Grzegorz Rykaczewski, Santander: Sama wojna nie wywołała wzrostu cen surowców rolnych

Sama wojna nie wywołała wzrostu cen surowców rolnych. Obserwujemy ten wzrost od końca 2020 r. Początek wojny nie był więc punktem startowym, ale mocno przyspieszył dynamikę – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych w Santander Bank Polska.

Publikacja: 25.07.2022 19:42

Grzegorz Rykaczewski, Santander: Sama wojna nie wywołała wzrostu cen surowców rolnych

Foto: Parkiet TV

Świat miał ogromne nadzieje wobec porozumienia w Stambule między Rosją i Ukrainą. Minister Siergiej Szojgu podkreślał, że Rosja będzie chronić porty, jednak już w sobotę ostrzelano port w Odessie. Jak rynek zareagował na te wydarzenia?

W krótkim okresie rynek zareagował bardzo spokojnie. Jest to jednak sprawa świeża, a czasy są tak zmienne, że uczestnicy rynku podchodzą do tego typu informacji z dystansem. Utrudnienia w transporcie zbóż z Ukrainy zostały już skonsumowane przez rynek, ceny zbóż się ustabilizowały na wysokim poziomie. Każda informacja o możliwości zwiększenia tego transportu, zwłaszcza w kontekście nowych zbiorów, powinna wpłynąć na zniżkę cen, ale uczestnicy rynku są już tak do tej zmienności przyzwyczajeni, a informacje o zmianach w logistyce pojawiają się co chwilę, że obecnie mają one ograniczony wpływ na faktyczne przepływy w handlu zagranicznym. Ponieważ rosyjskie bomby spadły dość szybko po podpisaniu porozumienia, stawia to przy nim dość duży znak zapytania i powoduje ostrożność w ocenie jego skutków.

Giełdy mówią w tej chwili: poczekamy, zobaczymy?

Ponieważ jest to bardzo nowa sprawa, kolejne dni mogą pokazać, jak zareaguje rynek. Reakcje będą spokojne, chyba że wydarzy się coś nowego, co popchnie to porozumienie w stronę trwałości albo, przeciwnie, obniży jego wartość.

Najwięksi gracze mieli nadzieję, że to porozumienie zatrzyma kryzys żywnościowy. Są też głosy, że samo uwolnienie zboża to za mało. Co jeszcze wpływa na kryzys?

Sama wojna nie wywołała wzrostu cen surowców rolnych. Obserwujemy wzrost tych cen od końca 2020 r. Po pierwszej fali Covid-19 zwiększyły się stawki transportu, surowce rolne są wożone po całym świecie, więc droższy transport miał wpływ na ceny surowców. Chiny potroiły import zbóż paszowych w sezonie 2020/2021, potem nieco ograniczyły import, ale nadal było to więcej niż przed pandemią. Rosja wprowadziła cła eksportowe, by ograniczyć eksport zbóż i chronić rynek wewnętrzny. Pod koniec ubiegłego roku, gdy mocno zaczęły drożeć surowce energetyczne, to wszystko podbiło ceny. Początek wojny nie był więc punktem startowym, ale mocno przyspieszył dynamikę wzrostu cen.

Rosja również skorzysta na realizacji tego porozumienia, bo zwiększy eksport swojego zboża i nawozów. Czy to może mieć wpływ na ceny?

Tak, zwłaszcza że przez ostatnie dwa sezony Rosja wprowadziła wysokie cła eksportowe, a w tym sezonie zostały one obniżone. To powinno działać w kierunku zwiększenia rosyjskiego eksportu na rynki światowe i w konsekwencji wywierać negatywną presję na ceny. Ale sytuacja jest na tyle skomplikowana, że łatwiej byłoby oceniać najbliższe miesiące, gdybyśmy wiedzieli, że polityka Rosji się utrzyma.

W porozumieniu ze Stambułu wymienione są trzy porty: w Odessie, Czarnomorsku i Jużnem. Jaką rolę odgrywa transport morski z Ukrainy, że jest to dziś temat debaty międzynarodowej?

Ukraina większość swojego transportu realizowała przez porty, bo towary masowe, ze względu na niską jednostkową wartość, muszą być transportowane masowo, by to było ekonomicznie uzasadnione. Sama logistyka też jest ważna, chodzi o możliwość przewiezienia bardzo dużych partii towaru w bardzo odległe regiony świata. Tak samo dzieje się zresztą w Polsce i krajach Europy Zachodniej, porty są oknem na świat dla surowców roślinnych. Przez lata działało to bez zakłóceń, dopiero wybuch wojny i konieczność przemodelowania transportu wywołały debatę. Transport lądowy nie jest tak wydajny, Ukraina w czasach pokoju wysyłała 5 mln ton zboża miesięcznie, a po wybuchu wojny koleje szacowały swoje zdolności przewozu na 600 tys. ton. Dziś to już się poprawiło.

Oprócz zbóż ważnymi surowcami są mięso czy mleko. Jak wyglądają perspektywy cen na tych rynkach?

Zboża pełnią tu ważną funkcję, są składnikiem pasz. Dziś część ekonomistów mówi o kilku kwartałach spowolnienia gospodarczego, niektórzy wskazują na możliwość wystąpienia recesji. To może osłabiać ceny zbóż, jednak mniej jest czynników, które mogłyby obniżyć ceny mleka czy mięsa. Produkcja jest stabilna, ale drogie pasze obniżają jej rentowność. Problem podażowy jest dość poważny – nie w kontekście głodu, lecz wysokich cen. Ceny na rynku światowym i w Polsce są na rekordowych poziomach. Zboża w czerwcu były o 70 proc. droższe niż rok wcześniej, a drób i wołowina o ok. 60 proc. Jeszcze nie widzimy całego wpływu wzrostu czynników produkcji w cenach detalicznych żywności. Ta transmisja trwa czasem wolniej, część składników do produkcji spożywczej jest kupowana w ramach kontraktów. Dużo mówimy dziś np. o drożejącej energii, zobaczymy ten wzrost także w żywności, ale dopiero za jakiś czas. Jestem bardzo ostrożny we wskazywaniu terminu, kiedy wystąpi szczyt inflacji w cenach żywności. Myślę, że na jesieni i zimą będziemy obserwowali dalszą część przenoszenia wyższych kosztów na ceny dla odbiorcy detalicznego. Są też pytania o podaż gazu i surowców do produkcji ciepła. To generuje wiele wątpliwości także na rok następny.

Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki
Gospodarka światowa
Odbudowa Ukrainy będzie musiała być procesem przejrzystym