Obserwowane w ostatnich miesiącach niedobory komponentów zmusiły fabryki samochodów do przestojów, czego efektem były zaległości w realizacji zamówień. Efektem ubocznym tamtej sytuacji jest fakt, że teraz, kiedy światowa gospodarka spowalnia, branża motoryzacyjna pracuje na pełnych obrotach – ocenia Karin Radstrom z Daimler Truck AG.

- Nie jest idealnie, ale jest lepiej niż w ubiegłym roku – powiedziała menedżerka w wywiadzie dla agencji Bloomberg.

Czytaj więcej

Wojna pogłębia problemy branży motoryzacyjnej

To kolejne komentarze wskazujące na poprawę zaopatrzenia w chipy, po tym jak w ubiegłym tygodniu w podobnym tonie wypowiadał się Joerg Burzer, szef produkcji Mercedes-Benz AG. Globalne opóźnienia w produkcji ciężarówek przyczyniły się do skoku cen frachtów, ponieważ firmy motoryzacyjne walczyły o jak najszybsze uzupełnienie zapasów. Pomimo nasilających się obaw o kondycję światowej gospodarki Karin Radstrom nie widzi oznak spowolnienia w produkcji ciężarówek, która zazwyczaj jest wrażliwa na dekoniunkturę.

- Popyt wciąż znacząco przewyższa podaż. Nie widzimy spadku popytu, jednak może się to zmienić bardzo szybko – przyznaje menedżerka.