Złoto: Analitycy wyjątkowo zgodni: szlachetny kruszec będzie tańszy

Po dziesięcioletniej hossie, w 2011 r. cena złota ustanowiła historyczne maksimum w wysokości 1943 dolarów za uncję.

Aktualizacja: 06.02.2017 16:34 Publikacja: 22.12.2015 05:14

Złoto: Analitycy wyjątkowo zgodni: szlachetny kruszec będzie tańszy

Foto: GG Parkiet

Ostatnie lata przestały być łaskawe dla posiadaczy szlachetnego kruszcu. Od wspomnianego szczytu złoto przeceniono o 45 proc., do 1050–1070 dolarów za uncję.

Niezagrożony trend?

Skalę tego ruchu wytłumaczyć można siłą dolara, który w tym samym czasie umacniał się względem koszyka konkurencyjnych walut. Te dwa rynki są ze sobą powiązane – złoto (i inne surowce) są bowiem wyceniane w amerykańskiej walucie, a więc ceny – co do zasady – poruszają się w kierunku przeciwnym do dolara. Im silniejszy jest „zielony", tym niższe wyceny surowców (aby się o tym przekonać wystarczy spojrzeć na notowania indeksu surowcowego CRB lub Bloomberg Commodity Index). Inwestorzy stosujący zasadę „trend is your friend" zacierają ręce, ponieważ na rynku finansowym znajdują się instrumenty pozwalające zarabiać na spadkach cen złota (np. kontrakty CFD). Rodzi się oczywiste pytanie: czy dotychczasowe trendy mają szansę się pogłębić? Wiele wskazuje na to, że tak. Za dalszą przeceną przemawia splot czynników fundamentalnych, na czele z polityką pieniężną w USA. W ubiegłym tygodniu Fed podniósł stopy procentowe po raz pierwszy od blisko dekady. Wzrosły one z poziomu 0–0,25 do 0,25–0,5 proc., czyli o 25 pkt baz. (średnio 0,375 proc., czyli tak jak oczekiwano). Ogłaszając decyzję, zapowiedziano, że należy oczekiwać kolejnych ruchów, ale już w 2016 r. Ta perspektywa może wywierać presję na cenę złota oraz innych metali (np. bliźniaczego srebra), wywołując dalsze spadki notowań (dla wielu analityków jest to scenariusz bazowy).

Analitycy wyjątkowo zgodni

– Złoto przestało być postrzegane jako „bezpieczna przystań". Przestrzeń do spadków cen nadal istnieje – mówi Marcin Bogusz, analityk HFT Brokers.

– Główny trend spadkowy na złocie nie jest zagrożony. Sądzę, że w najbliższych miesiącach ceny spadną poniżej psychologicznej bariery 1000 dolarów za uncję, a pod koniec 2016 r. znajdą się w okolicach 900 dolarów. Wcale nie jest pewne, czy rok 2017 przyniesie odbicie. Nie dostrzegam czynników, które mogłyby odwrócić główny trend – ocenia Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets.

– Średnio- i długoterminowa perspektywa dla cen złota i pozostałych metali szlachetnych pozostaje spadkowa. W przypadku złota i srebra istotną kwestią było techniczne zejście poniżej ważnych poziomów wsparcia, co otworzyło drogę do dalszych zniżek w kierunku odpowiednio 1000 dolarów za uncję i 13 dolarów za uncję – uważa Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.

– Jedyny argument po stronie byków to bardzo silny spadek liczby długich pozycji spekulacyjnych na rynku złota. To może być jakiś pretekst do odbicia cen, choć myślę, że jest na to zbyt wcześnie – dodaje Kamil Maliszewski, analityk DM mBanku.

[email protected]

Opinia partnera | Czy 2016 r. będzie znów rokiem dolara?

Daniel Kostecki, analityk, HFT Brokers Dom Maklerski

Rok 2015 bezapelacyjnie należał do amerykańskiej waluty, która w ciągu 12 miesięcy umocniła się do euro i złotego o 12 proc., a względem funta zyskała ponad 4 proc. Cały indeks dolara (US Dollar Index) zyskał ponad 5 proc. Siła „zielonego" wynikała bezpośrednio z coraz to większego wzrostu oczekiwań odnośnie do zmiany stóp procentowych za oceanem. Fed miał rozpocząć proces normalizacji polityki monetarnej, podnosząc stopy procentowe, czego dokonał na grudniowym posiedzeniu, i obecnie wszystko będzie zależeć od dalszej ścieżki podwyżek.

Rynek, na podstawie kontraktów terminowych na stopę procentową, wycenia jedynie dwie podwyżki w nadchodzącym roku, a Rezerwa Federalna zakłada cztery. Siła dolara powróci na rynki, dopiero kiedy to inwestorzy zaczną brać na poważnie założenia Fedu i rozpoczną wycenę czterech, a nie dwóch podwyżek. Jeśli jednak to Komitet Otwartego Rynku zacznie się wycofywać z tak stromej ścieżki dla stóp procentowych, to bańka może pęknąć.

Losy dolara mogą wydawać się niepewne, natomiast drugą walutą z potencjałem do umocnienia, którego rynek nawet nie zaczął jeszcze dyskontować, jest brytyjski funt. Jeśli odrzucimy tu ryzyko polityczne w postaci wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, to tamtejsza waluta może zacząć wieść prym. To jak na razie jedyny kandydat z koszyka walut gospodarek rozwiniętych, który w momencie osłabiania się dolara (np. przez rozczarowanie tempem podwyżek) mógłby zacząć się umacniać.

Warto też zwrócić uwagę na bardziej egzotyczne waluty, jak np. dolar nowozelandzki. Tamtejszy bank centralny zakończył cykl obniżek stóp procentowych, a główna stopa wynosi 2,5 proc. (jest najwyższa z walut grona G10). Zakończenie cyklu i jak na razie brak oczekiwań rynku odnośnie do dalszego spadku kosztu pieniądza mogą rodzić okazje do transakcji typu carry trade. Polegają one na zaciąganiu pożyczki w walucie nisko oprocentowanej (np. frank szwajcarski) i lokowaniu tak pozyskanych środków w walucie wysoko oprocentowanej (np. dolar nowozelandzki).

W tym momencie wydaje się, że alternatywą dla dolara, którego siłę rynek będzie mógł zweryfikować po pierwszym posiedzeniu Fedu w 2016 r. z projekcjami makroekonomicznym, może okazać się funt brytyjski lub popularne niegdyś strategie typu carry trade bezpośrednio na rynku walutowym.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy