To już zapewne ostatnie tak piękne, słoneczne dni. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z nieodzownego nadejścia jesieni, ale jest to tylko motywacja, by jak najlepiej wykorzystać schyłek letniej aury. Identycznie zachowują się inwestorzy, a we wrześniowych promieniach rozkwitło okazałe odbicie ryzykownych aktywów i walut. Ostatnie dni to jednak przecież nic więcej, jak tylko gwałtowna poprawa sentymentu bez istotnych zmian po stronie fundamentów. Te wręcz ulegają pogorszeniu, zwłaszcza w zakresie danych z Eurolandu. Nastroje w przemyśle obrazowane przez indeksy PMI, zamiast ulegać oczekiwanej stabilizacji, kontynuują spadki. O rekordowych wartościach z cyklicznych szczytów notowanych pod koniec ubiegłego roku należy zapomnieć i raczej z niepokojem wyglądać granicznej bariery oddzielającej rozwój od regresu sektora. Pomimo chwilowego uspokojenia kwestia wojen handlowych również z pewnością będzie powracać. Podobnie tarapaty gospodarek wschodzących: kryzysowe epizody mogą być już za nami, ale trzeba mieć świadomość, że spowolnienie dopiero nadejdzie i potęgować będzie groźne nierównowagi. Korekta w notowaniach europejskich indeksów giełdowych ustąpić powinna kolejnej odsłonie słabości. Dominująca w poprzednim tygodniu słabość dolara też powinna okazać się zjawiskiem przejściowym. Pod szczególną presją powinny znaleźć się waluty gospodarek wschodzących, które złapały krótki, ale głęboki oddech. W końcu Rezerwa Federalna już w najbliższą środę podniesie stopy. Taki krok jest oczywiście przesądzony, ale oczekujemy, że towarzyszyć będzie mu podtrzymanie optymistycznego spojrzenia na perspektywy wzrostu i prognozy kontynuacji zacieśniania. Fed zdaje sobie sprawę, że musi możliwie dalece posunąć normalizację polityki w sprzyjających okolicznościach i nie będzie zbaczał z obranego kursu. Przypomnijmy, że właśnie we wrześniu 2015 roku pod wpływem obaw o wpływ turbulencji w chińskim systemie finansowym odsunięto w czasie cykl podwyżek stóp. Tym razem podobny scenariusz nie wchodzi w grę. Głośno było ostatnio także o rzekomym zabieganiu Jerome'a Powella u kongresmenów o zabezpieczenie niezależności władz monetarnych, których kroki spotkały się z krytyką Donalda Trumpa niechętnego rosnącemu kosztowi pieniądza. Zdecydowane dochowanie wierności dotychczasowej, niepopularnej w Białym Domu strategii jest optymalne także ze względu na kwestie wizerunkowe. ¶