Za baryłkę ropy gatunku WTI płacono we wtorek po południu 108 USD, a za baryłkę Brent 111,7 USD. Pierwsza z nich spadała we wtorek o 2,5 proc., a druga taniała o 1,6 proc. Przecena była związana głównie z obawami inwestorów przed recesją. Analitycy Citigroup wskazują, że ropa może jeszcze mocniej stanieć w scenariuszu, w którym doszłoby do recesji w kluczowych gospodarkach świata. Ich prognoza nie przewiduje jednak, by kraje kartelu OPEC+ przeprowadziły interwencję na rynku mającą powstrzymać spadek cen.
„W przypadku ropy dane historyczne sugerują, że popyt na surowiec staje się negatywny tylko podczas najgorszych globalnych recesji. Ceny ropy zawsze jednak spadają w czasie recesji do poziomów, przy których marże są niewiele wyższe od kosztów” – piszą analitycy Citigroup. Zaznaczają jednak, że ich scenariusz spadku cen ropy jest scenariuszem radykalnym. Ekonomiści Citi obecnie nie prognozują bowiem recesji w USA.
Mediana prognoz cen dla ropy WTI, zebranych przez agencję Bloomberga, sugeruje, że na koniec roku baryłka tego surowca powinna kosztować 93,5 USD. Najbardziej „byczą” prognozę dla ropy przygotowali analitycy Rabobanku, którzy spodziewają się, że jej cena sięgnie na koniec roku 130 USD. Najbardziej „niedźwiedzią” prognozę, spośród zebranych przez Bloomberga, przygotowali analitycy Capital Economics, spodziewający się spadku ceny ropy WTI do 80 USD za baryłkę.
Skrajną prognozę przedstawili niedawno analitycy JPMorgan Chase. Ich zdaniem, jeśli Rosja zmniejszyłaby wydobycie ropy o 5 mln baryłek dziennie (w ramach odwetu za zachodnie sankcje), cena ropy mogłaby skoczyć w tym roku nawet do 380 USD za baryłkę.