Dane pomagają
Tylko w ciągu ostatnich 10 dni funt umocnił się wobec euro o prawie 3 proc., zaś w stosunku do dolara o 1,5 proc. W zestawieniu z polską walutą zyskał niemal 4 proc. Za tym ruchem stoją przede wszystkim zaskakująco dobre dane z brytyjskiej gospodarki, na podstawie których można stwierdzić, że nie taki Brexit straszny, jak go malują. Wystarczy wspomnieć chociażby, że PMI dla przemysłu wzrósł w sierpniu do 53,3 pkt z 48,2 pkt. – Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni szok dla gospodarki związany z Brexitem i zapowiedź dalszego luzowania polityki Banku Anglii wystarczyły do zbudowania rekordowej pozycji krótkiej w GBP (dane CFTC). Jednak twarde dane makro z Wielkiej Brytanii nie zanotowały gwałtownego załamania. Innymi słowy pojawiły się dowody na to, że nie jest tak źle, jak się pierwotnie obawiano. W efekcie po tym, jak w funcie wyceniono „całe zło", teraz jest potencjał do odreagowania. Co więcej, po lepszych danych kolejna obniżka stopy procentowej Banku Anglii (przewidywana na listopadzie) staje pod znakiem zapytania – zauważa Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.
Droga jest jeszcze długa i wyboista
Do odrabiania jest jednak naprawdę wiele. Tuż przed głosowaniem w sprawie Brexitu kurs pary GBP/USD kształtował się na poziomie około 1,50. Dziś jest to 1,33. W przypadku pary GBP/EUR było to 1,31, a obecna wycena oscyluje w granicach 1,19. Również w zestawieniu ze złotym funt ma do przebycia długą drogę. Przed referendum płacono za niego 5,76 zł, zaś dziś jest wyceniany na 5,20 zł. – Funt nie pozbędzie się całkowicie premii za ryzyko związanej z niepewnością polityczną i gospodarczą odnośnie do skutków Brexitu. To powinno rzutować na perspektywy inwestycji w gospodarce i zwiększanie zatrudnienia, w efekcie negatywne impulsy z gospodarki mogą jeszcze powrócić. Choć funt może mieć teraz swoje pięć minut na odbicie, to w dłuższym horyzoncie trudno liczyć na trwalszy rajd – uważa Białas.
– Poniedziałek przyniósł kolejne niezłe dane z Wielkiej Brytanii (skokowe odbicie indeksu PMI dla usług w sierpniu), ale to nie funt błyszczał najbardziej na mapie stóp zwrotu. Pytanie, czy to nie sygnał, że inwestorzy zaczynają się zastanawiać, jakie będą kolejne miesiące (jeszcze przed weekendem premier May dała do zrozumienia, że trzeba się będzie przygotować na trudniejsze czasy związane z procesem wychodzenia z Unii Europejskiej). Niemniej te dane pokazują, że Bank Anglii nie ma na razie potrzeby spieszyć się z decyzją o kolejnym luzowaniu polityki i ta linia będzie jeszcze wsparciem dla funta przez jakiś czas – uważa z kolei Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.