Wiele europejskich indeksów giełdowych traciło w ciągu dnia po ponad 1 proc., a japoński indeks Nikkei 225 stracił 2,2 proc. Po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy przecena na rynkach akcji nie zmalała.
Dane mówiące o poprawie sytuacji na amerykańskim rynku pracy zostałyby uznane za zwiększające prawdopodobieństwo wrześniowej podwyżki stóp. Były one jednak dosyć niejednoznaczne. Co prawda wzrost liczby etatów okazał się mniejszy od prognoz, ale zrewidowano w górę dane z poprzednich dwóch miesięcy. Spadek stopy bezrobocia był też wyższy od spodziewanego, a płace godzinowe zwiększyły się w sierpniu o 2,2 proc., licząc rok do roku, co było nieco lepszym wynikiem niż spodziewany przez analityków.
Jeffrey Lacker, prezes oddziału Rezerwy Federalnej w Richmond i zarazem znany monetarny „jastrząb", wskazał tuż przed publikacją danych o bezrobociu, że sytuacja na amerykańskim rynku pracy nie uzasadnia już rekordowo niskich stóp procentowych. Jego zdaniem nawet pojedynczy bardzo słaby raport z rynku pracy nie jest w stanie mocno zmienić perspektyw polityki pieniężnej w USA.
– Komitet Otwartego Rynku może być podzielony pół na pół na wrześniowym posiedzeniu. Nawet jeśli jednak nie zdecyduje się on na podwyżkę stóp we wrześniu, to nie utrzyma ich na poziomie zbliżonym do zera zbyt długo. Jest przecież bliski wypełnienia części swojego mandatu mówiącej o pełnym zatrudnieniu. Fed spodziewa się, że spadające bezrobocie przełoży się na wyższą inflację w ciągu roku lub dwóch. Inflacja może zaskoczyć już w przyszłym roku, co skłoni Fed do bardziej agresywnych podwyżek stóp – ocenia Paul Ashworth, ekonomista z firmy Capital Economics.