Analitycy średnio oczekiwali, że inflacja bazowa przyspieszy w lipcu do 6,1 proc. Jej odczyt rynek traktował nawet jako ważniejszy od danych o inflacji konsumenckiej, gdyż miał wskazywać na to, że presja inflacyjna w gospodarce nadal jest silna. Dane za lipiec przywróciły rynkowi nadzieję, na to, że Fed we wrześniu będzie mniej agresywnie zacieśniał politykę pieniężną. O ile przed publikacją danych o inflacji rynek kontraktów terminowych wskazywał średnio na podwyżkę stóp zbliżoną do 75 pb, to później sugerował już, że podwyżka wyniesie 50 pb. Rynek akcji reagował na to pozytywnie. Kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy giełdowe zyskiwały w środę po południu. Dolar tracił natomiast ponad 1 proc. wobec euro i złotego.

Czytaj więcej

Nowy pakiet nie zdoła okiełznać drożyzny

Czyżby inflacja w USA minęła już szczyt? Licząc miesiąc do miesiąca, wzrost cen był w lipcu zerowy, po tym jak w czerwcu wyniósł 1,2 proc. Benzyna staniała o 7,7 proc. m./m., a ceny energii spadły o 4,6 proc. To pozwoliło zrekompensować miesięczny wzrost cen żywności o 1,1 proc. i zwyżkę o 0,5 proc. kosztów czynszów i innych opłat mieszkaniowych.

- Spadek inflacji to dobra informacja dla rynków finansowych, ponieważ zwiastuje bliski koniec cyku podwyżek stóp. Spadek inflacji, był spodziewany przez analityków i miał swój udział w obecnym 13 proc. rajdzie na S&P500. Czerwcowa inflacja – 9,1 proc. to prawdopodobnie jej szczyt w USA, choć wiele zależy jeszcze od cen ropy i surowców energetycznych w najbliższym czasie. Pozostaje zatem otwarte pytanie o decyzje Fedu w najbliższych miesiącach w sytuacji, gdy dane z gospodarki będą niejednoznaczne. Z jednej strony spada inflacja, ale z drugiej dane z rynku pracy są szokująco dobre. Mimo, że gospodarka USA w ostatnim kwartale weszła w fazę technicznej recesji. Cały czas najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Fed zakończy proces podnoszenia stóp do końca roku – uważa Paweł Majtkowski, analityk eToro.