Nie sprecyzował, w jaki sposób te zmiany kadrowe mają być przeprowadzane.
– Jeśli w przyszłości banki będą potrzebowały nadzwyczajnego wsparcia, zrobimy wszystko, by takie wsparcie otrzymały, chroniąc przy tym interesy podatników. Jeżeli będzie to wymagało zmian w zarządach i radach nadzorczych, również ich dokonamy – stwierdził.
Sekretarz skarbu mówiąc o możliwości zwalniania menedżerów, powołał się na przykłady prezesów AIG, Fannie Mae i Freddie Mac, którzy zostali usunięci ze stanowisk po tym, jak okazało się, że ich firmy nie przetrwają bez rządowej pomocy. Pod naciskiem władz USA podał się do dymisji również Rick Wagoner, prezes General Motors. Administracja prezydencka zasugerowała mu, że bez jego rezygnacji GM może nie otrzymać dodatkowych 16,6 mld USD wsparcia.
Okazją do wprowadzania nadzwyczajnych zmian we władzach banków może być zakończenie w tym miesiącu prowadzonych przez instytucje rządowe i Fed tzw. testów szokowych mających wykazać, czy 19 największych amerykańskich banków może potrzebować wzmocnienia kapitałowego.
Ograniczenia nakładane na firmy otrzymujące rządową pomoc (m.in. limity wynagrodzeń menedżerów) sprawiły, że część z nich rozważa zwrot pieniędzy. Kilka mniejszych banków już spłaciło otrzymane w zeszłym roku wsparcie finansowe z funduszu ratunkowego TARP. Pod koniec marca amerykańskie media donosiły, że zwrot tych środków negocjuje z rządem również Goldman Sachs, lecz państwo nie chce ich przyjąć przed zakończeniem „testów szokowych”.