Inflacja konsumencka w USA zeszła z 3,2 proc. w październiku do 3,1 proc. w listopadzie, co było zgodne z prognozami. Licząc miesiąc do miesiąca przyspieszyła, co prawda z 0 proc. do 0,1 proc., ale zbytnio to nie zaniepokoiło inwestorów. Inflacja bazowa (czyli nie obejmująca cen żywności, paliw i energii) utrzymała się natomiast na poziomie 4 proc. rok do roku i 0,3 proc. miesiąc do miesiąca. Choć te dane nie przyniosły pozytywnej niespodzianki, to zostały uznane przez inwestorów za wystarczająco dobre, by Fed nie podniósł stóp procentowych na środowym posiedzeniu.

 - Amerykańska inflacja jest w wyraźnym i trwałym trendzie zniżkowym. Jeśli nie dojdzie do żadnych nieprzewidzianych wstrząsów, powinna się znaleźć blisko wyznaczonego przez Fed celu przed końcem 2024 r. Zanim do tego dojdzie, Fed powinien uznać, że polityka pieniężna jest "ciaśniejsza", niż wymaga tego gospodarka. Obawy dotyczące oczekiwań inflacyjnych oraz własnej reputacji mogą sprawić, że Fed będzie luzował politykę nie tak szybko, jak spodziewa się obecnie rynek, ale kierunek działania jest wystarczająco wyraźny. Z pewnością nie ma niebezpieczeństwa podwyżki stóp w środę - ocenia Richard Garland, dyrektor inwestycyjny w firmie Omnis Investment.

Po publikacji danych o inflacji w USA, barometr CME Fed Watch wyceniał na 98,4 proc. szanse na to, że Fed nie zmieni stóp w środę, a na około 45 proc., że obniży je w marcu. Szanse majowej obniżki były już natomiast oceniane na 78 proc.Dolar zareagował na dane o inflacji nieznacznym umocnieniem. O ile przed ich publikacją za 1 USD płacono 4,01 zł, to niedługo po niej 4,02 zł. - Dolar przestał tracić w momencie, gdy zaczęło się tonowanie zbyt wygórowanych oczekiwań odnośnie do tempa i skali cięć stóp procentowych w USA. Na starcie grudnia inwestorzy zakładali, że do końca przyszłego roku koszt pieniądza zostanie ścięty o ok. 135 pb. Obecnie rynek spodziewa się łącznej redukcji o 1 punkt procentowy - twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.