Chiny przyspieszą pościg za Ameryką dzięki szybkiemu rozwojowi innych rynków wschodzących, na których będą dużo inwestować i zbierać z tego profity – uważa Jun Ma, zajmujący się gospodarką Państwa Środka ekonomista Deutsche Banku. Jego zdaniem, Chiny wykorzystają do inwestycji na innych emerging markets, swoje ogromne, liczące 2 biliony dolarów, rezerwy walutowe.
Dodatkowo Chiny jeszcze przyspieszą wzrost rynków wschodzących dzięki wspieraniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Prawdopodobnie pozwolą też na wzmocnienie juana – być może z myślą o uczynieniu zeń w przyszłości waluty rezerwowej dla innych państw – także podbijając w ten sposób poziom produktu krajowego.
– Nominalny PKB Chin może przekroczyć poziom PKB amerykańskiego w ciągu 10 lat. Ten okres prawdopodobnie będzie się charakteryzować stałym umacnianiem juana – stwierdził Ma na konferencji w Hongkongu. Dodał, że prognozy dla dalszego rozwoju drugiej największej azjatyckiej gospodarki znacznie się poprawiły na przestrzeni ostatnich dwóch lat.
Zdaniem specjalisty z Deutsche Banku, jeśli chodzi o obecną sytuację w Chinach, to za wcześnie jest mówić o powrocie koniunktury. Ostatnie lepsze dane są efektem sztucznego stymulowania popytu i szybkiego wzrostu kredytowania przez państwowe banki, a gdy tempo akcji kredytowej osłabnie, gospodarka znów wyhamuje. Ma ocenia, że o ile w I kwartale chińskie banki pożyczały po 1,3 bln juanów na miesiąc, to od kwietnia ograniczyły kredyty do 300 mld juanów miesięcznie. Efekty mniejszego dopływu pieniądza powinny być widoczne w gospodarce za 3–4 miesiące.
Podobne zrywy mogą się jeszcze powtórzyć, zanim rozpocznie się nowy długotrwały cykl gospodarczy. Powinno to nastąpić w połowie 2010 r. Obecnie chińska gospodarka jest trzecia na świecie, ustępuje już tylko amerykańskiej i japońskiej. Wyprzedzenie przez nią Niemiec stało się faktem na początku tego roku, gdy statystycy w Pekinie przeszacowali dane o produkcie krajowym za minione lata.