Efekt jest taki, że lokaty krótkoterminowe zaczynają powoli przynosić zyski wręcz iluzoryczne – zbliżone w niektórych bankach do zera. Jeśli nie brać pod uwagę promocji, to np. najlepszy depozyt miesięczny – w Idea Banku – oprocentowany jest na 2,1 proc. W przypadku lokat trzymiesięcznych można liczyć najwyżej na 2,5 proc., a półrocznych –2,7proc. Co więcej, banki pilnie to oprocentowanie obniżają, chociaż stopy NBP się nie zmieniły. Jeszcze miesiąc temu najlepsza lokata sześciomiesięczna dawała 3,1 proc. A to wszystko w skali roku – i przed odprowadzeniem podatku Belki. Oprocentowanie depozytów średnio- i długoterminowych jest stabilniejsze – co nie znaczy, że satysfakcjonująco wysokie.
Wpływ inflacji
Warto jednak zauważyć, że we wszystkich tych przypadkach mówimy o oprocentowaniu nominalnym. Na ogół jest ono różne od realnego ze względu na inflację – na niekorzyść oszczędzającego. Jednak od lipca ubiegłego roku mamy w Polsce przeciwieństwo inflacji, czyli deflację. Z miesiąca na miesiąc wielkość obniżki cen w skali roku rosła, osiągając apogeum w lutym br. – minus 1,6 proc. Od tego czasu się zmniejsza, nadal jednak dodaje kilka dziesiątych punktu procentowego do nominalnego oprocentowania lokat. Nie jest to już oczywiście w sumie średnio 4,95 proc., jak w lutym, ale w lipcu byłoby to 3,6 proc. A uwzględniając procent składany, to ho, ho, ho!
Stopy bez zmian?
Czy warto nadal zakładać lokaty „pod deflację"? Krótkoterminowe – na pewno. Ale raczej maksymalnie trzymiesięczne, z możliwością odnowienia. Według ekspertów NBP deflacja utrzyma się bowiem maksimum do końca tego roku. Przyszły rok wygląda zatem gorzej. Według specjalistów, np. z Bank of America, banki centralne naszego regionu, w tym NBP, nie zdecydują się w tym i przyszłym roku na zacieśnienie polityki monetarnej. Według Amerykanów powodem jest wzrost gospodarczy, który niweluje naciski na obniżanie cen (te zaś wiążą się m.in. z niskimi cenami surowców). A to oznacza, że realne oprocentowanie lokat zacznie się zmniejszać – z jednej strony banki będą obniżać jego nominalną wartość, z drugiej na realny poziom wpłynie wzrost cen. A stopa referencyjna NBP pozostanie najprawdopodobniej przez cały 2016 r. na poziomie 1,5 proc. Według ekonomistów PKO BP początek wzrostu stóp procentowych NBP nastąpi prawdopodobnie dopiero w 2017 r., choć spora część ankietowanych przez „Parkiet" ekonomistów wciąż jest zdania, że Rada Polityki Pieniężnej zacznie podwyższać stopy w II połowie 2016 r.