Obecnie za euro trzeba płacić prawie 4,50 zł. Od początku roku nasza waluta straciła już blisko 5 proc. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na parze USD/PLN. Dolar jest wyceniany na niemal 4,15 zł. Od początku roku w stosunku do naszej waluty umocnił się już ponad 5 proc. W dużej mierze słaby złoty to „zasługa" agencji ratingowej S&P, która niedawno obniżyła rating Polski. Zaraz po ogłoszeniu jej decyzji nasza waluta mocno traciła na wartości. Inna sprawa, że otoczenie też nie sprzyja złotemu. Słabnąca kondycja chińskiej gospodarki czy też groźba cięcia ratingu przez kolejne agencje ratingowe powodują, że na razie nie ma mowy o wyraźnym odbiciu naszej waluty. Eksperci nie mają złudzeń: złoty pozostanie słaby.

– Osłabienie złotego o jeszcze 10 gr w perspektywie najbliższych dwóch–trzech miesięcy to w tej chwili nasz nowy scenariusz. Oceniamy bowiem, że decyzja S&P będzie złotego kosztować łącznie 20 gr osłabienia do głównych walut. Później złoty może próbować odrabiać straty. Jednak silne umocnienie jest mało realne – mówi Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets w Polsce. W silne umocnienie złotego nie wierzą też analitycy ankietowani przez Bloomberga. Średnia prognoz mówi, że na koniec pierwszego kwartału za euro trzeba będzie zapłacić 4,31 zł. Prognoza dla dolara to z kolei 4,07 zł . Na koniec roku euro ma być wyceniane na 4,22 zł, zaś amerykańska waluta na 4,10 zł.