Chorwacja z euro i inflacją na hamulcu

Wbrew temu, co mówi szef polskiego rządu, Chorwaci nie przeżywają szoku cenowego po przyjęciu euro. Inflacja liczona rok do roku nawet zwalnia.

Publikacja: 02.02.2023 21:00

Chorwacja z euro i inflacją na hamulcu

Foto: Petar Santini

Z początkiem 2023 r. Chorwacja weszła do strefy euro. Unijna waluta zastąpiła krajową kunę.

– Chorwacja przeżywa szok cenowy. Po wprowadzeniu euro ceny wzrosły tam o kilkadziesiąt procent w bardzo krótkim czasie – obwieścił premier Mateusz Morawiecki. – Politycy opozycji myślą, że wystarczy zmienić portfel, a pieniędzy w nim od razu przybędzie. Nic z tego – przykład tego błędnego myślenia obserwujemy nad Adriatykiem – dodał.

Mówił też o „chaosie cenowym”, „rosnących gwałtownie cenach paliwa” i „chaosie inflacyjnym, który daje się we znaki Chorwatom”. I użył tych argumentów przeciwko wprowadzeniu euro w Polsce.

Prawda jest jednak zupełnie inna. Unijny urząd statystyczny podał właśnie, że inflacja HICP, czyli wyliczana wedle jednakowej metody dla wszystkich krajów unijnych, w styczniu w Chorwacji wyniosła wedle wstępnych szacunków 12,5 proc. w stosunku rocznym. W stosunku do grudnia wzrosła o 0,2 proc. Chorwackie biuro statystyczne podało z kolei, że ceny towarów i usług były w styczniu o 12,7 proc. wyższe niż przed rokiem. W grudniu inflacja w Chorwacji sięgała 13,1 proc. Nie zmieniła się w stosunku do listopada zeszłego roku. Danych o styczniowej inflacji w Polsce jeszcze nie ma. W grudniu wskaźnik HICP sięgał w naszym kraju 15,3 proc., czyli był wyraźnie wyższy niż w Chorwacji.

– W badaniach, które regularnie prowadzi Komisja Europejska, w jej Barometrze, obawy przed wzrostem cen związanym z wprowadzeniem euro są w Polsce bardzo silne na tle innych krajów i w mojej ocenie jest to jeden z głównych powodów tego, że mamy wysoki odsetek osób, które są przeciwko wprowadzeniu unijnej waluty – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Banku Credit Agricole Polska. – Tymczasem wszystkie badania, które zostały przeprowadzone w krajach, które do strefy euro przystępowały po jej utworzeniu, czyli obejmujące Grecję, Słowenię, Maltę, Słowację, kraje bałtyckie, pokazywały, że wprowadzenie euro w postaci gotówkowej przyczyniło się do wzrostu cen w bardzo niewielkim zakresie, w zasadzie pomijalnym. Na skutek zaokrąglenia rosły zwykle ceny o niskiej wartości jednostkowej, na drobne towary konsumpcyjne, które są kupowane często, ale ze względu na niewielki udział tych towarów w wartości koszyków konsumpcyjnych ich wpływ na inflację był zaniedbywany – dodaje.

Ekonomista zaznacza, że należy odróżnić wpływ na inflację od wpływu na percepcję inflacji. – To zjawisko znane w ekonomii i ono zwykle rozchodzi się z twardymi danymi o inflacji. Jeśli wzrosła cena cappuccino, to ludzie uważają, że wzrosła też inflacja – tłumaczy główny ekonomista Banku Credit Agricole. – A przecież ceny niektórych towarów spadły. Trzeba więc liczyć efekt netto – dodaje Borowski.

Przekonuje, że doświadczenia historyczne i te dotyczące Chorwacji pokazują, że nie należy się bać wprowadzania euro. I że dotyczy to również jego ewentualnego wprowadzenia w Polsce.

Gospodarka światowa
Reddit do odstrzału, prześladowca przecenił akcje
Gospodarka światowa
Jen najsłabszy wobec dolara od 1990 roku. Czas na interwencję?
Gospodarka światowa
Kakao drożeje szybciej niż Bitcoin
Gospodarka światowa
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka światowa
#WykresDnia: Kosztowna gra przeciwko Trump Media
Gospodarka światowa
Powrót memowej armii. Czym handlują indywidualni traderzy?