W myśl rządowego Programu Budowy Kapitału TFI prawdopodobnie odegrają kluczową rolę w zarządzaniu emerytalnymi oszczędnościami Polaków. Co wam się podoba, a co nie, w planowanych zmianach w II i III filarze emerytalnym?
Kierunek zmian proponowanych przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego oceniam jednoznacznie pozytywnie. Jednakże, jako prawnik, lubię się odnosić do projektów ustaw, a takich jeszcze nie ma. Uczynienie III filaru bardziej powszechnym i zachęcenie Polaków do wzięcia odpowiedzialności za siebie to jest to, o co jako branża przez lata walczyliśmy. Trzeba ludzi do tego zachęcić i można to zrobić na trzy sposoby: poprzez ulgi podatkowe, dopłaty oraz programy angażujące pracodawców. Rząd zdaje sobie z tego sprawę i sięgnął po każdy z tych trzech bodźców. Mamy zapowiedź obniżenia podatku Belki do 10 proc. przy inwestycjach dłuższych niż rok, stworzenia pracowniczych planów kapitałowych i indywidualnych planów kapitałowych, do których przynależność będzie automatyczna (choć nie obowiązkowa), ale wartość odprowadzanych składek, w pewnym zakresie, dobrowolna. To bardzo udana konstrukcja – aktywizuje zarówno pracownika oraz pracodawcę, jak i państwo. Emerytura będzie więc miała trzy źródła.
Skoro jesteśmy przy PPK i IPK, warto zwrócić uwagę, że całkowicie pominięto coraz szerszą rzeszę osób na umowach śmieciowych oraz tzw. samozatrudnionych – prowadzących działalność gospodarczą, ale pracujących tak naprawdę dla jednej firmy. W wielu zawodach jest to jedyna forma zatrudnienia. Co z tymi osobami?
To niewątpliwie kwestia wymagająca dodatkowego doprecyzowania. Skoro to pracownicze programy mają być podstawą nowego filaru kapitałowego, trzeba nimi objąć wszystkie osoby aktywne zawodowo, a nie tylko zatrudnionych na etacie.
W filarze kapitałowym będziemy mieli aż sześć produktów – IKE, IKZE, PPE, IKE Plus, PPK oraz IPK – nie za dużo?