Rok 2015 był wymarzonym okresem dla graczy stosujących strategię „trend is your friend". W przypadku większości popularnych instrumentów obserwowaliśmy niemal podręcznikowe trendy spadkowe. Zagregowany indeks CRB stracił aż 23,3 proc., spadający do najniższego poziomu od 13 lat. Skalę tego ruchu wytłumaczyć można m.in. siłą amerykańskiego dolara (te dwa rynki są nieodłącznie ze sobą powiązane). Surowce są wyceniane w dolarach, a więc silna waluta dołuje ich ceny.
W 2015 r. notowania baryłki ropy naftowej WTI tąpnęły o 31 proc. Traciły również metale, zarówno szlachetne (złoto staniało o 10,4 proc.), jak i przemysłowe (miedź potaniała o 24,4 proc.). Wśród analityków nie brakuje głosów, że potencjał spadków nie został jeszcze wyczerpany. – Najrozsądniejsza strategia na 2016 r. to zajmowanie krótkich pozycji na rynku surowców – przekonuje Andrew Silver, broker londyńskiej firmy Triland Metals.
Z punktu widzenia polskich interesów szczególne znaczenie ma rynek miedzi. Czerwony metal jest bowiem głównym produktem KGHM, jednej z największych spółek z GPW. Argumentem przemawiającym za pogłębieniem spadków cen miedzi są najnowsze doniesienia z Chin. Odczyt wskaźnika PMI dla przemysłu wystarczył, by powróciły obawy inwestorów o kondycję tamtejszej gospodarki oraz popyt na surowce przemysłowe (Państwo Środka jest największym konsumentem czerwonego metalu na świecie). Marcin Bogusz, analityk HFT Brokers, uważa, że ceny miedzi pozostaną powiązane z kondycją Chin. – Dopóki wzrost gospodarczy w Chinach nie przestanie spowalniać, dopóty nie będzie szans na odwrócenie trendu spadkowego cen miedzi – przekonuje.