawał ton pracom. Sercem całego rynku jest GPW, której ostatnio ogłoszona strategia została bardzo dobrze przyjęta przez rynek. Do tego dochodzą dwa „płuca" rynku, czyli Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Skarbu Państwa, które nadal odgrywają kluczowe role w gospodarce. Ogromną rolę ma także KNF. Do tego wszystkiego należy dołożyć różnego rodzaju organizacje i stowarzyszenia. Z tego wszystkiego musi się narodzić nowy model przywództwa, jeśli chcemy pchnąć rynek kapitałowy na nowe tory rozwoju.

 

 

 

 

 

 

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy