Profesja zarządzającego funduszami rozpala wyobraźnię giełdowych pasjonatów. Jest to przecież jedno z najwyższych stanowisk w hierarchii instytucji finansowych. Praca uchodzi za odpowiedzialną, prestiżową, a do tego nie jest nudna i przynosi sporo emocji. Z drugiej strony jest to też zawód, który potrafi uzależnić i zazwyczaj pochłania znacznie więcej czasu niż osiem godzin dziennie.
Dlatego, aby przybliżyć czytelnikom „Parkietu" tę branżę, w swój zawodowy świat zabrali nas Adam Łukojć (zarządzający funduszami Skarbiec TFI) oraz Jacek Wojton (dyrektor departamentu zarządzania aktywami Copernicus Capital TFI).
Pasja przede wszystkim
Aby dojść do finalnego punktu – pracy zarządzającego – należy pokonać długą edukacyjną oraz zawodową ścieżkę. Mogą jej sprostać jedynie osoby wystarczająco zmotywowane, posiadające giełdową pasję oraz nieprzeciętne zdolności.
Na początku musi się jednak pojawić plan związania swojego zawodowego życia z rynkiem kapitałowym. Chęć zdobycia zawodu na rynku kapitałowym rodzi się na różne sposoby: jedni zainteresowali się giełdą wskutek filmu lub książki, inni zostali zainspirowani rynkiem kapitałowym podczas studiów, a jeszcze inni po własnych doświadczeniach inwestycyjnych postanowili poszukać zawodu w szeroko rozumianej branży finansowej.
Adam Łukojć wspomina, że w jego przypadku zaczęło się od książki „Alchemia finansów" George'a Sorosa.