Podzielenie się zyskiem z akcjonariuszami – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – miałoby nastąpić w połowie przyszłego miesiąca. A jest się czym dzielić – w roku obrotowym trwającym cały 2014 r. i pół 2015 r. Skarbiec Holding wypracował 21,3 mln zł jednostkowego zysku netto.

W samym pierwszym półroczu tego roku spółka zarobiła na czysto 13,9 mln zł, czyli o 50 proc. więcej niż rok wcześniej. Poprawa wyniku finansowego netto to efekt wzrostu przychodów z tytułu opłaty zmiennej (success fee) aż o 100 proc. do 11,5 mln zł, dzięki czemu całkowite przychody Skarbca zwiększyły się o 18 proc. do 52,7 mln zł.

Większość wspomnianych przychodów zmiennych zostało zainkasowanych w I kwartale tego roku – 9,6 mln zł, w II kwartale wpływy z tego tytułu wyniosły zaledwie 1,9 mln zł. Pogorszenie koniunktury w okresie kwiecień-czerwiec sprawiło, że zaledwie w pięciu funduszach została naliczona opłata za sukces.

Jednocześnie jednak pozytywne zmiany zachodzą w obrębie przychodów z tytułu opłaty stałej, które wzrosły o 8 proc. kwartał do kwartału, do 19,4 mln zł. To z kolei rezultat pozytywnych tendencji postępujących w strukturze aktywów spółki. Mimo, że w II kwartale z funduszy detalicznych Skarbca wypłacono o 34 mln zł więcej niż do nich wpłacono (6 mln zł napływów netto w I półroczu), do funduszy akcji, mieszanych i alternatywnych wypłynęło aż 160 mln zł netto (315 mln zł w I półroczu). Widać więc, że odpływowi kapitału z funduszy dłużnych towarzyszyły napływy do funduszy inwestujących w bardziej ryzykowany sposób. Średnia opłata za zarządzanie w tych pierwszych wynosi w Skarbcu 1,4 proc., w tych drugich – 3,61 proc. – W III kwartale obserwujemy kontynuację tego trendu – zapewnia Marek Rybiec, prezes Skarbca. – Napływy netto do funduszy detalicznych kształtują się mniej więcej w okolicach zera, jednak odpływy z funduszy dłużnych są bilansowane napływami do funduszy wysokomarżowych. Taka zmiana struktury aktywów oznacza dla nas wzrost przychodów – tłumaczy Rybiec.

- Jeżeli chodzi o perspektywy dla światowych rynków akcji, jesteśmy mniejszymi optymistami niż na początku tego roku, choć nasze nastawienie wciąż określiłbym na „neutralne-plus". Z jednej strony Chiny, a wraz z nimi pozostałe rynki wschodzące, cały czas są dużym czynnikiem niepewności, z drugiej jednak zauważmy, że nie ma w tej chwili giełd, na których wyceny byłyby wyśrubowane. A jeszcze do niedawana tak było m.in. w USA – mówi prezes Skarbca. Przekonuje przy tym, że osobiście wykorzystuje spadki w krajach rozwijających się w swoim prywatnym portfelu. – Sam zacząłem teraz inwestować w fundusze emerging markets – zdradza.